Wszystko przez pogarszający się ciągle stan powietrza, zwłaszcza w centrum miasta, gdzie zlokalizowanych jest najwięcej kotłów opalanych paliwem stałym. Dodatkowo Sejmik wprowadził zapisy, które uniemożliwią od przyszłego roku montaż ogrzewania na paliwa stałe w nowych inwestycjach, na przykład jednorodzinnych. Oba zapisy uchwały antysmogowej będą miały jednak poważne konsekwencje dla miejskiej spółki, która zarządza mieszkaniami znajdującymi się w zasobie miasta.
Administracja Domów Miejskich od lat prowadzi politykę wymiany pieców, ale akcję ograniczają posiadane przez spółkę środki. A czas goni. W wielu mieszkaniach działają jeszcze poczciwe "kaflaki", które nie mieszczą się w żadnej klasie, można w nich spalać wszystko, włącznie ze śmieciami. To ich używanie będzie za ponad 2 lata zakazane.
- Szacunkowy koszt likwidacji pieców w lokalach mieszkalnych przeznaczonych do dalszego użytkowania to około 110 milionów złotych - wylicza Magdalena Marszałek, rzecznik Administracji Domów Miejskich. - W użytkowanych lokalach mieszkalnych aktualnie pozostaje do likwidacji ok. 4,5 tysiąca pieców.
Jeśli nie węgiel w piecu, to co?
Powstaje pytanie, czym będą ogrzewać się mieszkańcy kamienic, gdy przyjdzie im wyłączyć z użytkowania piece węglowe. Nie każdą kamienicę można "wpiąć" w sieć KPEC, a tym bardziej w sieć gazową. Potencjalnie najłatwiej zainstalować ogrzewanie na prąd, tyle że jest ono jednym z najdroższych rozwiązań wykorzystywanych w ogrzewaniu domów, a trudno oczekiwać by na dachu każdej kamienicy stanęły np. panele fotowoltaiczne, które mogłyby ograniczyć koszty pozyskanej energii.
- Z uwagi na różnorodność zarządzanego przez nas zasobu, likwidacja pieców nie wszędzie jest od razu możliwa. Są lokalizacje w których brak jest odpowiedniej infrastruktury, a do tego niejednokrotnie dochodzą ograniczenia natury technicznej – szczególnie w starej zabudowie. W takich sytuacjach konieczne są kompleksowe modernizacje całych nieruchomości - wyjaśnia Magdalena Marszałek.
Tymczasem ADM jest w trakcie wymiany pieców kaflowych na nowe w niemal 40 lokalizacjach. Na tym tle doszło do sporu. ADM uznała, że rozebranie starego pieca i ułożenie go w nowym miejscu (w tym samym mieszkaniu) jest po prostu remontem pieca. Ale już bydgoski Alarm Smogowy zinterpretował to inaczej - jako inwestycję w nowy piec, co budzi kontrowersje w świetle zmian w przepisach. Po co bowiem płacić za remont czy budowę pieca, którego używanie za dwa lata będzie już zakazane?
- Aktualnie jeszcze grzanie piecami kaflowymi nie narusza przepisów prawa i jest dopuszczalne pod pod warunkiem stosowanie odpowiedniego paliwa stałego – o czym na bieżąco informujemy naszych najemców - wyjaśnia Magdalena Marszałek.
Piece do kasacji wszędzie tam, gdzie to możliwe
Rzecznik podkreśla, że ADM śledzi przepisy z zakresu konieczności modernizacji systemów grzewczych lokali mieszkalnych. W związku z tym, konsekwentnie od lat realizowane są stosowne inwestycyjne w zakresie wymiany źródeł i systemów grzewczych.
- Sukcesywnie prowadzimy działania mające na celu likwidację pieców na rzecz alternatywnych źródeł grzania. Podczas prac remontowych w lokalach, w których jest to możliwe, rezygnujemy z pieców na rzecz ogrzewania gazowego lub systemowego.
W miarę możliwości technicznych i finansowych, występujemy także do KPEC- u o wydanie warunków technicznych na włączenie całych budynków do miejskiej sieci. Zawierane są także porozumienia dot. rozliczenia nakładów finansowych z najemcami, którzy decydują się na likwidację pieców kaflowych we własnym zakresie, tym samym umożliwiając pozyskanie dotacji w tym zakresie.
Cały proces jest jednak kosztowny i czasochłonny, a jego realizacja nie zwalnia nas, jako zarządcy, z obowiązku wykonania koniecznych i pilnych remontów pieców aktualnie użytkowanych przez najemców, tak aby do czasu ich zastąpienia innym źródłem ciepła, mogły one być użytkowane bez zagrożenia dla zdrowia mieszkańców - twierdzi Magdalena Marszałek.
