Warsztat był podzielony na trzy części. Na początek wiedza - przekazana w prosty, sympatyczny sposób, w sumie dość rozluźniający. Druga część to praktyczny konkurs z nagrodami. Na koniec chyba najbardziej wyczekiwany etap lepienia w glinie. Każda pani miała przesłonięte apaszką oczy, więc to co tworzyła było dziełem jej wyobraźni, podświadomości, pragnień. Panowie, zobaczcie co stworzyły kobiety. Czy wielkość rzeczywiście ma znaczenie?
Czytaj też: Biznes na kręceniu pornoli. Płacą 100 dolarów za scenę!
Rozmowa z Kamilą Domagalską i Agatą Chyżewską- Pawlikowską z Fundacji Nie Tylko Matka Polka.
- O swojej seksualności rozmawiamy chyba raczej dość niechętnie - wstyd, skrępowanie, trema w dzieleniu się "tymi" sprawami z innymi. Jak narodził się pomysł warsztatów "Kult Fallusa w kobiecych dłoniach" to ciężko było kobietom się przełamać?
- Podczas fundacyjnych warsztatów zawsze poruszamy z uczestniczkami temat kolejnych zajęć, kolejnych wydarzeń, bądź po prostu dajemy do wypełnienia anonimowe ankiety. W wielu wypadkach panie proszą o spotkania nawiązujące do seksualności. Kobiety są bardzo otwarte i chętne do poszerzania wiedzy w tym zakresie. Kultura współżycia, życia intymnego jest częścią naszej codzienności, choć ciągle to temat tabu.
Jeżeli chodzi o początek samych warsztatów to chyba pana zaskoczę. Nie było czego przełamywać. Na warsztat przyszły panie świadome, odważne i z poczuciem humoru. Dokładnie tak, jak było w opisie warsztatu. Kobiety chcą o "tym" rozmawiać i nie widzą problemu w podejmowaniu takich tematów jeśli zostaną stworzone odpowiednie warunki.
-Jak wyglądały same warsztaty, o czym rozmawiałyście, czego dowiedziały się uczestniczki? - Warsztat był podzielony na trzy części. Na początek wiedza - przekazana w prosty, sympatyczny sposób, w sumie dość rozluźniający. Druga część to praktyczny konkurs z nagrodami. Na koniec chyba najbardziej wyczekiwany etap lepienia w glinie. Każda pani miała przesłonięte apaszką oczy, więc to co tworzyła było dziełem jej wyobraźni, podświadomości, pragnień. Myślę, że wszystkie świetnie się bawiłyśmy poruszając tak poważny temat jakim jest męskość, w najdobitniejszym tego słowa znaczeniu. I o to nam chodziło.
- Czy warsztaty pokazały że tego typu tematyka poruszana jest, być może, za rzadko, co prowadzi do pewnych błędnych stereotypów? - Stanowczo za rzadko. Społeczeństwo generalnie jest jeszcze zbyt mało otwarte, a większość informacji, które mamy z Internetu lub filmów może budować błędne przekonania. Takich spotkań, gdzie wiedza podawana jest wprost, powinno być po prostu więcej. Podczas warsztatu obaliłyśmy główny stereotyp dotyczący rozmiarów. Niestety panowie bardzo często mają kompleksy w tym temacie. Tu pragnę uspokoić mężczyzn, że nasze warsztatowe dzieła oddają całkiem naturalne rozmiary fallusa.
Czytaj też: Seks w pracy. Najczęściej uprawiają go pracownicy fabryk, barmani i przedstawiciele handlowi
- Jakie były reakcje uczestniczek już po zakończeniu warsztatów?
- Co ciekawe, panie pytały o warsztat o podobnej tematyce, z tym że dla panów. Jednogłośnie wręcz uznały, że panom bardzo przydałoby się takie spotkanie.
- Czy planujecie kolejną edycję warsztatów z zakresu seksualności?
- Oczywiście! Już tej jesieni zrobimy drugą edycję warsztatu "Kult Fallusa w kobiecych dłoniach" a chwilę później, zaczynamy cykl spotkań poświęcony kobiecej seksualności. Będziemy też kontynuować warsztaty z edukacji seksualnej dla rodziców dzieci w wieku przedszkolnym, w przyszłości również dla rodziców nastolatków. O seksie trzeba rozmawiać, coraz bardziej otwarcie i świadomie.
