https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kury wokół Chrystkowa pochowane. Ptasia grypa to duży kłopot dla gospodarstwa dotkniętego tym wirusem

Agnieszka Romanowicz ([email protected])
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Krzysztof Szymczak
W okolicach Chrystkowa nie widać kur. Wszystkie są izolowane od wirusa ptasiej grypy, wykrytego w przydomowym kurniku w Chrystkowie.
od 16 lat

Właściciel tego kurnika stracił 35 kur. Najpierw padło 20, resztę musiał zabić.

Żeby wykluczyć rozprzestrzenianie się ptasiej grypy, przepisy nakazują niezwłocznie zabić wszystkie ptaki z takiego gospodarstwa. Trzeba usunąć zwłoki, jaja, paszę i każdy przedmiot, który mógł zostać skażony wirusem. Potem konieczna jest dezynfekcja kurnika. Kury mogą do niego wrócić dopiero 21 dni po odkażaniu.

Informacja o ognisku ptasiej grypy w Chrystkowie szybko dotarła do pobliskich rolników. Dlatego wszystkie kury z okolicy trafiły pod klucz.

- Pilnujemy przestrzegania tego obowiązku – mówi Roman Witt, komendant Straży Miejskiej w Świeciu. - Wokół ogniska w Chrystkowie został wyznaczony obszar zapowietrzony o promieniu 3 km i obszar zagrożony o promieniu 10 km.

Kury są chronione m.in. przed kontaktami z ptakami żyjącymi dziko, również roznoszącymi ptasią grypę. - Patrolujemy okoliczne akweny w poszukiwaniu padłych dzikich ptaków. Na razie nie ma nowych ognisk choroby w naszym powiecie – informuje komendant.

Główny Inspektorat Weterynarii zapewnia, że „wszyscy hodowcy, u których wystąpiło ognisko grypy ptaków, spełniający wymagania weterynaryjne, otrzymają należne im odszkodowanie za straty poniesione w związku z działaniami Inspekcji Weterynaryjnej”.

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska