Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kujawy też mają swoją Saharę. Jest bardziej gościnna dla rolników niż Lubelszczyzna

Dariusz Nawrocki, [email protected], tel. 52 357 22 33
Józef Kiełbasa, Jan Gnutek i Wojciech Kurdykowski przy pierwszej studni na Saharze
Józef Kiełbasa, Jan Gnutek i Wojciech Kurdykowski przy pierwszej studni na Saharze Fot. Dominik Fijałkowski
Choć oficjalnie w spisie miejscowości nie istnieje, jednak można ją znaleźć na wielu mapach. Podobno nazwę temu miejscu nadali murarze, którzy po wojnie stawiali tu domy i obory. - Po wodę musieli jeździć do jeziora, bo była tu tylko jedna studnia - tłumaczy Jan Gnutek, mieszkaniec Broniewic.

www.pomorska.pl/inowroclaw

Więcej informacji z Inowrocławia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw

Drogą wojewódzką 255 z Pakości dojeżdżamy do Broniewic (gmina Janikowo). Za pałacem skręcamy w prawo, na Mogilno. Następnie wjeżdżamy w pierwszy lewy zjazd i wąską drogą asfaltową, tak zwaną "mogilonką" docieramy do Sahary. Dziś widoczna jest już z daleka, bo góruje nad nią potężny wiatrak.

Wodę wozili z jeziora

Sahara to przysiółek lub - jak kto woli - kolonia Broniewic. Przy drodze stoją bardzo podobne do siebie gospodarstwa. Sprawdziliśmy: na kujawskiej Saharze nie ma pustyni. Wręcz przeciwnie. Mnóstwo tu zieleni, drzew owocowych, ogródków pełnych kwiatów. Dziś nikt tu na brak wody nie narzeka. Ale nie zawsze tak było.

Kup Gazetę Pomorską przez SMS - kliknij

Tuż przed wojną ziemię wykupili tu rodziny, które przyjechały z okolic Krakowa. Zaczęli się budować dopiero po kapitulacji wojsk niemieckich. Mieszkali w barakach w centralnej części Broniewic. Murarze stawiali budynki na niewielkim wzniesieniu, kilka kilometrów dalej.

- Dziadek opowiadał mi, że murarze narzekali na brak wody. Musieli ją przywozić z Jeziora Pakoskiego. Było to dla nich dość uciążliwe. Mówili więc o tych terenach "czysta Sahara". I tak to określenie przylgnęło do tego miejsca do dziś - opowiada Jan Gnutek.

Ziemia gościnna dla rolników

Widać, że po wojnie ludzi nie opuszczało poczucie humoru. Gospodarstwo z jedyną studnią w okolicy mieszkańcy nazywali oazą. Zajrzeliśmy tam. Gospodarz Wojciech Kurdykowski dopiero od nas się o tym dowiedział.

- Możliwe, że tak dawniej mawiano. Nigdy się tym nie interesowałem - wyznaje nam szczerze. Studnię wybudowano jeszcze w latach 30., za czasów jego dziadków. Jest sprawna do dziś.

Studnie były tu zawsze bardzo głębokie. - Jedna ma nawet 48 metrów - przekonuje Jan Gutek.

Jego sąsiad Józef Kiełbasa sprowadził się na Saharę z Lubelszczyny w latach 70. Okazuje się, że jeszcze wówczas było tu ciężko z wodą.

- Jak tu przyjechałem warunki były fatalne. Zamieszkaliśmy na górce. Był tu dość niski poziom wody gruntowej. Na początku nie było jej w studni. Wodę woziliśmy więc beczkami z jeziora - wspomina. Gdy się tutaj przeprowadził, miał zaledwie 21 lat. Nie żałuje. - Sahara okazała się bardziej gościnna dla rolników niż Lubelszczyzna. Tam była okropna bieda - opowiada.

Dziś jest tu wodociąg, a na Saharę nie dojeżdża się już polną drogą, tylko asfaltową. Tutejsi już do tej nazwy przywykli. Przyjezdni zawsze się uśmiechają, gdy słyszą, że burmistrz wybudował drogę z Broniewic na Saharę.

- Siostrzeniec jechał samochodem przez Polskę. Śmiał się, że najładniejszy odcinek drogi jest teraz właśnie u nas - mówi z uśmiechem pan Józef. Czeka aż ten asfalt dociągną też pod jego dom. Podobno ma to nastąpić jeszcze w tym roku.
Udostępnij

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska