Według menedżera KS Toruń Jacka Gajewskiego, Ward musiałby zostać oczyszczony najpóźniej w czwartek. Termin zgłoszeń do rozgrywek dobiega końca w sobote o północy. Nie wystarczy jednak przesłać do Ekstraligi kontraktu. Zawodnik musi podpisać tzw. Entry Form, a klub musi uzyskać zgodę jego federacji. - Z tym ostatnim dokumentem może być największy problem, bo wydobyć go od federacji australijskiej w kilka godzin to trudna sztuka. Myślę, że dwa dni byłyby potrzebne, żeby Warda zgłosić do startów od początku rozgrywek - przyznaje Gajewski.
To oznacza, że szanse są znikome. FIM chce sądzić Warda za doping, bo w myśl przepisów Światowej Agencji Antydopingowej alkohol w sportach motocyklowych traktowany jest jako niedozwolone wspomagania. Interpretacja przepisów jest jednak skomplikowana i werdykt odkladany jest z tygodnia na tydzień. Według nieoficjalnych doniesień, ma zapaść ostatniego dnia stycznia.
Brytyjskie media donoszą, że Ward i broniąca go kancelaria prawna próbują podważyć prawną moc badań na obecność alkoholu w organiźmie, jakie wykonano na Łotwie. Według gazety Daily Echo policjant, który je przeprowadzał, nie był wtedy na służbie, a to byłaby wystarczająca okoliczność, żeby unieważnić wyniki testu.
W obronie praw Australijczyka mobilizują się kibice. Petycję w sprawie jego odwieszenia w internecie podpisało już 2,5 tys. osób.
Jeżeli KS Toriuń teraz nie zgłosi Warda do rozgrywek, będzie mógł to uczynić najwcześniej 15 maja. Żużlowiec wtedy opuściłby przynajmniej 4 pierwsze mecze sezonu.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje