I podobnie jak inne uczestniczki, zamierza pokonać swój lęk przed samotnym wychodzeniem z domu.
- Często wyjeżdżam sama do Bydgoszczy - opowiada Maria Wierzbicka. - Nie czuję się wtedy bezpiecznie. Podobnie wracając do Torunia. Chcę nauczyć się unikania sytuacji, w których ktoś mógłby mnie zaczepić i zrobić krzywdę. Chcę też wiedzieć, jak się obronić. Kiedyś, gdy byłam młoda, udało mi się uciec przed napastnikiem. Dziś nie jestem już tak sprawna. Z doświadczenia wiem, że młodzi ludzie często z nudów zaczepiają samotnie idące osoby, a szczególnie kobiety. Tylko dla zabawy. Sądzę, że po kursie nie będę się już ich bała.
Również pani Ania nie owija w bawełnę: - Chcę się podszkolić, żeby wiedzieć, jak przyłożyć łobuzowi. Przyszłam tu, bo widziałam kiedyś bójkę. Chciałam stanąć w obronie, a zostałam wyzwana od najgorszych. A to była sytuacja, w której czterech mężczyzn zaatakowało młodego chłopaka.
Ćwiczenia a rzeczywistość
Tomasz Świerczyński, instruktor samoobrony straży miejskiej w Toruniu jest w swoim żywiole. Uczy kobiety podstawowych technik i chwytów samoobrony. Kurs będzie trwał 20 godzin. To powinno wystarczyć, aby panie nauczyły się wychodzić na ulicę bez lęku.
Zainteresowanie szkoleniem jest ogromne. W ciągu dwóch dni od ogłoszenia zapisów, lista chętnych do udziału w ćwiczeniach została zamknięta.
Zdaniem szkoleniowców, aby skutecznie się obronić, wystarczy nawet zwykła torba z zakupami, komórka, parasolka czy klucze. Najważniejsze, by zaskoczyć napastnika. Ćwiczenia a realia to jednak dwie różne sprawy, dlatego trzeba się przygotowywać do różnych sytuacji.
- Na pewno jedną z metod obrony jest oddanie kosztowności - mówi Tomasz Świerczyński, prowadzący zajęcia strażnik miejski. - Nie ma nic cenniejszego od naszego życia. Bywa jednak tak, że napastnik niczego nie chce oprócz przyjemności z samego napadu.
Na zajęciach panie dowiadują się, jak zapobiegać niebezpiecznym sytuacjom oraz jak postępować, gdy dojdzie do ewentualnej napaści. Oprócz tego wezmą udział w czterogodzinnych warsztatach, podczas których funkcjonariusze wyjaśnią, jak unikać zagrożenia nie tylko na ulicy, ale również w mieszkaniu, w środkach komunikacji publicznej czy samochodzie.
Nie każdy musi od razu zaatakować
- Zagrożeń nie brakuje - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskiej straży miejskiej. - Rozboje, napady, pobicia, gwałty są prawie w każdym filmie. To jakby napędza machinę lęku. Wychodząc na spacer, panie boją się młodzieży, która chodzi w kapturach na głowie. Pokutuje takie przekonanie, że "kapturowcy" robią krzywdę. Nie każdy przecież musi zaatakować, ale mimo to warto być przygotowanym.
Część osób przyszła na zajęcia, by przekonać się czy wytrzymają trening.
- To dla mnie duże wyzwanie - mówi Ewa Grajkowska z Torunia. - Poza tym dużo pracuję przy komputerze i wciąż jeżdżę samochodem. Ruch najzwyczajniej mi się przyda.
- W dzisiejszych czasach każdy człowiek powinien znać techniki obrony - mówi Grażyna Dąbek. - Na szczęście nigdy nikt mnie nie napadł i oby nigdy do tego nie doszło.
Nauczą, jak się nie bać
- Zajęcia z pewnością przydadzą się, gdy dojdzie do niespodziewanego ataku napastnika - mówi Tomasz Świerczyński. - Wszystkie techniki, które będę prezentował są oparte na sztukach walki aikido i ju jitsu. Panie nauczą się również silnych kopnięć i uderzeń. Tak, żeby nie bały się obronić. Poza tym sądzę, że będzie to też po prostu dobra zabawa i rozrywka.
Wymowna mowa ciała
Oprócz ćwiczeń fizycznych, strażnicy chcą wprowadzić dodatkowo zajęcia z psychologii.
Postaramy się wyjaśnić paniom w jaki sposób napastnicy wybierają swoje potencjalne ofiary - mówi Jarosław Paralusz. - Odbędą się też zajęcia z tzw. mowy ciała. Omówimy sylwetkę ewentualnego agresora i ofiary. Przetrenujemy wszystko w praktyce. Poprosimy panie, żeby same przeszły przez salę i to one będą miały za zadanie ocenić jak dana osoba się porusza. Potencjalna ofiara ma bardzo usztywnione mięśnie. Oczywiście nie jest to reguła.
Ten szósty zmysł...
Zdaniem szkoleniowców kobiety powinny na co dzień wykorzystywać swoją największą broń, czyli szósty zmysł.
- Panie mają bardzo dobra intuicję - śmieje się rzecznik straży. - Postaramy się pokazać im w jaki sposób ją wykorzystywać w samoobronie.
Po poniedziałkowych zajęciach wszystkie panie były zachwycone.
- Bardzo mi się podobało - mówi Monika Zielińska z Lubicza (koło Torunia). Szczególnie, gdy instruktor opowiadał, w jaki sposób upaść, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Zajęcia były fantastyczne i na pewno będę w nich uczestniczyć.
Niestety nie ma reguły jak zachować się w niebezpiecznej sytuacji. Jeśli napastnik za wszelką cenę będzie chciał skrzywdzić swoją ofiarę, to najprawdopodobniej to zrobi. Zdaniem strażników, przed większością z nich, panie są w stanie bez problemu się obronić.