www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
- Pierwszy raz spotkałem się z takim postępowaniem w czasie kampanii wyborczej - przyznaje Wenderlich. - To oburzające.
A co właściwie się wydarzyło?
- Od pewnego czasu już widziałem, że między innymi na Miedzyniu i Czyżkówku znikają moje plakaty wyborcze - mówi radny PiS. - Wczoraj zauważyłem, że dwa z moich plakatów ktoś powiesił przy ul. Nakielskiej. Wiedziałem, że są moje, ponieważ odpadały z nich naklejone na mój wizerunek wyborcze afisze Tomasza Krzywańskiego, kandydata PO.
Przeczytaj również: Kandydatka do rady miasta przyłapana na zaklejaniu plakatów konkurentów
Jarosław Wenderlich zgłosił sprawę na policję. Zajmują się nią policjanci z komisariatu Bydgoszcz-Błonie. - Brak mi słów. Pan Krzywański tłumaczył, że w zamian może mi odstąpić miejsca, które miał zarezerwowane na swoje plakaty, na kilku przystankach tramwajowych.
Przeczytaj również: Piotr Trzaska: "To jest mój prywatny czas. To są moje prywatne urodziny". Teraz doradza mu Tymochowicz
Radny podkreśla, że nie mógł przyjąć propozycji swojego kontrkandydata: - To nie ja jestem właścicielem plakatów, które zostały skradzione, tylko mój komitet wyborczy. Zresztą tu chodzi o zachowanie pewnych reguł fair play w kampanii. Jestem gotów spotkać się z panem Krzywańskim i wyjaśnić sprawę.
Udostępnij