Sprawa dotyczy wysyłanych przez księdza pełniącego posługę w parafii pw. św. Bartłomieja w Sępólnie wiadomości o charakterze seksualnym małoletnim chłopcom za pośrednictwem komunikatorów społecznościowych. W marcu ubiegłego roku biskup Jan Tyrawa odsunął wikariusza od posługi, a dochodzenie w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Tucholi, która jesienią sprawę umorzyła. Nie dopatrzyła się znamion przestępstwa.
Proces karny wobec księdza z Sępólna
Mimo decyzji prokuratury sprawa trafiła do Kongregacji Nauki Wiary w Watykanie, która właśnie wydała decyzję.
- Otrzymaliśmy polecenie, żeby wobec księdza przeprowadzić proces karno-administracyjny – informuje ks. Mateusz Nowak, delegat biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży w Diecezji Bydgoskiej.
Kara, jaka zostanie nałożona na wikariusza, zależeć będzie od decyzji biskupa. Najwyższa, jaka może go spotkać, to wydalenie ze stanu kapłańskiego.
- Jeśli biskup stwierdzi, że ksiądz powinien zostać wydalony ze stanu duchownego, to musi poprosić Kongregację Nauki Wiary o autoryzację takiej decyzji, ponieważ jest to tzw. kara wymierzona na stałe. W prawie kanonicznym przewidziane są też inne kary, które zależą od danego przypadku, np. zakaz sprawowania przez określony czas funkcji kapłańskich oraz pokuty, nagany czy nakazy karne. To zależy od decyzji biskupa – wyjaśnia delegat.
Jak informuje ks. Mateusz Nowak, materiał z przeprowadzonego rok temu dochodzenia kanonicznego będzie integralną częścią postępowania. Osoby pokrzywdzone nie będą musiały jeszcze raz składać zeznań. - Praktyka jest taka, by nie retraumatyzować tych osób – zaznacza.
Erotyczne wiadomości. Ksiądz chciał fotki stóp w skarpetkach
Przypomnijmy, pod koniec marca ubiegłego roku wikariusz zniknął z sępoleńskiej parafii. Ksiądz delegat, w swoim oświadczeniu poinformował wtedy, że wikariusz został odwołany przez bp. Jana Tyrawę. „Przyczyną takiego kroku były niestosowne wiadomości tekstowe, które kapłan wysyłał do małoletnich poniżej 18. roku życia” - oświadczył. Kuria wszczęła dochodzenia kanoniczne i odsunęła kapłana od pracy duszpasterskiej.
W połowie kwietnia 2019 roku Komenda Powiatowa Policji w Sępólnie Krajeńskim po doniesieniach medialnych wszczęła dochodzenie z art. 200 a par. 2 Kodeksu Karnego dotyczące składania za pośrednictwem systemów teleinformatycznych małoletnim poniżej 15 lat propozycji obcowania płciowego, poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Tucholi.
Część przesłuchiwanych rodziców i dzieci przyznała, że ksiądz wysyłał wiadomości o różnych porach doby. Dotyczyły sfery intymnej chłopców. Ksiądz pytał kilkoro z nich o ich związki lub kontakty hetero- i homoseksualne: czy mają dziewczynę, co robią, czy uprawiają seks oralny i oglądają filmy pornograficzne. Zwracał się do nich jak rówieśnik - językiem kolokwialnym, często wręcz ordynarnym. Chłopcy zeznali, że ze strony księdza nie padła propozycja seksualna. Pojawiły się za to propozycje masażu stóp. Dzieci nie skorzystały. Wikariusz prosił również o przysyłanie mu zdjęć w piżamie i fotografie stóp - w skarpetkach lub zdjętych do połowy stopy.
Jako świadek został m. in. przesłuchany delegat biskupa ks. Mateusz Nowak. Z przeprowadzonej przez niego rozmowy z księdzem wynika, że kapłan przyznał się do prowadzonej korespondencji. Wyjaśnił, iż treść wynikała z „troski o doprowadzenie do spowiedzi i pomocy w przeżywaniu młodym ludziom seksualności”.
Pod koniec października ubiegłego roku prokuratura sprawę umorzyła. Adam Andrejczuk, zastępca prokuratora Prokuratury Rejonowej w Tucholi nie dopatrzył się w zachowaniu księdza przestępstwa. „Czyn nie zawiera ustawowych znamion czynu zabronionego, polegającego na składaniu propozycji obcowania płciowego, poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej albo udziału w produkowaniu lub utrwalania treści pornograficznych małoletniemu poniżej lat 15 za pośrednictwem systemu teleinformatycznego lub sieci telekomunikacyjnej” - czytamy w uzasadnieniu o umorzeniu postępowania.
W telefonach i komputerach wikariusza zabezpieczonych i sprawdzonych przez biegłych sądowych nie ujawniono żadnych treści pornograficznych. Takich nie było też w korespondencji z chłopcami. Inne czynności, czyli te, których dopuścił się kapłan, prokurator uznał za co najmniej niewłaściwe. W myśl litery prawa karnego nie są przestępstwem.
„Odpowiedzialność za zachowanie duchownego może być rozpatrywana jedynie w oparciu o naruszenie zasad moralnych czy etycznych i rodzi ewentualną odpowiedzialność w myśl przepisów prawa kanonicznego” - napisał prokurator Andrejczuk.
Jak informował nas wcześniej kanclerz kurii ks. Grzegorz Nowak, ksiądz od półtora roku ma zakaz sprawowania funkcji kapłańskich. Przebywa w domu rodzinnym w Szubinie.
