Magdalena Biejat podczas "konwencji mieszkaniowe", która odbyła się we Włocławku, zaznaczała, że młodzi w ludzie w Polsce marzenia o dziecku odkładają "na wieczne nigdy, bo po prostu ich nie stać".
- Bank ukradł ich przyszłość i marzenia o rodzinie - mówiła podając przykład Potra i Martyny, pary, która zamierza zamieszkać razem. Problemy mają również single. - Michał ma 27 lat, pracuje w sklepie. Zarabia za mało, żeby pozwolić sobie na kredyt. Próbuje coś odłożyć, ale póki co mieszka z mamą. Michała wkurzają pytania o to, kiedy wróci i co robił. Wstydzi się zaprosić do domu dziewczynę, która mu się podoba. Marzy o własnym koncie, o samodzielności. Kto ukradł mu przyszłość? Politycy, którzy przez lata mówili, że sytuację mieszkaniową ureguluje wolny rynek. Kłamali, a cenę za to płaci Michał.
Na drugim biegunie opisywanej przez kandydatkę Lewicy rzeczywistości jest hipotetyczny "Antek".
Deweloperzy i flipperzy "kradną przyszłość"
- Antek z kolei ma 24 lata i nie pracuje. Za pieniądze taty, prezesa banku, kupił pierwsze cztery lokale w Warszawie - opowiada Biejat. - Zaraz po swoich 18 urodzinach. Od tego czasu przez jego ręce przeszło kilkadziesiąt lokali w lokalizacjach premium. Sopot, Kraków, Warszawa. Te mieszkania stoją puste, bo Antek nie ma głowy do szukania najemców, kupuje tanio, sprzedaje drożej. W ten sposób bez żadnego wysiłku zarobił kilka milionów złotych. Antek kradnie przyszłość Michała, Martyny i Piotra. Robi to, bo może, państwo mu na to pozwala.
W konwencji we Włocławku kandydatce towarzyszyli działacze Lewicy ze szczebla centralnego, jak Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń. Byli jednak również politycy lokalni, jak Anna Mackiewicz, zastępca prezydenta Bydgoszczy i prezydent Włocławka, Krzysztof Kukucki. Do dokonań ostatniego z wymienionych działaczy Lewicy, zresztą Magdalena Biejat nawiązała jeszcze w dalszej części swojego wystąpienia.
- Jestem po stronie ludzi, którzy potrzebują mieszkań, żeby w nich żyć, wychowywać dzieci, bo mieszkanie to prawo, a nie towar - zapewnia Biejat. - Jestem jedyną kandydatką, dla której mieszkania to numer jeden. Nikt inny nie ma na to pomysłu. Prawo i Sprawiedliwość? Przez osiem lat nie zrobili nic. Mieszkanie plus nieudane. Kredyt 2 proc.? Koszmarny niewypał. Wiecie, o ile wzrosły ceny mieszkań w ciągu tych 8 lat? Trzykrotnie. Tak wyglądała polityka PiS.
Jakie pomysły na budownictwo mieszkaniowa mają kontrkandydaci?
Odnośnie Rafała Trzaskowskiego natomiast: - Tu też możemy powiedzieć Sprawdzam. Bo Rafał Trzaskowski jest samorządowcem. Jako prezydent Warszawy pokazał, że mieszkania po prostu go nie obchodzą. Nie dotrzymał własnych obietnic wyborczych. Obiecywał 1500 mieszkań rocznie. Wybudował mniej niż tysiąc przez cztery lata.
- Jeszcze gorsze pomysły ma Konfederacja. Jeśli myślicie, że Sławomir Mentzen jest niebezpiecznym fanatykiem w sprawach aborcji, ale ma rozsądne pomysły na gospodarkę, to posłuchajcie, co proponuje w sprawie mieszkań - mówi Biejat. - Po uważa, że wystarczy, by powstało więcej banków, to mieszkania będą tańsze. Po drugie, chce znieść połowę przepisów prawa budowlanego, bo kiedyś tak budowano i przecież wciąż stoi. Chcą mieszkań bez windy, bez termoizolacji, wentylacji, poniżej 25 metrów kwadratowych. Panowie, wasz chłopski rozum znowu was zawodzi. Nikt nie chce tak mieszkać.
Magdalena Biejat wierzy, że "możliwa jest inna Polska. Bez kryzysu mieszkaniowego". Polska, w której decyzja o wyprowadzce od rodziców, o kolejnym dziecku, o zmianie pracy nie jest dyktowana cenami nieruchomości.
- Wyobraźcie sobie osiedla wybudowane w wysokim standardzie, z zielonymi terenami, porządnymi placami zabaw, dostępem do komunikacji publicznej. Osiedla zrobione z przestronnymi mieszkaniami, z dostępem do światła dziennego, dostosowane dla rodzin i osób z niepełnosprawnościami. Osiedla punktowane zgodnie z najwyższymi standardami. Osiedla, których ani jeden mieszkaniec nie musiał wziąć kredytu pożerającego mu połowę zarobków przez trzydzieści lat. I nie musimy szukać tych osiedli ani w Wiedniu, ani w Sztokholmie, czy Berlinie. Mamy je w Polsce, we Włocławku.
Krzysztof Kukucki jest według Biejat "żywym dowodem na skuteczność i pragmatyzm Lewicy".
- Jeśli czasem się zastanawiacie po co w kraju podzielonym między PiS i PO głosować na Lewicę, odpowiadam: Właśnie po to, żeby działy się takie rzeczy, jak we Włocławku. Jak w Świdnicy, gdzie prezydentką jest Beata Moskal-Słaniewska, jak w Dąbrowie Górniczej pod rządami Marcina Bazylaka. To wszystko są prezydenci miast z Lewicy, którzy budują mieszkania.
We Włocławku ponad 400 rodzin wprowadziło się do nowoczesnych bloków z fotowoltaiką na dachu.
Marża dla banków? Tylko 1 proc.
- Wprowadzili się do mieszkań wygodnych i tanich - mówi Biejat. - Czynsz? 12 złotych za metr - wyliczała kandydatka na prezydenta. - Bo to właśnie robi Lewica. Rozwiązuje realne codzienne problemy ludzi. Lewica w samorządzie, w Sejmie, w rządzie załatwia sprawy, które po prostu są do załatwienia. Każdy głos oddany na Lewicę w wyborach samorządowych, parlamentarnych, prezydenckich to głos na taki konkret, jak 432 mieszkania na Celulozowej we Włocławku. Bo rozwiązanie kryzysu mieszkaniowego to jest dla nas temat numer jeden.
Program Lewicy, jak zapewnia Biejat, "odpowiada na potrzeby wszystkich, niezależnie od tego, czy mieszkają w Warszawie, czy Włocławku": - Dla osób naprawdę niezamożnych, które potrzebują mieszkań socjalnych, dla klasy średniej, zwykłych pracujących Polaków, którzy chcą stabilnego najmu od miasta za normalne pieniądze. Ale także dla dużej grupy ludzi w Polsce, którym zależy na własności, na mieszkaniu, które odziedziczą ich dzieci i wnuki.
- Jedyna grupa, dla której nie mam oferty, to wszyscy ci, którzy na braku mieszkań zarabiają grube pieniądze: deweloperzy, banki, spekulanci, flipperzy - mówi Biejat. - To są sępy, które dzisiaj żerują na tym kryzysie. Dla nich nasze hasło powinno brzmieć jak ostrzeżenie.
Co udało się do tej pory zrobić w tym zakresie ugrupowaniu kandydatki na prezydenta?
- Lewica zakręciła już jeden kran z pieniędzmi dla deweloperów i banków. To program dopłat do kredytów. Dzięki nam pieniądze z podatków, pieniądze ciężko pracujących Polek i Polaków pójdą na wasze potrzeby, a nie trafią do najbogatszych. Po to jesteśmy w rządzie. Po to jesteśmy w polityce, by takich spraw pilnować. I to właśnie jest stawka pierwszej tury wyborów prezydenckich 18 maja - zapewnia. - Nasza siła w rządzie, nasza pozycja negocjacyjna zależy od wyniku tych wyborów. Im więcej osób zagłosuje na Lewicę, na mnie, tym więcej mamy do powiedzenia. Tym więcej takich bubli prawnych, jak dopłaty do kredytów jesteśmy w stanie zablokować. Po to jesteśmy w polityce, żeby działać.
