
Właściciel tego kurnika stracił 35 kur. Najpierw padło 20, resztę musiał zabić.
Żeby wykluczyć rozprzestrzenianie się ptasiej grypy, przepisy nakazują niezwłocznie zabić wszystkie ptaki z takiego gospodarstwa. Trzeba usunąć zwłoki, jaja, paszę i każdy przedmiot, który mógł zostać skażony wirusem. Potem konieczna jest dezynfekcja kurnika. Kury mogą do niego wrócić dopiero 21 dni po odkażaniu.
Informacja o ognisku ptasiej grypy w Chrystkowie szybko dotarła do pobliskich rolników. Dlatego wszystkie kury z okolicy trafiły pod klucz.
- Pilnujemy przestrzegania tego obowiązku – mówi Roman Witt, komendant Straży Miejskiej w Świeciu. - Wokół ogniska w Chrystkowie został wyznaczony obszar zapowietrzony o promieniu 3 km i obszar zagrożony o promieniu 10 km.
Kury są chronione m.in. przed kontaktami z ptakami żyjącymi dziko, również roznoszącymi ptasią grypę. - Patrolujemy okoliczne akweny w poszukiwaniu padłych dzikich ptaków. Na razie nie ma nowych ognisk choroby w naszym powiecie – informuje komendant.
Główny Inspektorat Weterynarii zapewnia, że „wszyscy hodowcy, u których wystąpiło ognisko grypy ptaków, spełniający wymagania weterynaryjne, otrzymają należne im odszkodowanie za straty poniesione w związku z działaniami Inspekcji Weterynaryjnej”.