Kwiatkowski, chemik po UMK, przed 1990 r. zatrudniony w "Merinoteksie", wiedzie swój polityczny rodowód z "Solidarności". W pierwszych wolnych wyborach samorządowych kandydował, skutecznie, do Rady Miasta z listy Komitetu Obywatelskiego. Jako delegat Torunia został marszałkiem Sejmiku województwa toruńskiego.
W 1993 r., dość nieoczekiwanie, awansował na wojewodę. Na tym stołku przetrwał ponad pięć lat, nawet za rządów pierwszej koalicji SLD-PSL. Odwołał go dopiero awuesowski premier Jerzy Buzek.
Wtedy Kwiatkowski został szefem toruńskiego oddziału Agencji Budowy Autostrad, która wsławiła się tym, że przez cztery lata swojego istnienia nie zbudowała ani metra A1. Po likwidacji Agencji przeszedł do pracy w Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych.
Ideą fix Kwiatkowskiego, aktualnie działacza PO, jest przeforsowanie pomysłu budowy drugiego mostu drogowego przez Wisłę w Toruniu w rejonie placu Daszyńskiego. Zwalcza za to dotychczasową koncepcję budowy przeprawy w okolicach mostu kolejowego i ronda Pokoju Toruńskiego.
W magistracie można usłyszeć, że Zaleski zdecydował się zaproponować mu to stanowisko ponieważ Kwiatkowski utrzymuje, iż będzie w stanie "załatwić" w Warszawie pieniądze na budowę mostu. A prezydent na gwałt potrzebuje sukcesu.
