Liga Mistrzów: Tottenham i Manchester City z awansem!

Hitem środowych meczów było spotkanie w Londynie, gdzie na Wembley Tottenham podejmował Real Madryt. Obie drużyny miały identyczny bilans. Kto wygrywał zapewniał sobie wyjście z grupy. Oba zespoły przystępowały do meczu w kiepskich humorach po słabych meczach w swoich rodzimych ligach. Przełamanie udało się londyńczykom. Od momentu strzelenia pierwszego gola przez Dele Alliego rozpoczął się świetny mecz. Lepiej prezentowali się gospodarze, którzy po przerwie swoją przewagę udokumentowali dwoma golami - Alliego i Christiana Ericksena. „Królewscy” odpowiedzieli tylko jednym trafieniem Cristiano Ronaldo.

>> Więcej informacji z regionalnych boisk piłkarskich w poniedziałkowym Magazynie Sportowym Gazety Pomorskiej. Możesz kupić też e-wydanie <<<

W drugim meczu grupy H, podobnie jak przed dwoma tygodniami, Borussia Dortmund i APOEL Nikozja podzieliły się punktami. Obie ekipy mają jeszcze teoretycznie szansę na wyjście z grupy, ale trudno przypuszczać, by Real zmarnował 5-punktową przewagę.

Zmarnowana jedenastka

Najbardziej wyrównana walka jest w grupie E, w której trzy zespoły są w grze o awans. Prowadzący w rozgrywkach FC Liverpool pokonał NK Maribor 3:0. Wygrana „Czerwonych” mogła być jeszcze bardziej okazała, ale James Milner zmarnował rzut karny. W innym spotkaniu tej grupy FC Sevilla pokonała Spartaka Moskwa 2:1 i zrewanżowała się za porażkę 1:5.

Jednak okazja Kamila Glika

W grupie G Besiktas Stambuł mógł sobie zapewnić awans, ale tylko zremisował z AS Monaco 1:1. Ten remis oznacza, że zespół, w którym występuje Kamil Glik ma tylko teoretyczną szansę na wyjście z grupy. Polak tradycyjnie zaliczył pełne spotkanie. Grał poprawnie w obronie i oddał jeden celny strzał głową.

Więcej wiadomości sportowych, zdjęcia, wideo, relacje live na www.pomorska.pl/sport

W innym spotkaniu tej grupy FC Porto pokonało RB Lipsk 3:1 i ma lepszy bilans bezpośrednich meczów, co może mieć duże znaczenie w końcowym rozrachunku.

„Obywatele” są nie do zatrzymania

Piłkarze Napoli myśląc o wyjściu z grupy F musieli pokonać Manchester City, który do tej pory wygrał wszystkie mecze. Spotkanie w Neapolu miało zmienność akcji: gospodarze prowadzili, potem przegrywali, doprowadzili do remisu, by w finale stracić dwa gole. „Obywatele” wygrali 4:2 i pokazali, że obecnie nie ma na nich mocnych. To zwycięstwo zapewniło im awans. Tym razem Piotr Zieliński był tylko rezerwowym w Napoli.