Szyki organizatorom popsuła nieco pogoda. Ulewny deszcz, który spadł w sobotnie popołudnie wystraszył cześć gości, którzy zjechali do Koronowa na festyn. Szybko zjawili się jednak następni, a wieczorem, gdy wojska krzyżackie i polskie przygotowywały się do walki, wokół pola bitwy ustawił się tłum. Sztuką było znaleźć dobry punkt obserwacyjny. A było co podziwiać i co oglądać.
Polała się krew...
Wcześniej można było podziwiać umiejętności wojów. Rycerze walczyli w turnieju. Najlepszych z nich zobaczyć można było w pojedynkach na miecze także w niedzielę. Walka była zacięta, ale zawsze honorowa. Nie obyło się jednak bez ran. Przynajmniej jeden z rycerzy, co widzieliśmy, został w pojedynku ranny. Gdy schodził z pola walki z dłoni kapała mu krew. Twarz miał jednak uśmiechniętą.
Przepełniona warownia
Pojedynki obserwowano także z wysokości warownej budowli, którą - z myślą o turystach - wzniesiono pod Koronowem. Chętnych, by się na nią wspiąć było jednak zbyt wielu. Obawiając się o bezpieczeństwo widzów ochrona zganiała z bali uczestników festynu. Za chwilę wchodzili jednak nowi.
Na festynowych kramach sprzedawano wszystko co rycerzom potrzebne do walki. Były więc tarcze, miecze, kusze, łuki i części zbroi. Była też okazja zdobyć na miejscu potrzebne umiejętności np. spróbować sił w strzelaniu z kuszy do tarczy. Chętnych nie brakowało. Za kusze chwytali i duzi i mali. Na miejscu bito też okazjonalne monety i od czasu do czasu strzelano z armat.
Miody i pajdy ze smalcem
Kto nie miał zamiłowania do walki także na festynie miał co robić. Mógł m.in. popatrzyć na tańce i posłuchać muzyki niedzisiejszych instrumentów. Można było kupić dzbany i kubki wyrabiane dawnymi metodami, niezwykłą biżuterię, a także pokrzepić się miodem lub zaopatrzyć w świeczki z prawdziwego, pszczelego wosku.
Organizatorzy festynu zadbali też o podniebienia gości. Czekał na nich m. in. wiejski chleb ze smalcem, obwarzanki oraz mięsiwo pieczone na ogniu.
Organizatorami niezwykłej imprezy byli: koronowiskie Stowarzyszenie Rozwoju Turystyki "Szczęśliwa Dolina" i Urząd Miejski w Koronowie. Festynowi i bitwie patronowała "Gazeta Pomorska"