MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Rusinek: - Olimpia Grudziądz zapewnia warunki bytowe lepsze, niż niektóre kluby I-ligowe

MARYLA RZESZUT, [email protected], tel. 56 45 11 931
Krzysztof Rusinek związał się z Olimpią na pół roku. Grał w 150 meczach na zapleczu ekstraklasy.
Krzysztof Rusinek związał się z Olimpią na pół roku. Grał w 150 meczach na zapleczu ekstraklasy. Fot. PAWEŁ SKRABA
Rozmowa z KRZYSZTOFEM RUSINKIEM, bocznym pomocnikiem Olimpii Grudziądz.

- Mówi się, że ma pan zadatki nawet na piłkarza ekstraklasy. Nie wykorzystuje pan swojego całego potencjału?
- Skoro nie przebiłem się dotąd do najwyższej klasy rozgrywkowej, to może nie mam aż takiego talentu.
Owszem, analizuję swoje postępy i osiągnięcia w piłce nożnej, ale aż tak bardzo nie zaprzątam sobie głowy, dlaczego nie gram w ekstraklasie. Jestem naprawdę zadowolony z tego, co osiągnąłem. Mam 28 lat i nie myślę o ekstraklasie. Co prawda był piłkarz - Piechniak, który mając 29 lat zadebiutował w ekstralidze, ale są to sporadycznie przypadki.

- Ma pan poczucie spełnienia w futbolu. A który okres najlepiej pan wspomina? Lechię, Arkę czy może Śląsk Wrocław?
- Najfajniejszy okres był wtedy, kiedy właśnie pod wodzą trenera Marcina Kaczmarka Lechia Gdańsk awansowała z trzeciej do drugiej ligi. Mieliśmy wówczas znakomity, bardzo zgrany zespół. I poczucie, że dokonaliśmy czegoś bardzo ważnego. Takich chwil się nie zapomina. Teraz, kiedy znów jestem piłkarzem w drużynie Marcina Kaczmarka, ale w Olimpii, wspominam tamte czasy. Dobrze byłoby znów przeżyć taki awans. Może to kiedyś powtórzymy.

- Może z Olimpią?
- Hm..., musimy twardo stąpać po ziemi. Pamiętajmy, że Olimpia jest beniaminikiem. Musi w II lidze okrzepnąć, oswoić się w realiach. Chociaż jestem mile zaskoczony, że przechodząc z I-ligowej Floty Świnoujście, spotkałem się w grudziądzkim klubie z lepszą organizacją. Mamy np. siłownię na miejscu, sztuczne boisko, odżywki i w ogóle warunki bytowe lepsze, niż zapewniają niektóre kluby I ligi. A kilka klubów w Polsce od podszewki poznałem.

- Nie wspomina pan z sentymentem Śląska Wrocław?
- To było cenne doświadczenie. Bardzo miły okres, bo Śląsk to solidna marka. Było tak, że drugoligowa Lechia Gdańsk wypożyczyła mnie na pół roku do drugoligowego Śląska. Bo zmienił się trener i miał inną koncepcje drużyny. Wtedy po raz pierwszy wyjechałem z domu. Śląsk to mój pierwszy klub poza domem. Dotąd grałem w Lechii i Arce, na miejscu. Później ze Śląska trafiłem na rok do Jastrzębia, następnie do Kotwicy i Floty, skąd ściągnęła mnie Olimpia. Doświadczenie, zdobyte w tych klubach, bardzo mi się przydaje.

- Na boisku czuje się pan dobrze tylko jako boczny pomocnik?
- Grałem też jako napastnik. Trener może mi powierzyć i tę rolę, ale ma on znakomitych piłkarzy w ataku. Ja tam jestem zbędny.

- W meczach bywają sytuacje awaryjne i dobrze mieć wszechstronnego piłkarza pod ręką.
- Owszem. Co każe trener, piłkarz wykonuje. Jak mi trener Kaczmarek poleci np. stanąć na bramce, to pójdę i będę bronić!

- To już poważnie: role we wzmocnionej drużynie są ściśle określone. Wierzy pan w miejsca 5-7 Olimpii po 2. rundzie?
- Dlaczego nie? W piłce jest wszystko możliwe. Także wyższa pozycja Olimpii w tabeli. Musimy jednak ciężko na to zapracować i nie oszczędzać się na boisku.

- Doświadczenie z zaplecza ekstraklasy bardzo się tu przyda.
- Pewnie. Grałem przecież przeciwko Górnikowi Zabrze czy Widzewowi Łódź. A to niesamowicie wymagający rywale.

- Ma pan czas na hobby?
- Niewiele. Latem grywam w tenisa ziemnego. Wolny czas lubię spędzać z żoną, Martą. Jesteśmy razem 10 lat, a w małżeństwie - 2. We wrześniu przyjdzie na świat nasze dziecko!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska