- Na co czekamy? - pytali chojniczanie, którzy przyszli na spotkanie z Krzysztofem Gawkowskim, wiceprzewodniczącym SLD. - Na lokalną telewizję - było słychać odpowiedź. - Może na TV Trwam - dowcipkowano, ale gość stwierdził, że śmiać nie ma się z czego, bo lewicy zawsze było blisko do Kościoła, a on sam przez siedem lat był ministrantem...
Już na początek były prezenty, każdy dostał Konstytucję i dodatek do „Trybuny”, a czekała jeszcze książka „Obudzić państwo”, która także była upominkiem. Jej autorem jest właśnie Gawkowski.
Polityk lewicy najpierw pochwalił miasto i burmistrza, bo pospacerował po Chojnicach i bardzo mu się podobało. Zajrzał też do Rytla, w tym kontekście przypiął łatkę posłowi Mrówczyńskiemu, który i owszem ładnie się prezentował w świetle kamer, ale potrzebny był przecież nie do prężenia muskułów w świetle fleszy...
Gawkowski nie ma wątpliwości, że lewica w Polsce się odrodzi. - Droga będzie niełatwa, wyboista - mówi. - Ale nie można oddać walkowerem ani samorządu, ani Polski.
Znaczenie najpopularniejszych imion. Zobacz koniecznie!
Owszem, nie potępia w czambuł PiS, tak jak niedawno w Chojnicach Włodzimierz Czarzasty chwali PiS za 500 plus, bo przez lata w kraju nie myślano o najbiedniejszych. - Socjalnie to my jesteśmy blisko PiS, ale nie akceptujemy demontażu podstaw państwa - mówi.
Program minimum to nie wstydzić się tego, że mieszka się w Polsce i godnie żyć. Chodzi więc i o zarobki, i o emerytury, także o służbę zdrowia. - Nie może być też państwa nienawiści - tłumaczył Gawkowski. - Dziś nawet w domu przy stole ludzie skaczą sobie do oczu. Ale PiS demokratycznie wygrał wybory, więc również demokratycznie powinien je przegrać.
Z otwartą przyłbicą stara się mówić o tym, co jest najbardziej kontrowersyjne, a więc o uchodźcach czy o Kościele. - Jestem za in vitro - mówił. - Nie chcę, żeby wieszano wszędzie krzyże, ale też nie ma sensu zdejmowanie ich, gdy już wiszą. Marzę o takim państwie, w którym każdy będzie miał szansę być tym, kim jest - katolikiem czy buddystą.
Jest zdania, że lepiej rozwiązywać nasze spory w Polsce, a nie w Brukseli, ale dla niego nierealny jest scenariusz Polski poza Unią.
Pytano, jak będzie wyglądać nowa ordynacja wyborcza, a odpowiedź brzmiała, że to będzie demontaż systemu i upolitycznienie tego procesu. Co by zmienił w swojej książce, która została wydana przed dwoma laty? - Pewnie wzmocniłbym te aspekty, które wiążą się z mową nienawiści, ksenofobią, rasizmem - odpowiadał „Pomorskiej”. - To nie może być tak, że 11 Listopada bardziej nas dzieli, niż łączy. To, że jestem lewicowy, nie odbiera mi prawa do godła i hymnu, ale nie muszę afiszować patriotyzmu w Marszu Niepodległości. Dla mnie można być Polakiem bez względu na kolor skóry czy wyznanie. A hasła faszystowskie, no nie, są jakieś granice...
Były pytania m.in. o przyszłość systemu emerytalnego, wypłacanie pensji w dwóch ratach i o tytuł książki, dlaczego właśnie taki.
Na koniec głos zabrał też Jacek Kowalik, były poseł SLD, który zdradził, że niedługo przejdzie na emeryturę i wtedy napisze, co się działo w Sejmie, gdy tam bywał...Szykuje się niezła lektura, sądząc po zapowiedziach.
A gościowi po kaszubsku zaśpiewali Marianna Majer i Bogdan Węgliński.
W listopadzie 1982 r. władza chciała nas złamać [Mam Pytanie]