Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzyż w sali obrad Rady Miasta ma wisieć i strzec

mona
zawieszony jest w głównym miejscu sali obrad. Na  zdjęciu: Janusz Błażejewicz i Jacek Kordowski
zawieszony jest w głównym miejscu sali obrad. Na zdjęciu: Janusz Błażejewicz i Jacek Kordowski mona
Powinien być w takim miejscu jak sala obrad? Nasi radni i samorządowcy zapewniają, że im nie przeszkadza. Mieszkańcom też.

W Bydgoszczy działacze Ruchu Poparcia Młodych są oburzeni, że w sali obrad Rady Miasta wisi m.in. krzyż, a brakuje herbu miasta. W Chełmnie takich głosów nie słychać. Gdyby ktoś jednak proponował zdjęcie krzyża, natrafiłby raczej na podobny opór jak w Bydgoszczy.

Bydgoska afera Ruchu Palikota o krzyż w sali obrad Rady Miasta

W salach sesyjnych gospodarzami nie są ani burmistrz ani starosta. Ostatni głos należy do przewodniczącego rady. - Dziwię się, że z krzyża robi się problem - mówi burmistrz Mariusz Kędzierski. - Wisi od zawsze i będzie nadal. Chyba, że pojawi się radny, któremu będzie przeszkadzał i zwróci się do przewodniczącego Rady Miasta, bo on tam rządzi z prośbą o usunięcie lub dowieszenie jego symbolu religijnego. Choć gdybyśmy mieli wieszać symbole wszystkich religii to lepiej by nie było żadnego.

Według Janusza Błażejewicza, przewodniczący Rady Miasta, krzyż powinien znajdować w takich miejscach, jak sala obrad. - Jesteśmy krajem chrześcijańskim z ponad tysiącletnią tradycją - podkreśla Błażejewicz. - Właśnie krzyż, a nie jakiś posążek był z nami Polakami w trudnych dla kraju momentach, choćby rozbiory Polski, II wojna światowa, okres komunizmu. To, że żyjemy w wolnym kraju zawdzięczamy m.in. krzyżowi, dlatego niech wisi i strzeże nas nadal od wszelkiego złego. A jego obecność nie oznacza, że nie są tu szanowani ateiści czy ludzie wyznający inną religię.

Bydgoscy radni stają murem za krzyżem w sali ich obrad

Krzyż nie przeszkadza też staroście. Dodaje jednak, że: - W zgodzie z ideą rozdziału kościoła od państwa, symbole religijne nie powinny być umieszczane w miejscach, gdzie toczy się życie publiczne, świeckie - mówi Wojciech Bińczyk. - Chodzi o powagę instytucji jaką jest kościół. To w co kto wierzy i czy wierzy jest kwestią głęboko intymną i indywidualną każdej osoby. Jeśli ktoś lubi manifestować swoją wiarę, wychodzić z nią do publiczności - to jego sprawa, ale budzi to moją nieufność, gdyż czyny, a nie gesty i symbole stanowią o wierze. Dobro nie potrzebuje reklamy ni banerów.

Chełmnian denerwuje kolejne zamieszanie wokół krzyża. - Po co debata: ma być czy nie? - mówi Franciszek Ciemny. - Krzyże mi nie wadzą, od zawsze są w różnych instytucjach. Jesteśmy do nich przyzwyczajeni. Osoby innych wyznań powinny być tolerancyjne.

Wiadomości z Chełmna

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska