Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys to idealna pora na inwestycje sportowe

Joachim Przybył, Fot. Lech Kamiński
Gdyby Toruń dziś zaczynał budować stadion żużlowy, to zapewne zapłaciłby o kilkanaście milionów mniej. Teraz może zaoszczędzić kilka milionów złotych na całkowitym zadaszeniu obiektu
Gdyby Toruń dziś zaczynał budować stadion żużlowy, to zapewne zapłaciłby o kilkanaście milionów mniej. Teraz może zaoszczędzić kilka milionów złotych na całkowitym zadaszeniu obiektu
Kto się cieszy z kryzysu gospodarczego? Gminy planujące inwestycje, w tym także sportowe. Z każdym dniem oszczędzają coraz więcej.

Gminy zacierają ręce: ceny inwestycji sportowych spadają od kilku miesięcy. Na samych orlikach nasz region może w tym roku zaoszczędzić miliony złotych. Program "Moje boisko - Orlik 2012" rozpoczął się w ubiegłym roku. Założono, że boisko do gry w piłkę nożną, koszykówkę i siatkówkę można zbudować za milion złotych. Jedną trzecią płaci rząd, jedną trzecią samorząd województwa, resztę gmina.

 

W planach ministerstwa sportu jeden taki kompleks miał kosztować milion złotych. W praktyce było to nieco więcej. W naszym regionie najtańsze orliki powstały w Działyniu i Nieszawie, ale i tak przekroczyły o kilkadziesiąt tysięcy złotych zakładaną kwotę. Średnia cena na Pomorzu i Kujawach w ubiegłym roku wyniosła ok 1,4 mln zł. Samorządy zresztą głośno narzekały, że orlik kosztuje więcej niż zakładany przez rząd 1 mln zł, i zamiast 333 tys. muszą dopłacać nawet dwa razy tyle. I rzeczywiście, z wyliczeń ministerstwa wynika, że w skali kraju jeden kompleks kosztował średnio 1 mln 350 tys. zł.

 

W tym roku sytuacja może się diametralnie zmienić. Już dziś wiadomo, że wbrew obawom kryzys nie zaszkodzi sportowym inwestycjom, a wręcz przeciwnie, może im jeszcze pomóc. Co więcej, im więcej dana gmina wybuduje boisk w tym roku, tym więcej pieniędzy zaoszczędzi. Z odsieczą inwestorom przyszedł niespodziewanie kryzys gospodarczy, który znacznie obniżył ceny wszelkich prac budowanych. Na razie rozstrzygnięto w tym roku niewiele przetargów, ale ze wstępnych danych wynika, że koszt jednego kompleksu będzie mniejszy o 300-400 tys. zł. Nic zatem dziwnego, że urzędnicy z resortu sportu radzą nawet odwoływać przetargi z końca ubiegłego roku i rozpisywać nowe.

 

Po pierwsze: konkurencja

 

To najlepszy sposób na obniżenie cen. Monopol sprzyja wykonawcom i tak było w ub.r. W Toruniu i Bydgoszczy powstało w sumie dotąd osiem orlików. Prawie wszystkie wybudowała jedna firma. Konkurencji nie miała praktycznie żadnej i średnio kasowała za jeden kompleks 1,6 mln w dużych miastach regionu.

 

Teraz to się mocno zmienia. Pierwsze tegoroczne przetargi zakończyły się już na Dolnym Śląsku i efekty były zaskakujące. Jeszcze w ubiegłym roku zdarzały się gminy w Polsce, w których przetargi trzeba było powtarzać. - To już przeszłość. Śledzę rozwój tego programu we wszystkich regionach kraju. Do przetargów na Śląsku stawało nawet 18 firm, w Wielkopolsce aż 22 - mówi Marcin Drogorób, pełnomocnik marszałka kujawsko-pomorskiego ds. sportu. Sam teraz czeka na rozstrzygnięcia pierwszych przetargów w naszym regionie, do których ma dojść w najbliższych tygodniach.

 

Zainteresowanie na pewno będzie większe, bo po orliki zaczynają sięgać także duże firmy. W czasach kryzysu gospodarczego wygranie nawet małego przetargu może pomóc. W przypadku ministerialnego programu jest się o co bić, bo pieniądze samorządów są pewne, jak żadne inne. - Program jest w stanie bardzo pomóc branży budowlanej. Tylko w tym roku ma w Polsce powstać ok. 500 boisk - podkreśla Drogorób. Łatwo policzyć, że to w sumie przynajmniej 600 mln przychodu dla firm budowlanych.


Po drugie: ceny w dół

Firmy budowlane obniżają swoje oferty, bo też same są w stanie budować coraz taniej. - Mocno spadają ceny zwłaszcza materiałów budowlanych. To jest związane z tym, że wstrzymywanych jest coraz więcej dużych inwestycji mieszkaniowych, a materiały zaczynają zalegać w magazynach - mówi nam jeden z właścicieli firm budowlanych.

Mieszkań może być zatem mniej w najbliższych miesiącach, ale hal i boisk z pewnością będzie więcej. - Dostajemy cały czas nowe oferty z hut, w każdej kolejnej cena stali jest coraz niższa. Znacznie niższe stają się także koszty pracy - mówi Jarosław Szczupak, dyrektor Alstalu. Inowrocławska firma od blisko roku stawia nowy stadion żużlowy. Jednym z jego elementów było zadaszenie całego toru. Jeszcze w ubiegłym roku Alstal wyceniał wykonanie tego elementu na 12 mln zł, w tym roku ofertę zaktualizowano i wynosi nieco ponad 8 mln, czyli o 30 procent mniej.

 

Po trzecie: doświadczenie

 

Gminy korzystają na doświadczeniu, które zdobyły stawiając pierwsze orliki. Urząd Marszałkowski od samego początku radził inwestorom gminom dzielenie inwestycji na kilka mniejszych części.

 

Tak zrobił m.in. Solec Kujawski. W pierwszym przetargu wygrała firma, która za całość budowy proponowała ok. 1,4 mln zł. Gmina więc skorzystała z rady urzędników i rozbiła przetarg na kilka mniejszych. Efekt? Całość inwestycji niewiele przekroczyła milion złotych. Z takiego rozwiązanie nie skorzystał Grudziądz i za swoje boisko zapłacił blisko 1,9 mln zł. To najdroższy orlik w regionie i jeden z najdroższych w kraju (rekord należy do Wałbrzycha - 2,7 mln).

 

- W ten sposób naprawdę można wiele zaoszczędzić. Cały czas mówimy samorządom: ogłaszajcie osobne przetargi na budowę murawy, szatni, oświetlenia. Coraz więcej gmin korzysta z takiego rozwiązania i nikt na tym nie traci - przyznaje Drogorób.

 

Padnie rekord?

 

Na koniec 2009 r. "orlików" w całym kraju ma już być ok. 1 300, najwięcej w Łodzi - aż 28. W naszym regionie takich kompleksów do końca roku ma powstać 100, czyli Kujawsko-Pomorskie będzie znacznie powyżej średniej. Zakładając, że faktycznie wybudowanych zostanie ok. 50, to oszczędności gminnych budżetów na samych "orlikach" wyniosą łącznie ok 15 mln zł!

 

Coraz lepiej się ma także Program Rozwoju Sportu w Województwie Kujawsko-Pomorskim na lata 2008-2015. To gigantyczne przedsięwzięcie wyceniane jeszcze w ubiegłym roku było na 1,4 mld zł. Dzięki dotacjom z Urzędu Marszałkowskiego mają zostać zapełnione białe plamy w infrastrukturze sportowej w naszym regionie.

 

Każda gmina ma dysponować pełnowymiarową halą, basenem, o boiskach nie wspominając.

Zainteresowane gminy część kosztorysów przygotowywały jeszcze w ubiegłym roku i teraz mogą zacierać ręce. Na każdym tegorocznym przetargu mogą zaoszczędzić nawet kilkadziesiąt procent. Przykładów jest bez liku. Grudziądz mocno przepłacił na swoim orliku, ale teraz odbił sobie straty z nawiązką przy budowie murawy piłkarskiej ze sztuczną nawierzchnią. Rok temu inwestycja była warta 3 mln, teraz będzie kosztować nieco ponad 2 mln.

 

Im większa budowa, tym większe zyski. Przekonało się Nowe nad Wisłą. Tam w planach jest budowa pierwszej w mieście hali sportowej z prawdziwego zdarzenia. Pierwsza dotacja z UM zarezerwowana jest na 2010, wtedy też mają ruszyć prace. Gmina prawdopodobnie wiele oszczędzi. Hala wyceniona kilka miesięcy temu na 10 mln zł, teraz ma kosztować zaledwie 4,5 miliona.

 

- Nie sposób dziś ocenić, ile region zaoszczędzi na całym programie, bo koniunktura może się przecież zmienić. Ale jedno jest pewne: jeśli gmina myśli o inwestycjach sportowych, to właśnie teraz jest idealny moment - podkreśla Drogorób.

Co ważne, mniejsze koszty inwestycji nie oznaczają równoczesnego zmniejszenia puli przewidzianej na ten cel w budżecie województwa. Prawdopodobnie część obiektów przewidzianych w Programie Rozwoju Sportu zostanie po prostu wykonanych szybciej.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska