- To był szok. Nie rozmawiamy o niczym innym. Czuliśmy się w Lisewie bezpieczni. Wszystko legło w gruzach - mówi mężczyzna.
Sobotniego wieczora na pewno nie zapomni on do końca życia. Wraz z dziewczyną wybrał się na spacer do parku.
Dramat rozpoczął się kilka minut po dziewiątej. - Podjechało sześć, może siedem samochodów. Wyskoczyło z nich około 30 osiłków. Ustawili się w szwadron, założyli kominiarki i zaczęli biec w naszym kierunku - opowiada Wojtek.
Krew lała się strumieniami
Wataha masakrowała wszystkich, którzy znaleźli się na jej drodze. Wandale zachowywali się jak bestie. - Podbiegli do siedzącego na ławce starszego mężczyzny. Dostał kilka ciosów, widziałem jak dławił się krwią - relacjonuje Wojtek.
Więcej informacji z Chełmna znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/chelmno
Cała "akcja“ trwała kilkanaście sekund. Gdy wandale załadowali się do aut, ludzie zadzwonili po pogotowie i policjantów.
Mundurowi przyjechali po około 30 minutach. Gdy zobaczyli, jakie żniwo zebrały bestie, ponownie wezwali karetkę, która jeszcze nie dojechała. Medycy, na miejscu pomocy udzielili dwóm osobom. Trzecia została przewieziona do szpitala.
Mieszkańcy Lisewa mają pretensje do policjantów, że zaraz po przyjeździe nie rozpoczęli pościgu za wandalami.
Ich schwytanie było możliwe, bo ludzie spisali numery rejestracyjne kilku samochodów. Na pewno było wśród nich auto z Grudziądza.
Dlaczego nie było pościgu?
- Zanim przyjechało pogotowie, policjanci udzielali pierwszej pomocy poszkodowanym. W tym momencie to było najważniejsze. Funkcjonariusze cały czas byli w kontakcie z dyżurnym, który na bieżąco otrzymywał informacje o rozwoju sytuacji - odpowiada Agnieszka Sobieralska, rzeczniczka prasowa chełmińskiej policji.
Nie chciała ona odpowiedzieć, czy dyżurny policji wysłał w okolice dodatkowe patrole.
Obecnie mundurowi sprawdzają numery rejestracyjne. Jeśli schwytają opryszków, postawią im zarzut naruszenia porządku publicznego. Wandale mogą również odpowiedzieć za naruszenie nietykalności fizycznej mieszkańców. Do tej pory jednak żaden z poszkodowanych nie złożył oficjalnego wniosku o ściganie.
Imię świadka zostało zmienione.
Czytaj e-wydanie »