https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto truje koty na bydgoskich Kapuściskach? Zwierzęta umierają w męczarniach!

(my)
Jedna z pań oraz jej pupil
Jedna z pań oraz jej pupil Jarosław Pruss
Na terenie ogródków "Kapuściska" ktoś od lat truje koty. - Ginie kilkanaście, może i więcej zwierząt w roku - mówią miłośniczki zwierząt, które mają swoje działki przy ul. Chemicznej. Sprawą, po ich zgłoszeniu, zajęła się policja. Niestety, dochodzenie zostało niedawno umorzone.

Koty otruwane są preparatami do deratyzacji. To okrutna śmierć, bo zwierzęta umierają w konwulsjach, mają rozległe wewnętrzne krwotoki.

Większość działkowców z ul. Chemicznej dokarmia bezdomne koty przy wejściu głównym do ogródków. Czworonogi odwzajemniają im się później, łapiąc myszy i szczury. Nie wszyscy rozumieją, że ta symbioza jest potrzebna.

Przeczytaj również: Pies był uwięziony w budzie przez właściciela kilka miesięcy. Nie przeżył

- Niespełna trzy tygodnie temu znaleźliśmy kolejnego otrutego kota - mówi Lucyna Bieniak, na co dzień także wolontariuszka zajmująca się bezdomnymi zwierzętami. - Nie udało się go już uratować. Miał krwotok z uszu, pyszczka, odbytu. To był przerażający widok - dodaje Lucyna Bieniak.

To jeden z wielu przykładów okrucieństwa działkowiczów wrogo nastawionych do kotów. Prawdopodobnie tępi je jedna i ta sama osoba lub grupa osób. - Jedzenie z trucizną nasyca walerianą, którą koty uwielbiają - wskazuje Ewa Witkowska, miłośniczka zwierząt, która także dokarmia czworonożnych "działkowców". - Od większości otrutych zwierząt można było wyczuć ten zapach.

Kilka zatrutych kotów udało się uratować. - Jednego z nich szybko zaniosłam do kliniki na Bełzy - opowiada jedna z działkowiczek. - Przeżył, ale bezpowrotnie stracił wzrok. Szukamy dla niego domu.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Miłośniczki zwierząt obliczyły, że tylko tego lata na działkach wytruto sieden kotów. Od początku roku takich przypadków było znacznie więcej. - Co chwila ktoś opowiada, że znalazł na trawniku jednego, dwa, a nawet kilka kotów. Ostatnio ktoś musiał zakopać w ogródku matkę z trzema młodymi - opowiadają nasze rozmówczynie.

Przeczytaj również: Kto strzelał do kotka z wiatrówki? "To musiał być zwyrodnialec!"

Jak informuje Czesława Prusińska, wiceprezes Bydgoskiego Klubu Przyjaciół Zwierząt "Animals", działkowcy nagminnie tępią koty. - Nie tylko ci z ulicy Chemicznej, ale i innych ogródków. To prawdziwa plaga. Najgorsze, że nie ma woli, żeby zatrzymać taką osobę i pociągnąć ją do odpowiedzialności. Świadomość ekologiczna ludzi ciągle jest mała. Ale nas to nie zniechęca. Z uporem zgłaszamy przypadki okrucieństwa wobec zwierząt policji i prokuraturze. Bestialstwo powinno być karane - zaznacza Czesława Prusińska.

Przypadkiem sprzed trzech tygodni zajęła się policja. Nieskutecznie. - Sprawa została umorzona, a dokumentacja przekazana do prokuratury - mówi nadkomisarz Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Niestety, funkcjonariuszka, która prowadziła dochodzenie jest na urlopie i trudno było mi uzyskać więcej informacji na ten temat. Zdaniem patologów, którzy przeprowadzali sekcję zwierzęcia, kot nie został otruty. Miał obrażenia wewnętrzne. Mógł zostać przejechany przez samochód.

