Europejski tydzień Małych i Średnich Przedsiębiorstw, który trwa właśnie w Toruniu, to okazja do pokazania nie tylko tego, jaki wkład w rozwój naszego miasta mają ci przedsiębiorcy, ale także, z jakimi problemami się borykają.
Mali w kryzysie
Toruńskie obchody tygodnia odbywają się pod hasłem: Unia Europejska dla Małych i Średnich Przedsiębiorstw w dobie kryzysu.
- Te podmioty potrzebują teraz szczególnego wsparcia - twierdzi Ewa Rybińska, prezes Toruńskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. - Chcemy w związku z tym pokazać możliwości rozwoju tych firm, wyzwania, jakie muszą podjąć i w jaki sposób mogą sobie z nimi radzić.
TARR zorganizował w tym tygodniu kilka seminariów dla przedsiębiorców i, jak przekonuje prezes TARR, zainteresowanie tymi kursami jest tak ogromne, że nie wystarczyło miejsc dla wszystkich chętnych.
Dużym "wzięciem" cieszą się szkolenia z biznesu, finansów, dla menedżerów.
- To są bardzo drogie szkolenia, ale dzięki unijnym dotacjom możemy pisać projekty, na jakie jest rzeczywiste zapotrzebowanie i które zanadto nie obciążają portfela małych i średnich przedsiębiorców - przekonuje Rybińska.
Drogi kredyt a rozwój
- Ob[b]ecnie problemem dla małych firm jest słaby dostęp do kredytów[/b] - twierdzi natomiast Ralph Diestelhorst, komisarz europejski, który w środę przybył do Torunia na zaproszenie toruńskiej agencji. - Banki muszą zdać sobie sprawę z tego, że wstrzymanie akcji kredytowej osłabia gospodarkę, również tu, w Toruniu.
Ale dla niektórych przedsiębiorców ratunkiem są właśnie unijne dotacje, dzięki którym już dziś można rozpocząć inwestycje. Mały i średni biznes ucieszyła zwłaszcza możliwość otrzymania zaliczek na projekty z Urzędu Marszałkowskiego.
Sam kryzys, jak podkreślają biznesmeni, niektórym pomógł wprowadzić porządek w swoich firmach. Zaczęli bardziej kontrolować to, na co wydają i ile.
Co z tym urzędem?
Jednocześnie część biznesmenów podkreśla, że miejski urząd jest niewydolny i utrudnia im życie.
- Przede wszystkim chodzi o wydział architektury i budownictwa - przekonuje [b]Witold Karbowski, właściciel firmy PAK.[/b] - Działanie tej komórki to dla każdego inwestora duży problem, bo procedury ciągną się nawet latami.
Biznesmeni ze Starówki wciąż narzekają także na miejskie działania w sferze parkowania. Tu, jak twierdzą, są traktowani przez funkcjonariuszy straży miejskiej i MZD jak intruzi.
Szansę małych przedsiębiorstw Witold Karbowski (na zdjęciu w załączniku stoi) widzi w unijnych dotacjach
