Niestety, nie wiedzieć czemu sprawa jest przeciągana.
To bydgoskim prezydentom zależało na szybkim pozyskaniu nowego inwestora. Zgodził się być nim Boniek, lecz postawił warunki. Wstępnie je zaakceptowano, ale w minionym tygodniu ratusz je zmienił. W każdym z punktów.
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o... - mówi przysłowie. O pieniądze, też, ale obecnie bardziej o personalia. Włodarze miasta, jak Częstochowy, bronią prezesa Michała Glińskiego. Boniek ma inne zdanie w tej kwestii. I ma do tego prawo jako przyszły właściciel.
Jeśli chodzi o pieniądze, to ,,Zibi'' deklarował od samego początku, że pomoże Zawiszy bez formalnego porozumienia z władzami miasta. Jak zapowiedział, tak zrobił i od poniedziałku Piotr Burlikowski, wiceprezes klubu, może finalizować kolejne trzy wzmocnienia drużyny. Niestety, Dariusz Kłus, który był przymierzany do bydgoskiej drużyny wylądował w Zagłębiu Sosnowiec, a więc u największego rywala do awansu. Wszystko przez zwłokę bydgoskich prezydentów.
Na oficjalnej stronie spółki pojawił się natomiast komunikat, że klub zwiększył swoje możliwości finansowe w wyniku porozumienia prezydenta Konstantego Dombrowicza ze Zbigniewem Bońkiem (!) Według naszych informacji to nieprawda, bo panowie nie widzieli się co najmniej od pół roku. Jak więc miało dojść do porozumienia?
I jeszcze jedna kwestia. Prezes Gliński odmówił w minionym tygodniu kierownikowi drużyny zaliczki na kolację dla zespołu po sobotnim meczu w Gdyni. To bardzo nieprofesjonalne. Prezes zawsze przypominał, że w przeszłości był zawodnikiem... Zawiszy.