Przeciw dopłatom do kredytów
Zwróciła się do Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena, czy też zawetują ustawę o dopłatach do kredytów, jednocześnie zapewniając, że sama to zrobi.
- Kiedy czytamy o rosnących zyskach banków, te zyski nie biorą się z powietrza - mówi kandydatka Lewicy. - Ich źródłem są kredyty hipoteczne. Mówiąc prościej, każda złotówka, którą zarabia bank, to rosnące długi społeczeństwa. To złotówka, której ktoś nie wyda na jedzenie dla dzieci, na wakacje, nie odłoży jej na czarną godzinę. Takich złotówek zarobionych na czysto przez banki było w zeszłym roku ponad 40 mld. Dość tego. Zarobiliście wystarczająco dużo. Tę spiralę chciwości i wyzysku trzeba wreszcie zatrzymać.
Jak to zrobić?
- Mam gotową propozycję, którą złożę jako prezydencką inicjatywę ustawodawczą. Jest to uczciwy kredyt hipoteczny. Kredyt o trwałym oprocentowaniu, tak by nikogo już nie wpędził do grobu. Jednolitą klarowną umowę bez żadnych dodatkowych ubezpieczeń, niespodziewanych kosztów, uwag małym drukiem. Wiem, ile pożyczam i wiem, ile będę musiała oddać. Maksymalne oprocentowanie takiego kredytu to 4 proc., w tym marża dla banku 1 proc. - mówi Biejat.
- Proszę się nie obawiać, banki nie zbankrutują. Po prostu zarobią trochę mniej. Uczciwy kredyt to niższe marże dla banków, niższe raty i spokojny sen dla milionów Polaków - dodaje.
Przywołuje przykład mieszkanki Sieradza, matki dwójki dzieci: - Pożyczyła od banku 460 tys. na 30 lat. Tak to wygląda teraz - musi oddać prawie trzy razy tyle, ile jest warte jej mieszkanie. To jest skandal. Moja propozycja zmniejsza jej ratę o ponad tysiąc złotych. A za zaoszczędzone odsetki mogłaby na dobrą sprawę kupić sobie drugie mieszkanie. Ten kalkulator jest na mojej stronie internetowej biejat2025.pl. Każdy może tam wejść i policzyć, ile mniej będzie płacił, jeśli ograniczymy zyski banków.
Za podatkiem katastralnym
- Pieniądze inwestowane w gospodarkę, w rozwój, innowacje to zysk dla wszystkich. Pieniądze inwestowane w mieszkania to ogromny koszt dla wszystkich poza samymi inwestorami - zaznacza Biejat. - To ciągły wzrost cen, spekulacja, centra miast, w których nikt nie mieszka, bo ceny są za wysokie, a pracujący mieszkańcy godzinami stoją w korkach, żeby dojechać do pracy. Denerwuje nas marnowanie żywności, a pozwalamy na marnowanie najlepszych mieszkań w najlepszych dzielnicach na spekulacje, na zarobek najbogatszych.
Według kandydatki Lewicy rozwiązaniem jest wprowadzenie podatku katastralnego od trzeciej i każdej kolejnej nieruchomości.
- Naprawdę, nie dajmy się nabrać, że te przepisy są przeciwko osobom, które mają mieszkanie po babci. Człowiek ma dwie babcie, a nie dwanaście - podkreślała. - A na co pójdą te środki? Oczywiście wprost na fundusz budownictwa społecznego. Na budowę takich mieszkań, jak we Włocławku, Świdnicy, Dąbrowie Górniczej. Mieszkań, w których zamieszkają zwykłe pracujące rodziny.
