https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lawety w Bydgoszczy jeżdżą bez aneksu, czyli bezkompromisowa walka pomocy drogowych

W ogłoszeniu zaznaczono, że wygra ten oferent, który dysponuje parkingiem. A o jaką stawkę toczy się gra? Nieoficjalnie ustaliliśmy, że miasto płaci 350 zł za każdy odholowany wóz. W święta obowiązuje półtorej stawki.
W ogłoszeniu zaznaczono, że wygra ten oferent, który dysponuje parkingiem. A o jaką stawkę toczy się gra? Nieoficjalnie ustaliliśmy, że miasto płaci 350 zł za każdy odholowany wóz. W święta obowiązuje półtorej stawki. fot. Jarosław Pruss
Właściciele firm laweciarskich w Bydgoszczy twierdzą, że przedsiębiorstwo Auto-Hol jest faworyzowane przez ratusz. Piotr Jodko, szef tej firmy zaprzecza temu.

www.pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

Przedsiębiorcy oferujący pomoc drogową zarzucają sobie nawzajem brudne zagrywki. Kością niezgody jest umowa z Urzędem Miasta na usuwanie samochodów zaparkowanych w miejscach niedozwolonych i między innymi tych, które były kierowane przez osoby nietrzeźwe.

Ktoś tu kłamie

- Zastanawia mnie dlaczego miasto jeszcze nie ogłosiło przetargu na wybór nowej firmy laweciarskiej, choć mamy już koniec stycznia - pyta właściciel pomocy drogowej z Bydgoszczy. Mężczyzna chce pozostać anonimowy. - Co więcej, z tego co wiem, właśnie w tym miesiącu wygasa trzyletnia umowa między firmą Auto-Hol i miastem.

Współpraca, o której mówi nasz informator, rzeczywiście wygasła. Firma Auto-Hol nadal odholowuje w Bydgoszczy samochody na zlecenie miasta.

- Te wszystkie zarzuty pod adresem mojej firmy są zupełnie bezpodstawne. To nieprawda - odpowiada Piotr Jodko, szef Auto-Hol. - To zarzuty przedsiębiorców, którzy żałują, że nie są na naszym miejscu.
Więcej o sprawie już jutro (21.01.2011) w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

l
laweciarz amator
Jak zwykle ktoś przekręca fakty, po pierwsze praktycznie tylko ta firma ma takie zaplecze aby wykonywać tą usługę, inne które mają odpowiedni sprzęt aby się tym zająć w ogóle do przetargu nie startują bo to wcale nie taki kolorowy interes, oczywiście aferę rozkręca znany w środowisku pan M, który oszukuje ludzi na każdym kroku, problem jest w tym, że pomocy nikt nie kontroluje i jeździ mnóstwo "dzikich firm" w ogóle nie zarejestrowanych, bez licencji, gdyby ITD wpadło na pierwszą lepszą kolizję to by się posypały grube kary. Fakt jest jeden jeśli jesteś klientem i nie chcesz zostać oszukany zawsze dzwoń do swojej ubezpieczalni bo dzisiaj praktycznie do każdej polisy przyznawany jest assistance, wtedy wiesz że przyjedzie firma która ma z danym ubezpieczycielem podpisaną umowę a nie jakiś holownik z kapelusza.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska