- Jestem zszokowany! Nie mogę w to uwierzyć! - tak na informację o znalezisku zareagował Janusz Dobroś, burmistrz Lipna. Nie mniej zdziwiony był pan Adam, który kilka dni temu, podczas spaceru w lesie, znalazł blisko siedemdziesiąt kopert. Listy były adresowane do mieszkańców wielu części Lipna. W kopertach znajdowały się m.in. wezwania do zapłaty podatków i inne informacje z danymi osobowymi.
-To przerażające! Przez zaniedbanie urzędników każdy mógł dowiedzieć się, kto w Lipnie ma problem z alkoholem, kto zalega z płaceniem podatków, jaki ma majątek, ilu metrowe mieszkanie! - denerwuje się nasz Czytelnik. Pan Adam jest przekonany, że dane osobowe powinny być znane tylko konkretnej instytucji. Co do tego wątpliwości nie ma także burmistrz Dobroś, który obiecał, że jak najszybciej wyciągnie konsekwencje wobec osoby odpowiedzialnej za dostarczanie korespondencji.
Znalezione w lesie listy były adresowane przez różnych lipnowskich urzędników jesienią ubiegłego roku. Pocztę z Urzędu Miejskiego roznosiło wówczas dwóch gońców. Zatrudnił ich Janusz Dobroś, by jak twierdzi, obniżyć koszty dostarczania korespondencji. - Odpowiedzialny za ten skandaliczny występek pracownik zostanie zwolniony dyscyplinarnie, a gdy zobaczę te dokumenty, rozważę, czy o sprawie powiadomić prokuraturę- obiecywał wczoraj burmistrz.
Anna Kozłowska, rzecznik prasowy lipnowskiej policji mówi, że administrator danych osobowych ma obowiązek właściwego zabezpieczenia dokumentów zarówno przed zniszczeniem, jak i przed osobami nieuprawnionymi do ich oglądania. Za złamanie przepisów grozi kara grzywny a nawet pozbawienia wolności do roku.