Kiedyś miał żonę: - Byłem o nią cholernie zazdrosny. Zostawiła mnie i uciekła do innego. Wzięliśmy rozwód - tak więc Bębenik jest bez wątpienia mężczyzną po przejściach.
Swojski galernik
Mówi o sobie: - Jestem Bębenik, nie perkusja, albo lepiej... "Jean" - myśli wtedy o Jeanie Valjeanie, bohaterze "Nędzników" Wiktora Hugo. - Ten zbiegły galernik i złoczyńca też doświadczył duchowego przeistoczenia. Jean był wcześniej zniechęcony do życia i przygnębiony. Nie umiał odnaleźć sensu życia - komentuje Bębenik. - Ja też siedziałem w puszce - zamyśla się na chwilę - Tak jakoś wyszło. Błędy młodości... Później chciałem zacząć wszystko od nowa. I, jak bohater "Nędzników", wypłynąłem na powierzchnię.
**_Świat po trapersku
Marian zbudował swój mały świat na skraju lasu w Glinnie Wielkim (gmina Rojewo). Choć pochodzi z pobliskiego Magdaleńca, a niedaleko, w Osieku Wielkim mieszka jego brat - właśnie w dawnym składzie po warzywach na terenie opuszczonego gospodarstwa poczuł, że naprawdę jest u siebie. - _Przeżyłem tutaj już pięć zim - opowiada 47-latek z długą, siwą brodą. - Długą, bo nie lubię się golić, a siwą, bo sporo w życiu przeżyłem - żartuje.
Rozbudował skład; poprzedni właściciele posesji zostawili sporo cegieł. Pokrył dach papą, zrobił próg z desek, a przybudówkę z drzwi pokojowych - ściągnął je z okolicy. Nie ma zamka w drzwiach, w tym miejscu wisi zielona kłódka. Z komina - który bardziej przypomina rurę - unosi się dym.
Wchodzę po stromych schodach do środka; małe okno daje tu niewiele światła.
Czuć czad. - Nie boi się pan? - pytam. - Czego się tutaj bać? Rura od pieca pękła, do zimy na pewno ją naprawię. Muszę tylko wykombinować 50 zł, a pomoc społeczna daje mi co miesiąc na życie 45 zł. Tere-fere, a nie pieniądze.
**_Losy bohatera "Nędzników"
Jean Valjean z "Nędzników" został skazany na galery za to, że ukradł chleb. Udało mu się jednak uciec. Trafił do księdza, który zaprosił go na noc do siebie. Jean nie docenił jego dobroci, ukradł kosztowności i uciekł. Został jednak schwytany. Tymczasem ksiądz oświadczył, że podarował mu kosztowności. Wzruszony dobrocią księdza Jean postanowił odmienić swoje życie.
Po prawej stronie piec - Sam go zbudowałem! - chwali się Bębenik. Na piecu stoi wielka patelnia i czerwony czajnik. Obok sterta drewna. - W lesie go przecież nie brakuje - dodaje lokator.
Na szafie świeczki, lampa naftowa (Marian żyje bez prądu), dalej: dwa talerze, klapka na muchy własnej roboty, obrazki świętej rodziny. Zdjęcie papieża Jana Pawła II wisi na wieszaku przyczepionym do kartonu.
Wszędzie leżą książki, bo Marian wychodzi często do biblioteki. Wypożycza książki przygodowe i sensacyjne. Lubi takie z happy-endem lub drobnym wątkiem miłosnym. Nie cierpi romansów, bo dawno już zapomniał o tych rzeczach...
Na starym tapczanie czerwona kapa, różowa puchowa poduszka i beżowa puchowa kołdra: - _Mam powłoczki, ale nie__chce mi się ich zakładać - zdradza bez ogródek.
Gest Kozakiewicza
Można żyć wśród ludzi. Ale przecież Marian Bębenik ma swój las. Zna tutaj każde drzewko, krzaczek, mrowisko. Co do centymetra wie, gdzie rosną kurki, koźlaki, czarne łebki. Nieraz tylko oznacza te miejsca. Wiesza kolorowe reklamówki na gałęziach lub zostawia tam jakieś drobne przedmioty.
Dzień Bębenika wygląda mniej więcej tak: wychodzi wcześnie rano, wraca późnym wieczorem, albo zostaje na noc w lesie. Śpi wtedy w którymś z kilku kopców, które zaopatrzył w koce i wodę. - Gdy przejdę 20 kilometrów, nie mam już siły do chałupy wracać - mówi. - Muszę wtedy uważać, żeby się na żmiję nie nadziać. Bo gdy się ją nadepnie, może zaatakować. Jaszczurek się, kurna, nie boję. Żmij bardziej.
_Marian kocha las i głównie z lasu żyje. - _Potrafię uzbierać dziennie pięć wielkich toreb grzybów, zarabiam wtedy 20 zł. Nie wożę ich do skupu, bo nie mam transportu. Handlarze są cwani. Nieraz chcą płacić tylko 50 groszy za kilogram. Ja im wtedy pokazuję gest Kozakiewicza i rozdaje grzyby ludziom za darmo.
_Poleca mi tegoroczne kurki. Leżą w worku przy studni pokrytej deskami. W tym miejscu Bębenik ma swój "kącik wypoczynkowy" - dwa różne fotele i kamień, który służy raz jako krzesło, raz jako stolik. Tutaj rozmawiamy.
Niedaleko stoi miska z namoczonym praniem oraz kilka wymytych słoików po ogórkach z zeszłego roku. - _Teraz już niczego nie sieję: ani ogórków, ani pomidorów, ani marchewki. W tamtym roku prawie wszystko mi ukradli. Narobiłem się w ogródku, jak głupi, i co? Raz pomagałem przy remoncie, a gdy wróciłem po warzywach nie było już śladu... Złodzieje nawet w lesie łup znajdą.
**_Kuba na smutki
Czarno-rudy głośno szczeka. Wabi się Kubuś tylko dlatego, że Marianowi przypadł do gustu Kuba z "Chłopów" Władysława Reymonta. - _Siedź cicho, ty cholero jedna! - _uspokaja psa właściciel. - _Załatwiłem go sobie, żeby móc czasami z kimś pogadać. Jakbym tak gadał sam ze sobą, i gdyby to przypadkiem jakiś grzybiarz usłyszał, wziął by mnie pewnie za wariata. Człowiek czasami musi się wygadać i koniec.
_Bębenik rozgląda się: - Tak sobie tu grzebię powoli. Z zawodu jestem stolarz-cieśla-akrobata. Bo, żeby tak żyć, trzeba mieć zdolności. Bez baby i gotować się nauczyłem. Dobrze wychodzi mi krupnik i grochowa. Wrzucam do nich bardzo dużo cebuli. Trzeba je długo gotować, nie da się teges-teges szybko upichcić. I sporo drewna trzeba wtedy nazorgować...
** 5 minut do kurek
W listopadzie ubiegłego roku gmina przydzieliła mu mieszkanie w budynku po byłej szkole w Glinnie Wielkim - 15 metrów kwadratowych z łazienką. Trudno go tam zastać. Sąsiad się dziwi, że tutaj pytam o Bębenika. - _Maryś jest u siebie.
Dla Bębenika to też oczywiste. - Do tej pory spędziłem w gminnym luksusie jedną nockę, a wczoraj wytrzymałem tam aż całe cztery godziny. Ktoś postawił kilka murów między klasami i mieszkania rodzinom dali. Nie lubię, jak ludzie trzaskają drzwiami i słuchają radia na cały regulator. Po co mam na nich kląć? A tutaj? Proszę się rozejrzeć, święty spokój. Sielanka. Prawdziwy raj na ziemi.
Marian Bębenik kręci się nerwowo i nagle przerywa rozmowę: - Muszę iść nazbierać kurek na kolację. Mam do nich 5 minut, ale gdy jakiś grzybiarz znajdzie moje miejsce, będę się musiał, kurna, upić ze smutku.
Tekst i zdjęcia
AGNIESZKA DOMKA-RYBKA
**[email protected]
Leśny człowiek

Mówi o sobie: - Jestem Bębenik, nie perkusja, albo lepiej... "Jean" - myśli wtedy o Jeanie Valjeanie, bohaterze "Nędzników" Wiktora Hugo.
Marian Bębenik zaszył się w lesie, bo do ludzi wcale go nie ciągnie. Mieszka w dawnym składzie warzyw, który przerobił na kawalerkę. Tutaj - jak twierdzi - doświadczył duchowego przeobrażenia.