Do sprawy powrócimy.

Wiadomości z Bydgoszczy

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
beti?
W dniu 31.08.2012 o 17:08, rozsądna? napisał:

Mam 2 koty w domu. Myślę, że złe traktowanie tych delikatnych i cichych zwierząt w tak podły sposób to poza czystym sadyzmem brak wiedzy o nich i wiara w stereotypy czy zabobony na ich temat. Kolejna sprawa to sterylizacja. Osoby zajmujące się dokarmianiem powinny być wspierane finansowo przez miasto. Powinny móc korzystać z pomocy Straży Miejskiej i Schronisko by szybko, sprawnie i bezpłatnie sterylizować koty żyjące wolno. Tylko te osoby mogą w tym pomóc. Kotów byłoby mniej i z pewnością stan ich czesto ciezkiego bytu byłby w miastach lepszy. Jest tyle osób "pracujących" za darmo dla miasta i wszystkich mieszkańców, dokarmiających koty. Zostawione są niestety same sobie, a to tyle kosztuje! Na wsiach, gdzie króluje bezprawie w stosunku do wszelkich zwierząt ta sprawa powinna być szczególnie podejmowana przez władze. Zatem ograniczenie rozmnażania kotów i psów byłoby moim zdaniem najlepszym rozwiazaniem.

 

K
Kinga

Skoro umierają w meczarniach to gmina powinna zorganizować akcje humanitarnego usypiania tych zwierząt. W moim przypodku na ogródkach działkowych jest plaga kotów, nie ma ptaków, jeży żadnych gryzoni, a wszystko dlatego, że ludzie nadgminnie dokarmiają te zwierzęta. Niejednokrotnie warzywa trzeba sadzić po kilka razy, gdyż koty się na nich wylegują, rozkopują grzątki nie wspominając że wszystko osikują, a w ich odchodach są groźne dla życia oocysty pasożytów.

r
rozsądna?
Mam 2 koty w domu. Myślę, że złe traktowanie tych delikatnych i cichych zwierząt w tak podły sposób to poza czystym sadyzmem brak wiedzy o nich i wiara w stereotypy czy zabobony na ich temat. Kolejna sprawa to sterylizacja. Osoby zajmujące się dokarmianiem powinny być wspierane finansowo przez miasto. Powinny móc korzystać z pomocy Straży Miejskiej i Schronisko by szybko, sprawnie i bezpłatnie sterylizować koty żyjące wolno. Tylko te osoby mogą w tym pomóc. Kotów byłoby mniej i z pewnością stan ich czesto ciezkiego bytu byłby w miastach lepszy. Jest tyle osób "pracujących" za darmo dla miasta i wszystkich mieszkańców, dokarmiających koty. Zostawione są niestety same sobie, a to tyle kosztuje! Na wsiach, gdzie króluje bezprawie w stosunku do wszelkich zwierząt ta sprawa powinna być szczególnie podejmowana przez władze. Zatem ograniczenie rozmnażania kotów i psów byłoby moim zdaniem najlepszym rozwiazaniem.
k
koneser47
Na Kapuściśkach ktoś truje koty nietylko na terenie ogródków działkowych, ale także w rejonie ulic Architektów i Noakowskiego. To, że tak się dzieje świadczy o obojętności ludzi na cierpienia zwierząt i bezkarności sprawcy! Może ktoś obudzi się wreszcie, gdy na Kapach pojawią się szczury i wtedy będzie larum, ale to moze być za późno. Prawo w Polsce pozwala sprawcom tych niecnych czynów na wiele bo nawet jeśli się takiego złapie, co mu grozi? Mandat w najlepszym wypadku, o wyroku nie ma co marzyć nawet w zawieszeniu.
l
lolek
Każdy wieśniak docenia tylko te zwierzęta z których coś ma. Konie, świnie, krowy itp. Psy i koty już niezupełnie. Kapuściana metropolia pełna wieśniaków.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska