Głosowanie odbędzie się dopiero 19 kwietnia, ale już dziś rozpala głowy zainteresowanych lokalną polityką. W okręgu nr 13 w listopadzie wyborcy wybrali Krzysztofa Kułakowskiego. W nowej układance powyborczej został zastępcą burmistrza, więc z mandatu radnego musiał zrezygnować.
Przy okręgach wielomandatowych (jakie istniały we wcześniejszych wyborach samorządowych) powołano by na jego miejsce kolejną osobę z ugrupowania Kułakowskiego, która zdobyła po nim najwięcej głosów. Jednak teraz w wyborach do rady miejskiej obowiązywały okręgi jednomandatowe. Nie można powołać kolejnej osoby, która w okręgu zdobyła najwięcej głosów, bo nie reprezentowałaby tej samej listy, z której startował poprzedni zwycięzca, a to szyld ugrupowania a nie nazwisko polityka mogło mieć decydujące znaczenie dla wyborców. Z tego powodu wybory w okręgu nr 13 zostaną powtórzone.
19 kwietnia świecianie mieszkający w okręgu nr 13 będą mogli wybrać między Grażyną Styczeń, Józefem Szydłowskim, Dariuszem Woźniakiem i Ryszardem Gackowskim.
Szykuje się ostra konkurencja, bowiem wszyscy w swoich okręgach zdobyli drugie miejsce, oprócz Szydłowskiego, ale jemu sprzyja popularność dobrze rozpoznawalnego lokalnego historyka. Woźniak dodatkowo starał się o fotel burmistrza, ale przepadł w pierwszej turze. Każdy z nich ma ogromną ochotę na ten mandat. - Jest się radnym wybranym z konkretnego osiedla, ale przecież jest się radnym całego Świecia, dlatego nie można odpuszczać - powtarzają wszyscy.
Woźniak rywalizację przegrał właśnie z Kułakowskim. Grażyna Styczeń zaś z Adamem Cieślakiem, który w poprzedniej kadencji pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej. Do remisu zabrakło jej pięciu głosów.
Wcześniej w okręgu nr 1 startował Józef Szydłowski na którego w listopadzie oddano 102 głosy, co dało mu czwarte miejsce na osiedlu. Tym razem kandyduje z własnego komitetu, ale z poparciem PO. - Mieszkałem kilka lat przy Paderewskiego. Myślę, że ludzie mnie pamiętają. Jestem też pewnie rozpoznawalny dzięki programom historycznym, w których występuję, a które są emitowane w lokalnej telewizji kablowej, na Marian-kach jest ona bardzo popularna - mówi Szydłowski o tym, dlaczego postanowił jeszcze raz ubiegać się o mandat.
Nasze Świecie, które z powodów formalnych występuje teraz pod nazwą Nasze Marianki, do startu szykuje Ryszarda Gackowskiego. Ostatnio przegrał tylko z Anną Chabowską (138 do 143). - Prawie nie miałem wtedy kampanii. Jedynie wnuk roznosił mi ulotki - mówi Gac-kowski. - Dorwała mnie rwa kulszowa, przez miesiąc leżałem w łóżku. Nie mogłem się ruszać, dlatego nie podjąłem walki w listopadowej kampanii. Teraz chcę to sobie odbić - mówi o swojej motywacji Gackowski.
Wszyscy kandydaci mają już przemyślane pomysły, którymi chcieliby zachęcić mieszkańców jednego z najmłodszych osiedli w Świeciu do głosowania na siebie. Wiedzą też doskonale, czym chcieliby zajmować się w Radzie Miejskiej.
Dariusz Woźniak za jeden z ważniejszych atutów uważa fakt, że na tym osiedlu mieszka od dwunastu lat. - Ludzie mnie doskonale kojarzą, a ponadto wiem czego brakuje. Gdzie przydałby się asfalt, chodnik, parking. Potrzebna byłaby też wiata przystankowa, wiele osób korzysta z komunikacji miejskiej, a gdyby jeszcze zwiększyć częstotliwość kursów, to może wzrosłaby aktywność mieszkańców na Starym Mieście - jednym tchem przechodzi z problemów osiedla do bolączek całego Świecia.
Jako jeden ze swych ważniejszych plusów Grażyna Styczeń podaje kobiecość: - W radzie są tylko dwie kobiety. To zdecydowanie za mało. Powinniśmy być szerzej reprezentowane.
Nie boi się odrzucenia przez wyborców, którzy mogą potraktować ją jak spadochroniarza. - Mieszkam przy Paderewskiego, ale z innej strony. Myślę, że mieszkańcy okręgu nr 13 doskonale mnie znają i będą wiedzieć, na kogo oddają głos.
Uruchomienie punktu bezpłatnych porad prawnych dla Świecian, łaźni dla osób bezdomnych, utworzenia stypendium dla osób uzdolnionych artystycznie - to pomysły z którymi Grażyna Styczeń prezentowała się już w listopadzie. - Nic się nie zmieniło, nadal zależy mi na tym, żeby te pomysły zrealizować.
Ryszard Gackowski w kampanii chce przede wszystkim poznać największe problemy mieszkańców osiedla: - Planuję wiele bezpośrednich rozmów. W radzie chciałby zająć się gospodarką. Całe zawodowe życie związałem z obecnym zakładem Mondi. Znam się na tym. Na pewno przydam się jako radny dbający o rozwój gospodarczy Świecia.
Józef Szydłowski, podobnie jak pozostali kandydaci, chce w kampanii działać dwutorowo - proponować rozwiązania dla mieszkańców osiedla, jak i dla całego Świecia. - Już wcześniej mówiłem o otwartej przestrzeni rodzinnej, takie miejsce z pewnością doskonale przyjmie się na osiedlu Piłsudskiego. Ponadto zamierzam dalej promować Świecie jako miejsce pełne atrakcji turystycznych. Warto byłoby pokusić się o rozbudowę bazy noclegowej w samym mieście - przedstawia zdecydowanie.
Również SLD wystawia w okręgu nr 13 swojego kandydata. Jest nim Jerzy Sobotka, działacz piłkarski, doświadczony sędzia. Również startował w listopadowych wyborach. Wtedy starł się z przeciwnikami w okręgu nr 11 zajmując ostatecznie drugie miejsce. Zdobył 141 głosów. Pierwszy był Sebastian Glaziński ze 154 głosami.
Czytaj e-wydanie »