https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- Kto łapie wiele srok za ogon, to nie złapie żadnej

ROZMAWIAŁA KAMILA MRÓZ
Marian Filar: - Nie interesują mnie typowe, sejmowe potyczki.
Marian Filar: - Nie interesują mnie typowe, sejmowe potyczki. Fot. Kamila Mróz
Rozmowa z prof. Marianem Filarem, karnistą i posłem.

- Panie profesorze, jest pan wyjątkiem, bo profesorowie zwykłym ludziom nie są znani. Na co skarżą się ludzie posłowi "profesorowi od prawa"?
- Jedni na to, że padli ofiarą przestępstw, a przestępcom albo udało się uniknąć kary lub ponieśli ich zdaniem zbyt niską. A drudzy narzekają na dokładnie coś przeciwnego, że popełnili jakieś błahe wykroczenie, a dostali za nie surową karę i chcą, bym pomógł im tę karę złagodzić.

- Czyli prawo interesuje nas przede wszystkim wtedy, kiedy nas dotyczy?
- Zdecydowanie tak. Ludzie nie są skorzy do łatwych ocen w przypadku abstrakcji. Natomiast jeżeli samemu padło się ofiarą przestępstwa to oceny bardziej się konkretyzują.

- Co według pana jest największą bolączką polskiego wymiaru sprawiedliwości?
- Bez wątpienia przewlekłość postępowania. Problem nie tkwi w surowości prawa. Prawo karne wtedy jest dobre, jeśli jest skuteczne, czyli od popełnienia czynu do jego prawnego rozliczenia upływa krótki okres czasu. To znaczy, gdy ktoś obrabuje sklep to za pięć minut przyjedzie policja, przesłucha świadków, zbada dowody itd. Ludzie nie wiedzą jeszcze jaką karę złodziej dostanie, ale wiedzą, że policja robi swoje szybko i sprawnie.

- Nam się wydaje, że istotny jest wymiar kary, a prawnicy podkreślają, że jej nieuchronność.
- To, że wymiar kary ma istotne znaczenie jest utopią. Podam prosty przykład. W Polsce na drogach obowiązuje szybkość 90 km na godzinę i mimo tego nikt tego przepisu nie przestrzega.

- Może poza "elkami".
- Może tak. Nawet przysłowiowa zakonnica na rowerze jedzie szybciej. A przecież każdy ma świadomość, że za przekroczenie prędkości grozi kara - są mandaty, punkty, ale ta perspektywa ukarania jest stosunkowo niewielka. Chyba że kierowcy z przeciwka mrugają światłami. To wtedy każdy zwalnia do przepisowej szybkości, bo wie, że w sposób nieuchronny, albo z bardzo wysokim prawdopodobieństwem, będzie ukarany. I właśnie ta perspektywa nieuchronności kary jest elementem ogólnoprewencyjnym.

- Co więc zrobić, żeby tak było?
- Przede wszystkim powinniśmy się umówić: w sprawach drobnych prokurator nie działa. A zatem uzgodnijmy, co tak naprawdę ścigamy, a czego nie ścigamy, uznając, że społecznie to także naganne zachowanie, ale nie na tyle, by uruchamiać cały mechanizm reakcji państwowej. Tu można zastosować inne typy sankcji, np. dyscyplinarne. Bo kto łapie wiele srok za ogon, to nie złapie żadnej. A gdy już wiemy, jakie łapiemy, róbmy to w sposób skuteczny, oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad, ale bez przesady. Postępowanie w sprawie o kradzież kury nie musi trwać ani tak długo, ani według takich reguł, jak o obrabowanie Narodowego Banku Polskiego.

- Został pan posłem, by podpowiadać kolegom w sejmie, które sroki należy łapać?
- To jest trudne zadanie. Chciałbym pełnić tam rolę ekspercką, w pewnych kwestiach mam bowiem kompetencje, mógłbym pomóc. Nie interesują mnie typowe, sejmowe potyczki.

- Co pan sądzi o pomysłach Zbigniewa Ziobry, byłego ministra sprawiedliwości, np. o sądach 24-godzinnych?
- Rozpoczęły się już prace nad gruntownym przeglądem aktualnego kodeksu karnego. Także pod kątem czy niektóre rozwiązania wprowadzone przez byłego ministra nadal mogą być w takim wymiarze utrzymane; ewentualnie jakie nowe rozwiązania powinniśmy wprowadzić. Powstała komisja nadzwyczajna do spraw zmian kodyfikacji, a ja mam zaszczyt być przewodniczącym jej podkomisji ds. prawa karnego. Czeka mnie więc dużo pracy.

Marian Filar

Jest współautorem książki "Prawo karne i wymiar sprawiedliwości państw Unii Europejskiej. Wybrane zagadnienia" (Wydawnictwo Naukowe UMK), której promocja odbyła się na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu pod patronatem "Gazety Pomorskiej"; pozostali autorzy książki to: Andrzej Adamski, Janusz Bojarski, Piotr Chrzczonowicz oraz Piotr Girwoyń.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska