Dziecko zmarło 14 lutego na stole operacyjnym. Miało guza mózgu.
Ojciec dziecka, Piotr Czajkowski, złożył w niej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia błędu w sztuce lekarskiej. - Chcę, aby prokuratura zbadała, czy we włocławskim szpitalu wykonano wszelkie badania, które mogłyby szybciej wykryć u synka zagrożenie życia - mówi. Po pobycie dziecka w grudniu ubr., na oddziale dziecięcym obserwacyjnym w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Włocławku, zostało ono wypisane z podejrzeniem pasożyta i skierowane na konsultacje neurologiczne i psychologiczne. Dopiero podczas drugiej hospitalizacji, ale tym razem już w oddziale dziecięcym, wykonano badanie tomograficzne. Z diagnozą guza mózgu chłopczyka przewieziono do Centrum Zdrowia Matki Polki. Oliwer zmarł podczas operacji.
Piotr Czajkowski jest oburzony tym, że dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego skierowała sprawę do prokuratury o wyjaśnienie okoliczności leczenia chłopca. - Robi się z nas kozłów ofiarnych - uważa.
Tymczasem dyrektor WSS Krzysztof Malatyński twierdzi, że Oliwier był od niemowlęctwa pod opieką neurologiczną pozaszpitalą i tu być może tu trzeba szukać odpowiedzialności leczących go specjalistów.
- To nieprawda, syn był pod taką opieką, rozwijał się normalnie - mówi Piotr Czajkowski. Jak twierdzi, nieprawdą jest też, że rodzice zbyt późno po pierwszym pobycie dziecka w szpitalu, zgłosili się do specjalisty. - Dla nas takie skierowanie sprawy przez szpital do prokuratury jest jak policzek - mówi włocławianin.
Czytaj e-wydanie »