Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze oszczędzają na pacjentach

Sybilla Walczyk
sxc
Mama Adasia przez półtora roku starała się wyprosić od lekarza skierowanie do laryngologa dla syna. Lekarze ją zbywali. - Dopiero po dwóch latach starań okazało się, że syn ma problem ze słuchem - mówi zdenerwowana kobieta. - To przecież paranoja.

Tu znajdziesz pomoc

Tu znajdziesz pomoc

Rzecznik Praw Pacjenta Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ przyjmuje przy ul. Słowackiego 3, pokój nr 6, tel: (052) 325 27 37, e-mail: [email protected]

Pani Barbara (nazwisko do wiadomości redakcji) jest pacjentką Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Nasz Lekarz w Toruniu. Nic dziwnego, że przyszła do tej przychodni, gdy zaczęła podejrzewać, że jej 3-letni wówczas syn Adam, może mieć problem ze słuchem.

- Syn ustawiał się jednym uchem do telewizora - tłumaczy pani Barbara. - Poza tym cały czas dotykał tego ucha, zdarzało się też, że drapał małżowinę uszną do krwi.

Niepokój narastał

O swoich podejrzeniach pani Barbara opowiedziała lekarzowi rodzinnemu z przychodni Nasz Lekarz. Lekarz zaczął ją jednak zbywać. Po kilku takich wizytach pani Barbara uznała, że ten medyk nie skieruje jej syna do laryngologa i udała się do innego lekarza pracującego w tej przychodni. Ale i ten lekarz również nie widział potrzeby kierowania dziecka do laryngologa. Tymczasem niepokój pani Barbary narastał.

- Chodziłam od lekarza do lekarza coraz bardziej zaniepokojona - relacjonuje mama Adasia. - Lekarze nie rozumieli mojego zdenerwowania. Tłumaczyłam im, że znam swoje dziecko i widzę, że ma problem z uchem.

Dopiero po półtora roku starań pani Barbarze udało się załatwić skierowanie do laryngologa. Tu okazało się, że Adaś ma niedosłuch.

- Gdybym dostała skierowanie półtora wcześniej dziecko nie musiałoby się męczyć tak długo, a ja mogłabym zacząć szukać pomocy u specjalisty - mówi zdenerwowana pani Barbara. - Napiszcie, że w Toruniu lekarze nie chcą dawać skierowań do specjalisty. Przecież to paranoja. Jak można półtora roku prosić o skierowanie?

Badanie wszystko wyjaśniło

Okazuje się, że pani Barbara nie jest jedyną ofiarą tego typu sytuacji.

- Otrzymujemy sporo skarg dotyczących tego, że lekarze nie chcą kierować pacjentów do specjalisty - tłumaczy Barbara Nawrocka, rzecznik Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ. - Cześć tych skarg jest uzasadniona, a część nie. Z jednej strony my nie możemy zmusić lekarzy, by wystawiali skierowania do specjalistów, z drugiej częśc pacjentów jest bardzo roszczeniowa. Trzeba pamietać, że lekarz rodzinny też potrafi ocenić, czy skierowanie jest potrzebne, czy jednak nie.

Ale w tym wypadku nikt chyba nie ma już wątpliwości, że skierowanie potrzebne było.

Barbara Nawrocka tłumaczy, że skierowanie do specjalisty jest bezpłatne, ale pacjent do lekarza-specjalisty powinien udać się z wynikami badań, które pomogą w diagnozie.

- Jeśli lekarz rodzinny kieruje pacjenta na badania, to ten lekarz pokrywa koszty tych badań z tzw. stawki kapitacyjnej, którą płaci mu NFZ - tłumaczy Barbara Nawrocka. - NFZ płaci lekarzowi rodzinnemu 96 zł rocznie na każdego pacjenta, a z tych pieniędzy lekarz pokrywa koszty badań.

- Być może dlatego lekarze nie chcą wysyłać pacjentów na szczegółowe badania - mówi pani Barbara. - Cały system jest źle pomyślany, a cierpią pacjenci.

Co mogą zrobić pacjenci? Możemy się poskarżyć rzecznikowi praw pacjenta, który przyjmuje w Bydgoszczy, przy ul. Słowackiego 3. Rzecznik sprawdzi, czy nasze prawa zostały naruszone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska