https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kwiaty nie wystarczą

Tekst i fot. Barbara Zybajło
Rosjanie pytali, czy w Tucholi odnajdywane są  jeszcze zaginione groby żołnierzy rosyjskich.  Od lewej burmistrz Krzysztof Joppek,  wiceburmistrz Kazimierz Kłodziński, profesor  Zbigniew Karpus, wiceminister Władimir Kozłow  i Zenon Poturalski ze starostwa.
Rosjanie pytali, czy w Tucholi odnajdywane są jeszcze zaginione groby żołnierzy rosyjskich. Od lewej burmistrz Krzysztof Joppek, wiceburmistrz Kazimierz Kłodziński, profesor Zbigniew Karpus, wiceminister Władimir Kozłow i Zenon Poturalski ze starostwa.
Jak już informowaliśmy, w piątek do Tucholi przyjechała delegacja rosyjska z szefem rosyjskich archiwów - wiceministrem Władimirem Kozłowem na czele. Zwiedzano cmentarze i złożono kwiaty pod pomnikami.

     To pierwsza w historii miasta i powiatu wizyta na tak wysokim szczeblu. - Władze Tucholi czyniły wiele starań, aby miejsca pochówku żołnierzy radzieckich utrzymać w należytym stanie - zapewniał burmistrz Krzysztof Joppek.
     Upamiętnić śmierć
     
Dokładnie przypomniano historię renowacji tablic nagrobnych i pieniądze, które na to wydano. - Cmentarna ziemia okrywa szczątki jeńców pochodzących z odległych o wiele tysięcy kilometrów rejonów państwa rosyjskiego - mówił Jerzy Szwankowski z tucholskiego starostwa. - Niektórzy twierdzą, że Tuchola jest najbardziej znanym w Rosji miasteczkiem polskim, a między historykami polskimi i rosyjskimi toczy się wymiana poglądów na temat liczby zmarłych tam jeńców.
     Sporne dusze
     
Profesor Zbigniew Karpus, powołując się na prowadzone przez siebie badania, podaje, że w obozie w Tucholi zmarło 1,8 - 1,9 tys. jeńców wojny polsko-bolszewickiej, a w całej Polsce 16-18 tys. Strona rosyjska twierdzi, że z tucholskiego obozu nie wróciło 22 tys. żołnierzy, a z całej Polski 60 tys.
     Księgi pamięci
     
Goście obejrzeli księgi w USC, gdzie wpisano część nazwisk zmarłych w Tucholi Rosjan. - Dostajemy listy z Rosji z pytaniem o zaginionych w czasie wojny i czasami pojawiają się nazwiska, które mamy w ewidencji - mówi Szwankowski.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska