Zobacz wideo: Teleporada w jeden dzień? Nowy pomysł ministra zdrowia.
Ceny za zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków ustalane są co 3 lata. Robią to przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne, zaś ich propozycje trafiają we wnioskach taryfowych do do Państwowego Gospodarstwa Wodnego (PGW) „Wody Polskie”, które sprawdza czy zaproponowane opłaty są uzasadnione. Jeśli są zbyt wysokie, może odrzucić dany wniosek.
- Wnioski wpływają do nas od początku stycznia. Jest ich bardzo dużo. Nasi pracownicy dwoją się i troją, aby je na bieżąco rozpatrzyć – mówi Edyta Rynkiewicz, rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej „Wody Polskie” w Bydgoszczy.
W Kujawsko-Pomorskiem nie jest najdrożej
Teraz średnia cena netto dostarczenia 1 m sześciennego wody w województwie kujawsko-pomorskim wynosi 2,94 zł, zaś odprowadzania ścieków – 6,47 zł. Najmniej za wodę płacą mieszkańcy woj. lubelskiego – 2,63 zł, a najwięcej śląskiego – 5,18. Za ścieki najmniej płacą także mieszkańcy Lubelszczyzny – 5,51, najwięcej zachodniopomorskiego – 8,44 zł.
List z apelem o rozsądek
Prezes „Wód Polskich” Przemysław Daca wystosował list do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, w którym przypomniał, iż gospodarka wodno- ściekowa i kształtowanie cen są zadaniem własnym gmin, zaś „Wody Polskie” pełnią tylko funkcję regulatora i dbają o to, by ceny były realne, wynikały z analiz ekonomicznych i aby były zbieżne z interesem mieszkańców. Ceny nie powinny być sposobem na generowanie zysków, ale być elementem służebności publicznej.
Niektórzy próbują wyciągnąć jak najwięcej
Zdaniem Przemysława Dacy, szczególnie niebezpiecznym zjawiskiem jest sprzedaż spółek wodnokanalizacyjnych prywatnym inwestorom, którzy próbują osiągać jak największe zyski. Pojawiają się też próby wyprowadzania spółek za granicę.
To też może Cię zainteresować
- Zdajemy sobie sprawę z nierzadko trudnej sytuacji budżetowej jednostek samorządowych, spowodowanej różnymi czynnikami, w tym pandemią. Jednak nie możemy się zgodzić na próby ratowania budżetów dochodami generowanymi opłatami za wodę i ścieki. Każda kwota pozyskana z tych opłat powinna być wykorzystana na realizację zadań związanych z polityką wodnościekową, w tym na inwestycje – pisze prezes „Wód Polskich”.
Autor listu do samorządowców zdaje sobie jednocześnie sprawę, że w ostatnich 3 latach wzrosły m.in. inflacja, ceny energii oraz utylizacji osadów pościekowych, co może mieć wpływ na stawki i „Wody Polskie” będą to respektować, ale tylko w proporcjach wynikających wprost z kosztów działalności. Natomiast nie będzie zgody na sztuczne podwyżki.
To też może Cię zainteresować
Sąsiadom każą płacić więcej
-Takie próby były w ostatnich miesiącach i były przez nas negatywnie oceniane – zaznacza Przemysław Daca. - Nie zgadzamy się również na wykorzystywanie uprzywilejowanej pozycji niektórych samorządów z większościowymi udziałami w spółkach wodnokanalizacyjnych, gdzie wbrew wcześniejszym umowom, zapisom biznesplanów i na szkodę interesów mieszkańców, stosuje się zdecydowanie wyższe stawki dla gmin ościennych, a „swoich" mieszkańców traktuje się wyjątkowo ulgowo.
To nie my, to oni…
Szef PGW zwraca również uwagę, że nie będą akceptowane próby zrzucania odpowiedzialności za podwyżki na „Wody Polskie”, bo ostatnio w przestrzeni publicznej pojawiło się stwierdzenie: „Do podwyżek zmusiły nas wytyczne Wód Polskich dotyczące obliczania stawek".
