Sprawa prof. Tomasza Ważnego, dendrochronologa z UMK, wywołuje od miesięcy wiele emocji w środowisku akademickim. Nic dziwnego - chodzi o naukowca światowego formatu, którego badania w wielu międzynarodowych projektach badawczych budowały prestiż uczelni. Dość powiedzieć, że prof. Ważny był jednym z pionierów dendrochronologii w Polsce.
Komisja: Był mobbing
Ostatnio jednak nad uczonym pojawiły się czarne chmury. Zaczęło się od oskarżeń o mobbing, które zostały podniesione przez doktorantkę profesora. Po zakończeniu postępowania, komisja antymobbingowa jednogłośnie uznała, że zgłoszenie mobbingu przez doktorantkę było zasadne.
Komisja stwierdziła, że prof. Ważny dopuścił się działań, które miały na celu "zdyskredytowanie doktorantki w środowisku naukowym, jak i w kontekście jej zastosowania w karierze". W grę wchodziły m.in. zarzuty zastraszania współpracowniczki.
Profesor kategorycznie zaprzeczył zarzutom, uznając, że podczas obrad komisji "dokonywano manipulacji, eliminacji niewygodnych zeznań a nawet posunięto się do kreowania materiałów obciążających".
Według prof. Ważnego członkowie Komisji, a w szczególności jej przewodniczący powinni być odsunięci od pełnienia jakichkolwiek odpowiedzialnych funkcji na Uniwersytecie”.
Ostatecznie sprawa trafiła do komisji dyscyplinarnej, która miała podjąć decyzję o ewentualnej karze.
Prof. Ważny: Przecież byłem na uczelni
Przez kilka tygodni uniwersytet nie udzielał informacji w sprawie decyzji, jaka w sprawie profesora podjęła komisja dyscyplinarna. Powód: informacja musi najpierw dotrzeć do zainteresowanego. A tego ostatniego – jak utrzymuje biuro prasowe uczelni - nie udało się skutecznie powiadomić.
- Jestem zdumiony tą informacją, ponieważ przez trzy tygodnie byłem niemal każdego dnia na uczelni, a nawet pytałem o tę sprawę w dziekanacie – mówi prof. Ważny. - Z tego, co wiem, Uniwersytet wysłał powiadomienie mojej pełnomocniczce, ale na stary adres pod którym kancelaria nie funkcjonuje od pół roku.
Komisja: nie było mobbingu
Ostatecznie jednak władze uczelni zdecydowały się we wtorek ujawnić treść orzeczenia. - Komisja podjęła decyzję o zastosowaniu kary dyscyplinarnej wobec pana profesora – za czyny uchybiające godności nauczyciela akademickiego – poinformowała Ewa Walusiak-Bednarek z zespołu prasowego UMK. - W sentencji orzeczenia Komisja Dyscyplinarna wskazuje na niewłaściwe zachowania i negatywne postępowanie prof. Tomasza Ważnego wobec współpracowniczek wywołujące ich dyskomfort psychiczny i naruszające ich godność osobistą. Uznano, że prof. Tomasz Ważny naruszył zasady obowiązujące na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, w szczególności zasadę sprawiedliwości w ocenie pracowników, adekwatności tej oceny, jasnego wyznaczania zadań, wyważonego formułowania opinii i szacunku.
Komisja dyscyplinarna nie potwierdziła jednak stosowania mobbingu przez naukowca. - Nie stwierdzono jednak mobbingu, ponieważ działania profesora nie miały charakteru uporczywego i długotrwałego - informuje Ewa Walusiak-Bednarek.
Prof. Ważny, w rozmowie z nami, uznał orzeczenie za "komiczne" i zapowiedział odwołanie od decyzji uniwersyteckiej komisji do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
