Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Libijski faraon Muammare al-Kadafi nie zamierza odejść!

Jacek Deptuła
Czy bunt w Libanie będzie powtórką z irańskiej religijnej rewolucji z 1979 roku? Raczej nie... Ale tylko "raczej" - mówi "Pomorskiej" dr hab. Radosław Bania, łódzki arabista
Radek Bania
Radek Bania

Radek Bania

- Czy libijska rewolucja rozleje się na cały Bliski Wschód i zagrozi pokojowi w tej części świata?
- Sytuacja w Libii jest częścią pełzającej rewolucji w tym regionie. Pytanie tylko, czy krwawe powstanie przeniesie się w takiej formie na kolejne kraje, np. Jemen. Ale trudno wyrokować w momencie, w którym, w Egipcie i Maroku sytuacja się uspokaja. Myślę, że Libia ze swoim "monarchą" Muammarem al-Kadafim jest przypadkiem szczególnym.

- Kadafi zdecydował się brutalnie spacyfikować demonstracje, bez względu na ofiary. Dotąd jest ich już ponad 300, płoną rządowe gmachy. Libijski "faraon" chyba już dawno stracił poczucie rzeczywistości?
- Nie jestem psychiatrą, ale niewątpliwie to postać obarczona, najdelikatniej mówiąc, swoistym kolorytem. Trzeba też podkreślić, że jego rządy nawet w świecie arabskim uchodziły za wyjątkowo despotyczne. W obecnym konflikcie kluczowa będzie desperacja Kadafiego, i po której stronie opowie się armia.

- Jakie możliwości mają Stany Zjednoczone, by wpłynąć na przebieg wydarzeń?
- Wszystko zależy od tego, kto ewentualnie obejmie władzę w tych krajach i jak będą wyglądały przemiany, jeśli w ogóle nastąpią. To zasadniczy problem. Jeżeli USA dojdą do wniosku, że rewolty na Bliskim Wschodzie zagrażają ich bezpieczeństwu, mogę mieć duże wątpliwości, co do możliwości utrzymania pokoju na Bliskim Wschodzie. A właśnie teraz Kanałem Sueskim płyną dwa irańskie statki, najpewniej ze sprzętem wojskowym, które zmierzają do Syrii. W tej sytuacji także Izrael może bardzo poważnie się obawiać o siebie i stabilność w regionie. Słowem - arabskie domino, z którym mamy do czynienia, to jedna wielka zagadka.

- A z europejskiego punktu widzenia: czy arabska rewolta grozi wybuchem muzułmańskich ruchów fundamentalistycznych poza rejonem Bliskiego Wschodu?
- Na razie w wydarzeniach w Tunezji, Egipcie i Libii motywy religijne są gdzieś w tle, właściwie się o nich nie mówi. Mieszkańcy tych krajów chcą po prostu godniej żyć. Siła polityczna Bractwa Muzułmańskiego jest spora, ale ono raczej stawia się w pozycji współuczestnika buntów. Nie sądzę, by sytuacja poszła w kierunku podobnym do rewolucji irańskiej w 1979 roku, ale... Ale tam też najpierw wybuchł bunt przeciw reżimowi szacha i dopiero po jakimś czasie przekształcił się w rewolucję religijną. Jeżeli Kadafi upadnie po krwawej rozprawie, wszystko może się zdarzyć.
https://maps.google.com/maps/ms?ie=UTF8&hl=en&msa=0&msid=215454646984933465708.00049c59184ae1136341a&t=h&ll=28.539164,17.247361&spn=8.711661,13.428056&source=embed

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska