39-letni ksiądz, Piotr T. oskarżony jest o namawianie do samobójstwa nieletniego ministranta. Proces będzie się toczyć za zamkniętymi drzwiami, bo prosili o to oskarżyciel posiłkowy, ojciec pokrzywdzonego chłopca, jak i prokurator.
Przypomnijmy, w 2006 r. pisaliśmy, że w maju tamtego roku ksiądz T., nie informując nikogo, wyjechał z Dębnicy w towarzystwie ministranta ze Starogardu, gdzie wcześniej był wikarym. Nastolatek wrócił do domu po 11 dniach.
Gdy opowiedział, że ksiądz T. podawał mu alkohol, marihuanę, amfetaminę, namawiał do samobójstwa i molestował, prokuratura wszczęła przeciwko duchownemu śledztwo. Po powrocie ministranta do domu biskup diecezji pelplińskiej odsunął Piotra T. od posług kapłańskich. Sąd w Człuchowie skazał Piotra T. na cztery lata więzienia i 4-letni zakaz kontaktowania się z molestowanym nastolatkiem. Po skazaniu księdza słupski Sąd Okręgowy umorzył sprawę namawiania do samobójstwa. Decyzję tę uchylił Sąd Apelacyjny w Gdańsku i nakazał prowadzenie sprawy.