Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz z Czerska dobrze leczył, ale... z wódką pod biurkiem

Anna Klaman
Wszystko to działo się pod nieobecność dyrektora przychodni.
Wszystko to działo się pod nieobecność dyrektora przychodni. Anna Klaman
Doktor Grzegorz ma problemy ze sobą od dawna. Lubi zaglądać do kieliszka, o czym w mieście wiedzą prawie wszyscy. Ale to, co się wydarzyło w jego gabinecie i na korytarzu przychodni, przekroczyło wszelkie wyobrażenia.

Do lekarza zapukała pacjentka, jej wizyta znacznie się przedłużała. Zaniepokojeni pacjenci dobijali się do środka. Okazało się, że drzwi były zamknięte na klucz. Doktor Grzegorz i jego gość nie zamierzali otworzyć gabinetu.

Interwencji podjął się jeden z lekarzy, poprosił o pomoc krewnego. Efekt? Na korytarz ośrodka zdrowia wybiegła kobieta w fartuchu i stetoskopie na szyi. Była pijana. Zdumieni czerszczanie ze zgrozą obserwowali, jak chce ich leczyć. W pijackim amoku udawała lekarkę, potem chwiejnym krokiem weszła do dyżurki pielęgniarek i zaczęła tam swoje rządy. Wszystko to działo się pod nieobecność dyrektora przychodni Anatola Griniewicza.

Przeczytaj też: Półnagie pacjentki przed pijanym lekarzem.

Gdy Griniewicz wrócił z urlopu, dowiedział się od personelu, że doktor R. miał alkoholowy wyskok. - Odbyłem z nim poważną i długą rozmowę - mówi zapytany o sprawę przez "Pomorską". - Nie mogłem go od razu zwolnić, został w pracy, ale pod rygorem ostrej kontroli.

Jak wyglądało sprawdzanie doktora? Dyrektor Griniewicz brał alkotest i przeprowadzał badania dwa razy dziennie. - Nie było to dla mnie przyjemne, ale miałem świadomość, że nie mogę narażać pacjentów na leczenie przez osobę nietrzeźwą - mówi. - W ubiegły wtorek rano okazało się, że doktor R. ma 0,6 promila. Od razu wezwałem świadków, powtórzyłem badanie i natychmiast rozwiązałem z dyrektorem umowę o pracę.

Przeczytaj również: Pijany lekarz w szpitalu w Brodnicy na dyżurze [szczegóły].

Griniewicz zastrzega, że ceni R. jako dobrego lekarza. Wcześniej nie miał do niego żadnych uwag - poza jedną:, że R. nie radzi sobie z uzależnieniem. R. jest lubiany także przez pacjentów. Ma opinię sympatycznego człowieka oraz dobrego diagnosty, który przepisuje odpowiednie i skuteczne leki.

Doktor Grzegorz nie może wyjść na prostą od dawna. Był już na odwyku. Wydawało się jednak, że tym razem będzie się trzymał. Miał czasową umowę do końca roku. - Pracował od dziesięciu miesięcy - przypomina sobie Griniewicz. - Sam się do mnie zgłosił, poprosił o szansę. Stwierdził, że chciałby jeszcze popracować jako lekarz. Wyznał, że ma problem alkoholowy i proponował, by w razie jakikolwiek problemów zerwać z nim umowę.

Przychodnia od dawna ma kłopoty z pozyskaniem lekarzy. Młodzi po medycynie pewnie by i o Czersk zahaczyli, ale stawiają warunek - mieszkanie i dobre uposażenie.

Griniewicz cieszył się, że przychodnia w nowym składzie będzie całkiem dobrze funkcjonować. Teraz, po zwolnieniu R., w ośrodku dyżuruje tylko dwóch lekarzy - przecież są urlopy. Czy R. ma szansę na powrót do przychodni? Dyrektor, który go dzień w dzień kontrolował i w końcu zwolnił, nie zamyka przed nim drzwi. Zdaje sobie sprawę, że alkoholizm to choroba, która nie omija także tego środowiska. - Wszystko zależy teraz od samego doktora - mówi Griniewicz. - Od tego, jakie podejmie decyzje i czy będzie wytrwały. R. musi całkowicie zmienić tryb swojego życia. Jeżeli to zrobi, może odzyskać zaufanie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska