Czasami L4 wydawane jest, bo... pacjent ładnie poprosi.
Innym razem tylko dlatego, że lekarz... nie potrafi postawić trafnej diagnozy. Daje zwolnienie na wszelki wypadek.
Przykładem Solec Kujawski. Tu nikt nie narzeka na brak pracy. Park przemysłowy napędza gospodarkę miasta w tempie wyjątkowym. Na siedem tysięcy mieszkańców tylko 468 pozostaje bez pracy. El- dorado po prostu. Gdyby nie lekarz, który potrafi każdemu dać zwolnienie. Przedsiębiorcy rwą włosy z głowy. ZUS, jak mówią przedsiębiorcy, podejmuje kontrole zwolnień L-4 niechętnie. Większość druków wystawiana jest do 33 dni, a więc zasiłki płacą firmy, a nie ZUS. Narodowy Fundusz Zdrowia sprawdzić jakości praca lekarza nie może. Za niego odpowiada szef przychodni.
Straty dla wszystkich
- Wyliczyliśmy wszystko skrupulatnie. Około 30 proc. zwolnień, które przynoszą pracownicy dostajemy od doktora Zbigniewa Bogdańskiego - mówi Antoni Śliżak, wiceprezes Solbusu. - Przecież lekarzy w naszym mieście jest wielu.
- Oni tu sobie swoje interesy robią. Im to nie na rękę, że ludzie chorują - broni się doktor Zbigniew Bogdański. - A ja chorego pacjenta do pracy nie puszczę.
Solbus, jedna z najlepiej rozwijających się firm, złożył doniesienie do prokuratury na doktora Bogdańskiego. Szefowie firmy napisali w nim, że podejrzewają popełnienie przestępstwa, czyli pobieranie opłat za wystawienie L-4.
Obliczyli straty. Na zwolnieniach chorobowych traci nie tylko zakład, ale i pracownicy, którzy do pracy przychodzą. - To prawie 100 tys. zł tylko za ostatnie 10 miesięcy - mówi Antoni Śliżak, wiceprezes spółki. - Moglibyśmy te pieniądze na przykład przeznaczyć na wypłatę 13 pensji. Ale w tej sytuacji trzynastek nie będzie.
Może chodzić...
- Pracownik wie, że zostanie zwolniony i szybko idzie do lekarza. Potem miesiącami siedzi na chorobowym, choć wiadomo, że na czarno pracuje już gdzie indziej - przyznają przedsiębiorcy.
- Próbowaliśmy interweniować w ZUS. Odmawiali z przyczyn formalnych, dopiero teraz trwa sprawdzanie druków L-4. Pierwszy raz od lat - mówi Antoni Śliżak.
Dyrektor Miejsko-Gminnej Przychodni w Solcu, Wojciech Konopka przyznaje, że szefowie zakładów pracy z Solca skarżyli się na doktora Bogdańskiego. - Doktor jest specjalistą i wie, czego potrzeba choremu, by jak najszybciej wrócił do zdrowia. Wiem też, że między interesami zakładów a naszą działalnością jest konflikt interesów.
Wśród pacjentów panuje swoisty ranking lekarzy - na pierwszym miejscu jest doktor Bogdański.
Doktor Zbigniew Bogdański uważa się za świetnego specjalistę i błyskawicznego diagnostę. - Zajmuję trzecie miejsce w Polsce pod względem liczby przyjętych pacjentów. W ciągu dnia mam ich nawet 80 - chwali się.
Obliczyliśmy. Wypada 2,5 minuty na jednego chorego. Odegraliśmy scenkę. Żeby rozebrać się z kilku warstw zimowej odzieży trzeba przynajmniej półtorej minuty, drugie tyle na ubranie. A gdzie czas na zbadanie, postawienie diagnozy i wypisanie recepty?
Według Narodowego Funduszu Zdrowia lekarz pierwszego kontaktu na jednego pacjenta powinien przeznaczyć 10-15 minut. Wychodzi sześciu pacjentów na godzinę. Zakładając, że doktor pracuje przez osiem godzin dziennie, daje to nam nie więcej niż 48 pacjentów.
Chorego do pracy nie puszczę
O zwolnieniach doktor Bogdański mówi: - Nade mną jest prokurator. Gdybym pacjentowi nie dał zwolnienia, a coś by mu się stało, mógłby mnie oskarżyć, że działam na jego szkodę. Zdaję sobie sprawę, że pewnie część pacjentów symuluje, ale jak mam to sprawdzić? Pewnych chorób nie da się w przychodni dobrze zdiagnozować. Poza tym ludzie mają dostęp do internetu, a tam objawy chorób są wypisane i łatwo się pewnych zachowań nauczyć. Przychodzi pacjent i mówi, że go w krzyżu boli, dlaczego ma przypuszczać, że nie ma zapalenia korzonków? Boli go, więc daję mu zwolnienie.
Pracodawcy z parku przemysłowego w Solcu załamują ręce. - U nas pracownik pokłócił się z kierownikiem. Wybiegł krzycząc, że za chwilę przyniesie zwolnienie. I przyniósł. Od doktora Bogdańskiego - mówi Antoni Śliżak.
Zus sprawdza
W III kwartale tego roku do Wojewódzki Oddziału ZUS w Bydgoszczy wpłynęło przeszło 2 tysiące wniosków o przeprowadzenie kontroli zwolnień lekarskich. Przeprowadzono 1300 kontroli. 215 osób miało skrócony okres chorobowego. Kwota cofniętych zasiłków chorobowych po kontroli - 32,5 tysiąca złotych. Tylko w ostatnich trzech miesiącach ZUS wypłacił 9,7 mln złotych zasiłków chorobowych.