- Widziałem, jak na jednej z posesji leżały martwe, poobdzierane ze skóry lisy - _mówi nasz Czytelnik. - Zresztą z tego, co wiem, niektórzy hodowcy palą lisami w piecach.
Odszukanie posesji, o której mówił nasz informator, nie było trudne. Postanowiliśmy porozmawiać z właścicielem domu i lisiej fermy. Tadeusz B. był mocno zaskoczony celem naszej wizyty.
- _Zwierzęta futerkowe hoduję od bardzo dawna - _przyznaje nasz rozmówca. - Kiedyś był to złoty interes, teraz hodowlę traktuję jak hobby. Ze względu na znikomą opłacalność mam małe stado, średnio około 20 sztuk. W listopadzie lisy mają najlepsze futra, dlatego teraz prowadzi się ubój.
To lepsze niż opony
Hodowca szczerze powiedział, że faktycznie na jego posesji leżą tusze obdarte z futer. Przyznał też, że... pali je w piecu centralnego ogrzewania.
- _Nie przeczę, że tuszami palę w piecu. Przecież spalanie tłuszczu jest mniej szkodliwe dla środowiska niż palenie opon czy tworzyw sztucznych, które do atmosfery emitują sadze, związki siarki oraz substancje toksyczne. Palona guma czy plastik bardzo śmierdzi. Zapach palonego białka i tłuszczu może być również nieco uciążliwy dla sąsiadów, więc lisami palę wówczas, gdy jest wietrznie, a ciśnienie jest niskie.
Pan Tadeusz uważa, że ten sposób utylizacji jest bardziej przyjazny środowisku. Lepsze to niż wyrzucanie zabitych zwierząt do przydrożnych rowów, do lasu czy na wysypisko śmieci w Zrazimiu.
To niedozwolone
Na terenie gminy Janowiec jest pięć ferm. Od hodowców wiemy, że kiedyś z pozbyciem się nikomu niepotrzebnej tuszy nie było problemów. Ich odbiorem zajmował się zakład utylizacji padliny. Teraz każdy musi sobie radzić sam. Większość z nich twierdzi, że tusze zakopują. Osoby mieszkające w okolicach lisich ferm mówią co innego.
- Panie! Niech nie opowiadają bzdur. Hodowca z ulicy Łąkowej nie jest wyjątkiem. Oni wszyscy, tylko jeden więcej drugi mniej, w piecach palą lisim mięsem. Przecież to najtańsze źródło energii - przyznaje jeden z mieszkańców Janowca.
Roman Drgas - kierownik Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa żnińskiego starostwa stwierdził, że praktyki stosowane przez janowieckich hodowców są niedozwolone.
- Można zwierzęta grzebać w ziemi, ale zgodnie z przepisami sanitarnymi. Trzeba zakopywać padlinę w głębokich dołach, przesypywać ją wapnem. Można to robić na polach uprawnych, ale trzeba zachować odpowiednią głębokość wykopów, tak żeby podczas prac polowych rolnicy nie wyciągali szczątków maszynami. Na pewno nie można palić tuszami w zwykłych piecach. Muszą to być piece przystosowane do utylizowania. Tak, żeby nie było oddziaływania na środowisko - mówi Roman Drgas.
Należy zastanowić się, co skłania hodowców zwierząt futerkowych do stosowania takiego sposobu pozbywania się mięsa. Może brak wiedzy na temat ochrony środowiska, może zwykła bezmyślność, a może bieda, która zmusza do takich czy innych zachowań nie zawsze zgodnych z prawem? Ale czy cokolwiek może być usprawiedliwieniem?
Lis zamiast węgla
Tekst i fot. Włodzimierz Woźniak, Agnieszka Nawrocka

Hodowca lisów z Janowca nie ukrywa, że pali w piecu centralnego ogrzewania padliną zwierząt. - To niedopuszczalne! - mówią pracownicy ochrony środowiska.