- Messi w meczach z Kolumbią i Brazylią grał, mimo problemów ze ścięgnem mięśnia podkolanowego - zdradził po finałowej potyczce selekcjoner reprezentacji Argentyny Lionel Scaloni, który objął kadrę w 2018 r. i odniósł z nią pierwszy sukces.
Patrząc na Messiego, aż trudno uwierzyć w słowa szkoleniowca. Przeciwko Kolumbii w półfinale zaliczył asystę i stworzył kolegom jeszcze trzy inne dogodne okazje do zdobycia bramki. Miał 12 dryblingów, z których dziewięć było udanych. Wyraźny grymas bólu na jego twarzy pojawił raz, gdy został brutalnie sfaulowany i do krwi zraniony w staw skokowy. Z kolei w finale miał łzy w oczach - gdy po ostatnim gwizdku sędziego upadł na kolana, ciesząc się ze swojego pierwszego trofeum w narodowych barwach.
- Gdy mecz się skończył, pomyślałem o mojej rodzinie. Wiele razy jadąc na wakacje po turnieju, pierwsze dni spędzaliśmy w smutku. Tym razem będzie inaczej - odetchnął w rozmowie z serwisem "mundoalbiceleste.com" Messi.
To kolejna rzecz, w którą trudno uwierzyć. W klubowej piłce wygrał cztery razy Ligę Mistrzów, mistrzem Hiszpanii został dziesięć razy, do tego zdobył kilkadziesiąt innych trofeów. Za to z reprezentacją Argentyny mógł się poszczycić tylko złoty medalem olimpijskim z Pekinu (2008 r.) i mistrzostwem świata do lat 20 (2005 r.). W seniorskiej kadrze nie spełniał oczekiwań i nie dorównywał mistrzowi świata z 1986 r. Diego Maradonie. Na mundialu w 2014 r. drużyna z Messim w składzie przegrała finał z Niemcami, w Copa America także najwyżej był drugi. Frustracja doszła do tego stopnia, że po edycji w 2016 r. przestał na jakiś czas grać w kadrze.
Wreszcie po międzynarodowym turnieju mógł się uśmiechnąć. Tym bardziej, że Argentyna zdobyła Copa America pierwszy raz od 1993 r. (a 15. w ogóle, zrównując się z dotychczasowym samodzielnym rekordzistą w klasyfikacji wszech czasów z Urugwajem), ponadto po finale z odwiecznym rywalem. I to w jego świątyni, czyli na Maracanie w Rio de Janeiro! Sam Messi zakończył turniej jako król strzelców (cztery gole), najlepszy asystent (pięć) i MVP turnieju. Najlepszym piłkarzem finału został jednak Angel di Maria, który zdobył jedynego gola meczu.
- Radość, którą odczuwam, jest nie do opisania - nie krył w rozmowie z serwisem "mundoalbiceleste.com" Messi. - Brak sukcesu z reprezentacją uwierał jak cierń, który musiałem w końcu wyjąć. W poprzednich latach kończyłem turnieje smutny, ale wiedziałem, że w pewnym momencie karta się odwróci. Miałem duże zaufanie do zespołu, który wzmocnił się od ostatniego Copa America. To grupa bardzo dobrych piłkarzy, którzy zawsze naciskają i nigdy na nic nie narzekają. Przez wiele dni byliśmy zamknięci, ale nasz cel był jasny. Wreszcie marzenie się spełniło. Myślę, że będzie to mecz, który przejdzie w historii nie tylko dlatego, że jesteśmy mistrzami Ameryki, lecz także z tego powodu, że pokonaliśmy Brazylię w ich kraju.
Przed Messim kolejny ważny czas. Musi podjąć decyzję, gdzie będzie grał w nadchodzącym sezonie. Z końcem czerwca wygasł jego kontrakt z FC Barcelona. Piłkarz chce w niej kontynuować karierę, a władze klubu chcą zatrzymać Argentyńczyka. Jednak problemem jest zadłużenie Barcy. Messi ma mieć także oferty z Manchesteru City i Paris Saint-Germain.
SKRÓT MECZU BRAZYLIA - ARGENTYNA. FINAŁ COPA AMERICA
