Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kurniki i chlewnie gdzieś muszą powstawać. Ale po sąsiedzku nikt ich nie chce

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
W województwie kujawsko-pomorskim najczęściej wybuchają protesty dotyczące m.in. budowy kurników
W województwie kujawsko-pomorskim najczęściej wybuchają protesty dotyczące m.in. budowy kurników Lucyna Talaśka-Klich
Rolnicy mają coraz większe problemy z inwestowaniem na wsi, szczególnie tam, gdzie przybywa domów. Brak miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego nie pomaga w unikaniu sporów.

- Niedawno dowiedziałam się, że w mojej okolicy może powstać ferma drobiu i jestem tym przerażona! - powiedziała mieszkanka powiatu żnińskiego. - Nie po to przeprowadziłam się z dużego miasta na wieś, żeby być narażoną na takie uciążliwości zapachowe!
Stwierdziła, że gdyby wiedziała, iż w okolicy może powstać taka inwestycja, to na pewno nie kupiłaby tam domu.

Liczebność zwierząt hodowlanych w Polsce

Szukają oazy spokoju na wsi, nie chcą brzydkich zapachów

W województwie kujawsko-pomorskim najczęściej wybuchają protesty dotyczące budowy kurników oraz chlewni.

Argumenty są zwykle podobne. Ludzie szukający domu za miastem kupują działki (bywa, że od gospodarzy, którzy odrolnili swoje grunty i podzielili je na małe działki) i mają nadzieję, że zamieszkają w spokojnej okolicy. Niejednokrotnie przeznaczają na ten cel oszczędności swojego życia, zaciągają kredyty, więc nie chcą się zgodzić, by niedaleko ich domów powstała chlewnia czy kurnik.

Często brakuje miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego

- Rolnicy muszą gdzieś produkować żywność! To gdzie mają budować kurniki czy chlewnie? W mieście?! - denerwuje się Jan Kaźmierczak, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Obrony Praw Rolników Producentów i Przetwórców Rolnych.

Jego zdaniem sytuacja gospodarzy, którzy chcą inwestować, jest coraz trudniejsza. Szczególnie w gminach położonych niedaleko dużych miast, w których przybywa działek budowlanych i powstaje coraz więcej domów.

- A władze niektórych gmin są coraz bardziej podporządkowane arytmetyce wyborczej - dodaje Jan Kaźmierczak. - Jeśli rolników jest w gminie niewielu, to wolą przypodobać się nowym mieszkańcom, bo dostaną więcej głosów. Tak nie powinno być!

Jego zdaniem rolnicy są coraz bardziej zniechęceni do inwestowania. - Nawet właściciele małych chlewni narzekają, że mają coraz większe problemy z niektórymi sąsiadami, którym śmierdzi - dodaje i uważa, że tym bardziej osoby, które planują większe inwestycje coraz częściej rezygnują z rozwoju produkcji.

To też może Cię zainteresować

A bywa, że z powodu protestów ich plany, w tym unijne dofinansowanie do rozwoju produkcji zwierzęcej, stają pod znakiem zapytania już po rozpoczęciu inwestycji. I tak też być nie powinno.

- Gdybyśmy przed kupnem działek wiedzieli, że w pobliżu może stanąć kurnik, to zapewne nasza decyzja byłaby inna - dodaje mieszkanka pow. żnińskiego. - Ale nie ma miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.

Jej zdaniem takie plany są potrzebne, bo wówczas byłaby szansa na uniknięcie wielu nieporozumień, konfliktów, a nawet protestów.

I byłoby to z korzyścią dla każdej ze stron - kupujący działki budowlane wiedzieliby, czy w pobliżu mogą powstać np. fermy hodowlane, a rolnicy mieliby pewność, że jeśli zdecydują się na inwestycje, to będą mogli spokojnie ukończyć budowę i rozwijać produkcję.

Chlewnia daleko od domów. na razie, bo kiedyś mogą powstać w jej pobliżu

Marcin Wijata z Urzędu Gminy Rojewo (pow. inowrocławski) informuje: „Na terenie Gminy Rojewo nie obowiązują miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, w których dopuszcza się budowę kurników czy chlewni. Osoby, które planują zakup działki budowlanej na terenie Gminy Rojewo mogą zapoznać się z ustaleniami obowiązujących miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego bezpośrednio w Urzędzie Gminy lub poprzez geoportal województwa kujawsko pomorskiego (mapy.mojregion.info/geoportal).

To też może Cię zainteresować

Budowa chlewni lub kurników w zdecydowanej większości przepadków jest przyczyną konfliktów pomiędzy inwestorami a sąsiadami. Nieporozumienia najczęściej powstają w sytuacji, gdy inwestor decyduje się na budowę chlewni czy kurnika w okolicy, gdzie istnieje już zabudowa mieszkaniowa. Z kolei lokalizacja inwestycji w znacznej odległości od zabudowań nie jest gwarancją, że w niedalekiej przyszłości nie powstaną tam osiedla mieszkaniowe.”

Z kolei Krzysztof Babiarczyk, kierownik Referatu Gospodarki Nieruchomościami w Urzędzie Gminy w Łysomicach (pow. toruński) poinformował, że na terenie ich gminy obowiązują 22 miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Zajmują one łącznie 496 ha, co stanowi 4 proc. powierzchni gminy, a zdecydowana większość znajduje się na terenie Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Ostaszewie.

Przypomina, że ustawa z 27 marca 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (...) określa zasady wydawania decyzji o warunkach zabudowy.

Kier. Babiarczyk wyjaśnia, że „(...)Stosownie do art. 4 ust. 2 pkt 2 powołanej ustawy w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego określenie sposobów zagospodarowania i warunków zabudowy terenu następuje w drodze decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu (...)”

Podkreśla, że „(...) organ wydający decyzję w przedmiocie warunków zabudowy ma obowiązek sporządzić analizę warunków i zasad zagospodarowania terenu oraz jego zabudowy, wynikających z przepisów odrębnych, jak i analizę stanu faktycznego i prawnego terenu, na którym przewiduje się realizację inwestycji (art. 53 ust.3 w zw. art. 64 ust.1 wskazanej ustawy). (...)”

Dodaje, że „(...)należy również wskazać na przepisy rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 26 sierpnia 2003 r. w sprawie sposobu ustalania wymagań dotyczących nowej zabudowy i zagospodarowania terenu w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego ( Dz.U. z 2003 roku, Nr 164, poz. 1588), które stanowi podstawę do analizy w zakresie funkcji oraz cech zabudowy i zagospodarowania terenu w zakresie warunków wynikających z art. 61 ust. 1 -5 cyt. ustawy.(...)”
Krzysztof Babiarczyk zauważa także, że decyzja o warunkach zabudowy „ (...)nie rodzi praw do terenu oraz nie narusza prawa własności i uprawnień osób trzecich (...).

Plany są drogie, ale bardzo potrzebne w gminach

Z kolei Jacek Idzi Kaczmarek, burmistrz Łabiszyna, uważa że plan zagospodarowania przestrzennego „(...)to dobro wciąż deficytowe. Powyższe związane jest z ogromnymi kosztami związanymi ze sporządzeniem planów miejscowych oraz ujemnym wynikiem skutków finansowych jakie niesie ich przyjęcie (...)”

Dodał, że na terenie gm. Łabiszyn uchwalonych zostało 39 planów zagospodarowania przestrzennego o łącznej powierzchni 633 ha. I co istotne - jeden z planów (przyjęty w 2018 roku) zawiera zapisy „(...)że dopuszcza się wyłącznie rolnicze użytkowanie terenu oraz, że obowiązuje zakaz realizacji inwestycji mogących zawsze znacząco i mogących potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko, z wyłączeniem inwestycji celu publicznego z zakresu łączności publicznej. Część planów zawiera zapisy o przeznaczeniu terenów pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną z dopuszczeniem usług(...)”

Anna Gworek, podinsp. ds. gospodarki nieruchomościami i warunków zabudowy w Urzędzie Gminy Dąbrowa Chełmińska napisała: “(...)informuję, że na terenie gminy Dąbrowa Chełmińska w żadnym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego nie przewiduje się budowy ferm tj. m.in. chlewnie czy kurniki, a powstanie w przyszłości miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego dopuszczających tego typu inwestycje zostaje w kwestii rady gminy. Osoby, które nabywają nieruchomości objęte
ustaleniami miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego na terenie naszej gminy mogą zapoznać się z przeznaczeniem terenu na którym zlokalizowania jest przedmiotowa nieruchomość. Obecnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć czy rolnicy mogą bez obaw budować m.in. chlewnie czy kurniki – każda sprawa wymaga indywidualnego rozstrzygnięcia i szczegółowej analizy. Gmina Dąbrowa Chełmińska posiada bardzo rozproszoną zabudowę mieszkaniową, w związku z tym trudno jednoznacznie określić czy rolnik otrzyma zgodę na budowę przedmiotowych obiektów.”

To też może Cię zainteresować

Beata Henke, kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej Ochrony Środowiska i Rolnictwa w Urzędzie Gminy w Sicienku poinformowała, że (...) na terenie Gminy Sicienko nie istnieją miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego uwzględniające budowę chlewni lub kurników. Osoby kupujące działki mogą sprawdzić stan obecny tj. czy wcześniej nie zostały wydane warunki zabudowy i zagospodarowania terenu na powyższe budowle. Rolnicy, aby wybudować chlewnie lub kurniki muszą wystąpić do urzędu z wnioskiem o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu oraz decyzję środowiskową. W ostatnim czasie nie było takich inwestycji.”

- Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego na pewno są potrzebne, bo dają szansę na uniknięcie wielu konfliktów - mówi Jan Kaźmierczak, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Obrony Praw Rolników Producentów i Przetwórców Rolnych. - Gdyby było wiadomo, że w tym miejscu mogą powstać na przykład kurniki, a w tym domy, to zapewne protestów byłoby mniej. Niestety tych planów jest bardzo mało. Powinny powstać takie zapisy w prawie, które wprowadziłyby obowiązek (dla samorządów) stworzenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.

- W naszej gminie miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego obowiązują tylko w dwóch miejscach - przyznaje Ryszard Borowski, wójt Konecka (pow. aleksandrowski).

Dodaje, że niewiele gmin się na nie decyduje - przede wszystkim ze względu na duże koszty, ale także na długie procedury. - Uzgodnienia dotyczące tego, co znajdzie się w takim planie, zajmują często ponad rok - wyjaśnia wójt Konecka. - No i niewiele gmin, szczególnie tych rolniczych, stać na uporządkowanie zaszłości.

Przyznaje, że jest zwolennikiem tworzenia takich planów:- Wtedy protestów związanych z inwestowaniem w chlewnie czy kurniki byłoby mniej - dodaje Ryszard Borowski. - To powinno być jednak uregulowanie prawem odgórnie! Gdyby powstała ustawa o obowiązku tworzenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, to powinien być w niej także zapis dotyczący dofinansowania budżetów samorządów na ten cel.

Samorządy słono płacą za doprowadzenie sieci

- Takie plany są ważne także z innego powodu- zauważa rolnik z pow. świeckiego. - Coraz częściej powstają domy, które są bardzo oddalone od gminnych dróg, od mediów i wówczas nowi mieszkańcy domagają się, żeby doprowadzić do ich posesji wodociąg czy kanalizację. Bywa, że chodzi o kilka kilometrów sieci do jednej nieruchomości - a to są przecież ogromne koszty dla samorządów!

Jego zdaniem, gdyby istniały miejscowe plany, problemów byłoby mniej: - No i w prawie powinno być zapisane, że osoba, która wybuduje dom na terenie przeznaczonym pod budownictwo mieszkaniowe ma prawo domagać się podłączenia do gminnej sieci wodociągowej lub kanalizacji, a ta która inwestuje w szczerym polu - robi to na własne ryzyko i musi sama zadbać o doprowadzenie wody czy odprowadzenie ścieków. Wtedy sytuacja byłaby jasna i czytelna!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska