Zobacz wideo: Nowe mandaty od straży miejskiej - mają większe uprawnienia
51-letnia lekarka Izabela Cz.-M. z Brodnicy usłyszała dziś wyrok skazujący. Przed miejscowym sądem odpowiadała za poświadczanie nieprawdy w dokumentacji medycznej (art. 271 par. 3 Kodeksu karnego) oraz przyjmowanie korzyści majątkowych z tego tytułu (art. 228 par. 3). Swoim działaniem miała pomóc członkom gangu Henryka L. "Lewatywy". Najkrócej rzecz ujmując - wytwarzać im fałszywe historie choroby.
Polecamy
Izabela Cz.-M. to znana, doświadczona lekarka, fachowiec. W Brodnicy nie jest też tajemnicą, że prywatnie to synowa honorowego prezesa jednego z banków. Kobieta nie przyznawała się do winy. Groziło jej do 10 lat więzienia. Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy, która w tej sprawie prowadziła śledztwo i oskarżała w sądzie, domagała się dla niej 1,5 roku bezwzględnego więzienia i 60 tys. zł grzywny. Karę orzeczono jednak łagodniejszą: 2 lata w zawieszeniu na 3 lata próby. Sąd zobowiązał ją także do zapłaty 19,5 tys. zł grzywny, ok. 10 tys. kosztów sądowych i nałożył 5 letni zakaz sprawowania funkcji biegłej sądowej. Toruńskiego psychiatrę Piotra M. natomiast sąd uniewinnił.
- Na pewno będziemy wnosili do sądu o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku. Zapoznamy się z nim i wówczas poddamy ocenie pod kątem apelacji - przekazała nam dziś (18.10) tuż po ogłoszeniu wyroku prokurator Aleksandra Ziętara.
Najprawdopodobniej odwoływać się będzie także obrońca lekarki. Jego klientka nie przyznawała się do winy.
Brodnicka lekarka: wyrok skazujący
Według Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, doktor Izabela Cz.-M. dobrze wiedziała, co robi. Najprościej rzecz ujmując, miała wytworzyć fałszywe historie choroby Henryka L. "Lewatywy", jego prawej ręki Marcina B. oraz dwóch innych członków grupy przestępczej. W tym: mężczyzny, który ma status świadka koronnego w procesie gangu przed Sądem Okręgowym w Toruniu.
Fałszywe zaświadczenia, skierowania na badania, skierowania do szpitala, a nawet zorganizowanie badania EKG metodą Holtera[/b] - tego wszystkiego miała dopuścić się Izabela Cz.-M. Sfałszowane kwity miały pomóc unikać odpowiedzialności karnej. Według ustaleń prokuratury, za swoje usługi internistka pobierała różne kwoty. Zarzuty mówiły o 4400 zł, 1500 zł, 500 czy 300 zł, w zależności od liczby wystawionych dokumentów i ich rodzaju.
Lżejszego kalibru zarzuty ciążyły na 50-letnim Piotrze M., psychiatrze z Torunia. Miał według prokuratury wystawić fałszywe zaświadczenia o stanie zdrowia psychicznego dla tego członka grupy "Lewatywy", który został świadkiem koronnym w toruńskim procesie. W odróżnieniu od Izabeli Cz.-M. jego pomoc środowisku przestępczemu miała być skromniejsza i ograniczyć się do odpłatnej "pomocy" jednej osobie. Za wizytę brał po 150 zł.
Dzisiejszym wyrokiem Sąd Rejonowy w Brodnicy oczyścił medyka: został uniewinniony. Piotr M. w taki wyrok wierzył i mówił o tym niedawno także na lamach naszej gazety. Tłumaczył, że wspomnianego pacjenta przysłała mu brodnicka lekarka, rekomendując jako swojego kuzyna. Udzielił mu lekarskiej konsultacji i dał kartkę z rozpiską, jak przyjmować leki. Nie miał też pojęcia, że mężczyzna jest związany ze światem przestępczym.
-Wyrok nas satysfakcjonuje. Szkoda tylko, że całe postępowanie trwało tak długo; szczególnie na etapie prokuratury. Przez długi czas mój mandant zmuszony był funkcjonować jako osoba obciążona poważnymi zarzutami, co odbiło się na jego sytuacji zawodowej - komentuje na gorąco adwokat Mariusz Lewandowski, obrońca psychiatry.
I on zapowiada, że będzie chciał zapoznać się z uzasadnieniem wyroku na piśmie. Liczy się z tym, że prokuratura będzie apelować również wobec osoby Piotra M. Przypomnijmy, że domagała się dla lekarza 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata próby oraz wysokiej grzywny (60 tys. zł).
Henryk L. "Lewatywa" i jego gang - długi proces w Toruniu
Sam Henryk L. pseudonim "Lewatywa" natomiast i jego liczny gang sądzony jest w Sądzie Okręgowym w Toruniu. Wszystko wskazuje na to, że sądzony będzie jeszcze długo. Terminy rozpraw rozpisano już także na rok 2022.
Według ustaleń prokuratury, Henryk L. "Lewatywa" kierował zorganizowaną grupą przestępczą, która latami poprzez tzw. karuzelowy obrót węglem, olejem, złotem i pojazdami wyłudziła grube miliony złotych z podatku VAT, a także oszukała na wielkie sumy kilka banków. Nazywany był bossem bydgoskiego półświatka kryminalnego.
WAŻNE:
Obrońca toruńskiego psychiatry od początku procesu podkreślał, że jego klient oskarżony został na podstawie pomówień ze strony świadka koronnego. "Mój mandant nie przyznaje się do winy od początku postępowania. Przez okres ponad 8 lat jego dobre imię i pozycja jako lekarza było szargane przez organy ścigania. Nie do przyjęcia jest sytuacja, gdy wskutek przeprowadzenia dwóch konsultacji w ramach jego praktyki psychiatrycznej – płatnych po 150 zł każda – stawia mu się tak poważne zarzuty. Co znamienne, akt oskarżenia w całości opiera się na pomawiającej lekarza relacji osoby uprzednio wielokrotnie karanej za poważne przestępstwa kryminalne, która sama zmierza do uchronienia się od wysokiego wyroku. Osoba ta uzyskała status świadka koronnego, co pozwoliło na uchronienie się przed możliwą wieloletnią karą pozbawienia wolności do 15 lat. Prokurator bezrefleksyjnie przyjął wspomnianą relację świadka jako wiarygodną w zakresie Piotra M., który nigdy nie był karany, a w środowisku lekarskim cieszy się szacunkiem" - przekazywał w oświadczeniu adwokat Mariusz Lewandowski.
