Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia - Cracovia 2:0. Do trzech razy sztuka. Legioniści mogą świętować mistrzostwo Polski! [RELACJA ZDJĘCIA OPRAWA]

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
11.07.2020 warszawa legia warszawa vs cracovian/z fot. adam jankowski / polska press
11.07.2020 warszawa legia warszawa vs cracovian/z fot. adam jankowski / polska press Adam Jankowski
Legia Warszawa pokonała Cracovię 2:0 w sobotnim meczu 35. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Wojskowi zapewnili sobie tym samym mistrzostwo Polski na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu.

- Porażka jest mniej bolesna, kiedy czegoś z tej porażki się nauczymy. W tej sytuacji za chwilę gramy z tym samym rywalem i wiemy co poprawić, aby tym razem być górą. Zagramy przed własną publicznością, co nam się ostatnio rzadko zdarza. Sobota to dzień, w którym wspólnie musimy zrobić wszystko, by zakończyć sezon zwycięsko. Pozostaną nam jeszcze dwa mecze, ale chcemy wykonać ten krok razem z kibicami. Bardzo liczymy na ich wsparcie. Myślę, że po meczu wszyscy będziemy mieli powody do radości - zapowiadał przed spotkaniem z Cracovią trener Legii Aleksandar Vuković.

ZOBACZ TEŻ:

Serb nawiązywał do wtorkowego półfinału Pucharu Polski, w którym jego drużyna przegrała w Krakowie 0:3 i odpadła z rozgrywek. W porównaniu do tamtego spotkania dokonał w składzie trzech zmian. W bramce zamiast Wojciecha Muzyka pojawił się Radosław Cierzniak, zamiast Mateusza Cholewiaka delegował do gry Pawła Wszołka, a Bartosza Slisza zastąpił powracający po kontuzji Domagoj Antolić. Slisz długo na ławce jednak nie posiedział. Mecz nie zaczął się najlepiej dla Andre Martinsa, który najpierw dostał żółtą kartkę, a chwilę później opuścił boisko z urazem. Zastąpił go właśnie 21-letni pomocnik, za którego Legia zapłaciła zimą Zagłębiu Lubin rekordowe 1,5 mln euro.

Początkowe minuty były nerwowe. Zamiast składnych akcji kibice oglądali bezpardonowe faule, nie obyło się też bez przepychanek pomiędzy piłkarzami. Gospodarzom do zapewnienia sobie mistrzostwa Polski wystarczał remis, grali jednak o pełną pulę. Zwłaszcza, że na zwycięstwo czekali od 21 czerwca (później remisy 0:0 z Jagiellonią i 1:1 z Piastem oraz porażki 1:2 z Lechem i wspomniane 0:3 z Cracovią). Fantastycznie dopingujący kibice w końcu doczekali się bramki. W 23. minucie Tomas Pekhart wykończył głową dośrodkowanie z prawej strony. Dla Czecha była to piąta bramka w 11. meczu Ekstraklasy.

ZOBACZ TEŻ:

Po golu mecz rozkręcił się na dobre. Refleksem musiał wykazać się Cierzniak, którego mogła zaskoczyć interwencja Mateusza Wieteski. Więcej pracy od bramkarza Legii miał Lukas Hrosso. Słowaka niepokoili strzałami Antolić, Pekhart i Walerian Gwilia. Blisko szczęścia był też Luis Rocha, jego potężne uderzenie z rzutu wolnego zatrzymało się na słupku. Pięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy do siatki znów trafił Pekhart, asystujący mu Wszołek podawał jednak zza linii końcowej boiska i sędzia gola nie uznał. "Do szatni" mógł też strzelić Gwilia, lecz Gruzin w doskonałej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką. Do przerwy legioniści byli drużyną zdecydowanie lepszą. W statystyce celnych strzałów prowadzili 5:0, w tej najważniejszej - 1:0.

W drugiej części gry gospodarze nadal byli stroną przeważającą. Duże zagrożenie pod bramką rywali stwarzał Wszołek. W świetnych sytuacjach często odnajdywał się Luquinhas, ale Brazylijczyk od dłuższego czasu ma problem ze skutecznością. Z Cracovią do przełamania nie doszło, jego strzały były albo blokowane, albo niecelne.

Wobec korzystnego wyniku i dobrej gry piłkarzy kibice Legii nie czekali do ostatniego gwizdka ze świętowaniem. Żyleta odpaliła solidne ilości pirotechniki w klubowych barwach, co skutkowało przerwaniem meczu na kilka minut z powodu zadymienia boiska.

LEGIA CRACOVIA OPRAWA KIBICE

Co nie udało się Luquinhasowi, zrobił w końcu Gwilia. Gruzin znalazł się z piłką w okolicy linii pola karnego, Rywale zostawili mu sporo miejsca, miał czas żeby przymierzyć i oddać strzał. Trafił precyzyjnie, a piłka wpadła do siatki tuż przy słupku.

Sędzia doliczył do regulaminowego czasu gry aż osiem minut. Pewni swego kibice fetowali w najlepsze, a na boisku Wojskowi próbowali podwyższyć wynik. W końcówce Vuković wprowadził na boisko ofensywnie usposobionych Mateusza Cholewiaka i Macieja Rosołka. Rezultat nie uległ już jednak zmianie.

LEGIA CRACOVIA 11.07.2020 KIBICE ZDJĘCIA OPRAWA MISTRZOWSKA FETA TRYBUNY

Dzięki zwycięstwu legioniści w końcu mogli cieszyć się z odzyskania mistrzostwa Polski. Feta tym razem odbyła się na bulwarach wiślanych. Do końca sezonu Wojskowym pozostały dwa spotkania, na wyjeździe z Lechią Gdańsk (w środę) i przy Łazienkowskiej z Pogonią Szczecin (w niedzielę).

Trwa głosowanie...

Czy Vuković zostanie w Legii do końca sezonu 2021/22?

ZOBACZ TEŻ:

ZOBACZ TEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Legia - Cracovia 2:0. Do trzech razy sztuka. Legioniści mogą świętować mistrzostwo Polski! [RELACJA ZDJĘCIA OPRAWA] - Sportowy24

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska