Tym razem w studiu telewizyjnym programu nadawanego na żywo gościli: scenarzystka Ilona Łepkowska, aktor i reżyser Olaf Lubaszenko, kompozytor Krzesimir Dębski i dyrektor Biblioteki Narodowej Tomasz Makowski.
Program ma swobodną formułę, a goście faktycznie ze sobą rozmawiają, a nie wygłaszają monologi, jak to się dzieje w innych audycjach. Marcin Meller zaprasza do programu ludzi kultury, dziennikarzy. Omawiają najważniejsze tematy mijającego tygodnia. Polityka jest ważna, ale dyskusje dotyczą też zachodzących w świecie i kraju społecznych zmian. A że kultura jest traktowana na niemal równorzędnej pozycji, goście mówią choćby o swoich bieżących lekturach.
W tę sobotę Marcin Meller w związku z niedzielnymi obchodami Światowego Dnia Książki rozmawiał z gośćmi o smutnej statystyce dotyczącej poziomu czytelnictwa. Od kilku lat na tym samym, marnym poziomie. Dyskutowano, czy można temu zaradzić i dlaczego, jest tak źle, skoro jest tak dobrze. Z roku na rok wydaje się w kraju więcej książek. To już ponad 30 tys. tytułów. Tylko - spadają nakłady. Goście zastanawiali się, dlaczego na przykład Czesi czytają, a Polacy - nie.
ZOBACZ: Wielki plebiscyt strażacki rozpoczęty! Tutaj głosuj na swoich faworytów!
I tu mamy niespodziankę. Krzesimir Dębski, który gościł w lutym w Sępólnie - zapamiętał na tyle tę wizytę, że akurat je wymienił jako optymistyczny przykład. Śmiał się, że wszędzie dostaje prezenty, jakieś lokalne wydania i w Sępólnie dostał monografię historyczną. - Na przykład Sępólno Krajeńskie - mówił. - Rewelacyjna rzecz. Taka księga - tu pokazał palcami jej objętość. - To się czyta z dużą przyjemnością! Albo „Twierdza Głogów”. Wszystko zasługa miejscowych pisarzy, historyków, amatorów. Ci ludzie myślą oddolnie. Uczą i pokazują innym swoją małą ojczyznę.
Była mowa też o tym, jak ważne jest, by samorządy zdawały sobie sprawę, że należy łożyć na zakupy nowości wydawniczych. Są miasta, gdzie jest z tym dobrze, a są takie, gdzie est fatalnie. Jak jest z tym w naszym regionie? Wkrótce zbierzemy te dane i porównamy!