Przed salą rozpraw kłębił się tłum dziennikarzy. Wszyscy spodziewali się, że jawność procesu zostanie wyłączona i tak też zdecydowała sędzina Alicja Aubracht-Prądzyńska.
- Ogłoszenie wyroku jest jawne - poinformowała dziennikarzy, którzy opuścili salę.
Wczoraj zeznawali świadkowie - chłopak, który zniknął wraz z księdzem, i jego ojciec, obaj mieszkańcy Starogardu. Były ministrant wyszedł z sali rozpraw z płaczem.
Pod salą wsparcia księdzu udzieliła dwójka parafian. - Zebrałam 60 podpisów w obronie księdza - powiedziała "Pomorskiej" Marta Kaszanic z Dębnicy. - Nie wierzę w zarzuty, ksiądz to wspaniały duszpasterz, z wielkim sercem, i bardzo dobry człowiek. Zdania nie zmienię bez względu na wyrok.
A przypomnijmy, w ubiegłym roku biskup chciał odwołać T. z parafii, ale w jego obronie stanęli mieszkańcy i zaczęli okupację parafii. Biskup cofnął dekret, ale ksiądz niespodziewanie zniknął. Zaniepokojeni tym mieszkańcy zgłosili sprawę na policję__z obawy o jego życie. Jak się później okazało, Piotr T. z 14-latkiem ruszył w objazd nadmorskich miejscowości. Na policję zgłosiła się rodzina chłopaka, która nie miał z nim kontaktu. Do Dębnicy trafił nowy ksiądz, a policja wysłała za T. list gończy. Poszukiwanego pod koniec lipca zatrzymano w Borsku w gminie Karsin. Prokuratura zarzuca mu m.in. molestowanie i rozpijanie nieletnich oraz udostępnianie im środków odurzających.
Kolejna rozprawa księdza dziś i jutro, a następne 29 i 30 marca.