https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

ŁABISZYN Jest absolutorium. Są też kredyty

Joanna Bejma, [email protected]
Roman Minierski zażądał jawności gminnych dokumentów
Roman Minierski zażądał jawności gminnych dokumentów Fot. autor
W 2009 roku do gminnej kasy wpłynęło przeszło milion złotych mniej niż przewidywano. Zanotowano też spore zadłużenie. Jednak większość rajców podniosła rękę i burmistrz Jacek Idzi Kaczmarek otrzymał absolutorium.

Dochody miały ukształtować się na poziomie prawie 24 mln 883 tys. złotych, ostatecznie w kasie znalazło się niecałe 23 mln 837 tys. złotych. Także wydatki budżetowe były mniejsze. Wyniosły one 23 mln 352 tys. złotych, zamiast 25 mln 649 tys. złotych.

Dlaczego w kasie znalazło się przeszło milion złotych mniej? Było kilka przyczyn. Na przewidywanym poziomie nie została zrealizowana sprzedaż mienia, gmina odnotowała też mniejsze wpływy z podatków, opłat eksploatacyjnych, są też spore zaległości czynszowe. - Ale byliśmy dość rygorystyczni w kwestii umorzeń. W ubiegłym roku było to tylko 50 tys. złotych - powiedział Jacek Idzi Kaczmarek.

Jeśli chodzi o wydatki, najbardziej kosztowym działem była oświata - 9 mln złotych, dalej opieka społeczna - 4, 5 mln złotych, administracja - przeszło 3 mln złotych oraz gospodarka - 2, 3 mln złotych.

Mimo niskiego budżetu burmistrz zaznaczył, że w 2009 roku wykonano sporo inwestycji na czele z najważniejszą czyli kanalizacją w obszarze Nowego Rynku. Wykonano też m.in. prace remontowe piwnic, remont świetlicy w Jeżewie (z dodatkiem środków unijnych) remont świetlic w Pszczółczynie i Jabłowie Pałuckim, adaptację pomieszczeń na przedszkole w Lubostroniu, rewitalizację boiska i placu zabaw przy tzw. czerwonej szkole w Łabiszynie, remont ciągu sanitarnego w szkole w Ojrzanowie, termomodernizację wraz z elewacją szkoły w Nowym Dąbiu, zakupy do świetlic wiejskich, remont biblioteki w Łabiszynie.

Jednak 2009 rok zakończył się zadłużeniem gminy w wysokości 5,4 mln złotych. Biorąc pod uwagę prawo, dopuszcza ono 60 procentowe zadłużenie. Na koniec roku w Łabiszynie, było to 22 procent. Na dziś zobowiązania wymagalne, w kwocie przeszło 1 mln złotych, zostały już uregulowane. Reszta to kredyty i pożyczki. Mimo pozytywnej opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej z wykonania budżetu, burmistrz nie od razu otrzymał absolutorium.

Tajemnicze umowy zlecenie

Najpierw w interpelacjach radnego Romana Minierskiego zainteresowało dlaczego nie ma wglądu do informacji publicznej, gwarantowanej mu, jako radnemu, przez ustawę o finansach publicznych. - Co w tej gminie jest do ukrycia, że pan burmistrz uniemożliwia mi wgląd do dokumentów? Ja się nie pytam o rzeczy prywatne tylko o finanse publiczne - powiedział.

Jak się okazało to był wstęp do dyskusji, która odbyła się przed uchwaleniem absolutorium. Radny drążył dalej: - Dlaczego w ubiegłorocznym budżecie tak bardzo skoczyła ilość zawieranych umów zlecenie? Zamiast wydanych na ten cel 171 tys. złotych planowano, że będzie to 50 tys. złotych. To przeszło dwustuprocentowy wzrost. Mówimy o braku pieniędzy, a tu nagle taka rozrzutność. To rodzi we mnie różne podejrzenia. Czy są tajemniczy ludzie opłacani przez gminę? Nie ma pieniędzy, a tu taki skok na kasę.

- Jeśli powstały u nas zobowiązania to tylko dlatego, że nie było pieniędzy. Gmina to jest taki twór, że płaci wtedy kiedy ma. A jeśli ktoś sądzi, że ma prawo oczekiwać dokumentów z urzędu to jest w błędzie. Radny to taki sam obywatel jak każdy inny. Nie może być tak, że przychodzi i chce - tak na słowa Minierskiego, zareagował Jacek Idzi Kaczmarek. Wyjaśnił, że można odmówić wydania dokumentów, które ujawniają dane osobowe oraz wysokość wynagrodzenia. - A jeśli ktoś mówi o tajemniczych ludziach i skoku na kasę, to ja nie będę przytaczał historii tej gminy (zadłużenie gminy Łabiszyn sięgało w przeszłości znacznie więcej niż to na koniec 2009 roku - przyp. red.).

Dalej włodarz wymienił szereg osób, które nie pobierają stałego wynagrodzenia, a mają właśnie umowy zlecenie. Są to m.in. pielęgniarki na dyżurach w sobotę i w niedzielę, gospodarz stadionu, inkasent znaczków skarbowych, opiekun muzyczny w klubie seniora, instruktorzy sportowi czy dozorca w kotłowni.

Radny Minierski nie jest już w przedszkolu

- Te rzeczy, które chroni ustawa, zasłania się tak, by nie było ich widać. To można ocenzurować. Gmina Łabiszyn jest chyba jedyną gminą, w której odmawia się wydawania radnemu dokumentów. Ja nie chcę znać nazwisk. Mnie tylko interesuje za co się płaci - zripostował Minierski. - Nie życzę sobie insynuacji w stosunku do mnie - odparł z kolei burmistrz.

- Ja nie powiedziałem niczego co jest obraźliwe - kontynuował Roman Minierski. - Odpowiedzi, na interpelacje, które od pana dostaję brzmią "tak" albo "nie". To nie jest żadne przedszkole - oświadczył na zakończenie.

Radni udzielili Jackowi Idziemu Kaczmarkowi absolutorium. Za głosowało 12 osób, jedna wstrzymała się od głosu, jedna była przeciw.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Burmistrz Kaczmarek gra na nieznajomosci prawa radnych. Kazdy obywatel ma prawo uzyskac po zlozeniu wniosku informacji o wydawanych
publicznych pieniadzach. Nawet kazdy ma prawo poznac prywatne finanse burmistrza. Rozliczyc burmistrza z wydatkow na wspieranie ponad miare kosciol rzymsko-katolicki. Z podpisywanych bez przetargow umow. Fundowanych dalekich wycieczek autokarowych.
Gmina i jej finanse nie stanowia wlasnosci prywatnej burmistrza. Ukrywajac dane nt. finansow publicznych gminy daje sie jasny sygnal ze trzeba
ukryc prawde. Mysle ze radni, ktorych nie interesuje rozliczenie budzetu, beda musieli sie z tego rozliczyc w nadchodzacych wyborach.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska