Kto weźmie PKS?

O propozycji nabycia akcji pisaliśmy w minionym tygodniu.
Temat omawiany na konferencji prasowej zwołanej przez burmistrza powrócił na sesji brodnickich radnych.
W pierwszej kolejności podjął go Zdzisław Kulka reprezentujący związek zawodowy NSZZ Solidarność skupiający 50 (spośród 206) pracowników brodnickiego PKS-u.
- Nasz związek nie forsuje konkretnego inwestora, natomiast będzie popierał - preferował takiego inwestora, który wniesie konkretny własny kapitał (pieniężny i niematerialny) oraz zagwarantuje odpowiedzialne i etyczne prowadzenie biznesu m.in. z zakresu zapewnienia i utrzymania godziwych warunków socjalno-bytowych, nowoczesnego oprzyrządowania stanowisk pracy... - czytał z pisma wystosowanego m.in. do ministra skarbu - Zdzisław Kulka, przedstawiciel NSZZ "Solidarność".

- Oczekujemy, że rada miejska w Brodnicy odrzuci zaproponowaną uchwałę, a ministerstwo skarbu państwa dokona szybkiego wyboru inwestora z branży transportowej bądź powiązanego z gałęzią transportową, z którym przeprowadzi stosowne rokowania zakończone podpisaniem umowy prywatyzacyjnej - takim akcentem kończyło się pismo związku Solidarności.

Przypomnijmy, że podczas ubiegłotygodniowej konferencji burmistrz zapewnił, że miasto wystąpi do ministra skarbu po tym jak na jego ręce wpłynęło pismo od przedstawicieli innego związku zawodowego zrzeszającego pracowników PKS-u. Jak zapewniał burmistrz z jego treści wynikało, że podpisani pod nim pracownicy chcą by miasto starało się o przejęcie akcji spółki. Niestety na sesji nie było nikogo kto reprezentowałby wspomnianych pracowników.

Był z kolei radny Tedeusz Kuroś, jednocześnie członek zarządu PKS, wywołany do odpowiedzi przez radnego Piotra Grążawskiego argumentował
postawę zarządu:

- W chwili obecnej w spółce jest firma, która dokonuje najogólniej mówiąc wyceny - przygotowującej do prywatyzacji. Jeśli znajdzie się inwestor zostanie firma sprzedana. Jeśli podejmiemy uchwałę to będzie to tylko intencja, że samorząd wyraża wolę natomiast czy ona będzie spełniona przez ministra nie jest wiadome.

Swoją analizę sytuacji przedstawił również radny Zdzisław Bogacki, który prześledził przejęcia spółek PKS-u na przykładzie innych miast. W żadnym nie udało się przekazać akcji w ręce miasta. Dylematem jest bowiem dbanie o interesy miasta i jednocześnie gminy. - Mam wątpliwości czy to będzie dobry interes - skwitował.

Obecny na sesji starosta brodnicki Waldemar Gęsicki również dorzucił swoją opinię. - Burmistrz zgłosił wniosek w sprawie, która była już rozpatrywana na sesji powiatu. Już w grudniu podjęliśmy decyzję o spotkaniu z władzami PKS - mówił.

Zapewnił jednocześnie, że w interesie powiatu jest nie tylko przejęciu majątku spółki ale i wzbogaceniu systemu komunikacji publicznej. W sprawie akcji powiat brodnicki nawiązał już porozumienie z dwoma powiatami.

Z jedenastoma samorządami, z wyjątkiem Brodnicy podpisano porozumienie.
- Decyzje miasta mogą zablokować możliwość przejęcia udziałów przedsiębiorstwa. Jeśli minister zorientuje się, że jest dwóch, którzy się biją podejmie decyzję, która usatysfakcjonuje związek zawodowy. W Polsce 12-13 decyzji na korzyść powiatu zostało już przyjętych przez ministra.

Wszystkie te argumenty nie przekonały większości radnych. Uchwała przeszła stosunkiem 10 głosów za, 9 przeciw i 1 wstrzymującym się.
Do temu wrócimy.