https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lodowce, błoto, wiatr i samotni rowerzyści. Co na blogu Radka Literskiego?

archiwum prywatne
Podróżujemy na blogu z Radkiem Literskim. Co u niego słychać?

Dzień piętnasty - 137 kilometrów na rowerze. Tego dnia nie udało się zobaczyć ani jednej latarnii na Islandii.

- W pierwszym poście pokazałem zdjęcie Islandii z samolotu - pisze na swoim blogu Radek Literski, czerski podróżnik i nauczyciel. - Było na nim wielkie błoto. Otóż postanowiłem to błoto przejechać. Droga nie bywa łatwa. Rozmawiałem z ludźmi, którzy pokonywali ją cztery dni, siłując się z wiatrem i kamienistym podłożem...Błoto to jedna wielka kamienna pustynia. Olbrzymia przestrzeń i wspaniałe poczucie wolności. Trasa wiodła między dwoma ogromnymi lodowcami. Jadąc, zerkałem w prawo i lewo, czując się jak na Wimbledonie. Miałem superpogodę i brak wiatru, przejechałem prawie całą trasę. To był dzień!

Zupełnie inaczej było dziewiątego dnia wyprawy. - Jeżdżę po islandzkiej wsi - relacjonuje. - Płoty ciągną się kilometrami. Za nimi zwykle łąki i owce. Ale często też nic. Hoduje się tu także sporo koni... A za gospodarstwem wznosi się zwykle skała. Czasem spływa też wodospad. Islandzkie farmy są kolorowe dzięki kiszonkowym balotom. W Polsce mamy tylko białe. A tu błękitne, różowe, zielone. Dziesiąty dzień - 153 kilometry i aż sześć latarnii. Sprzyjał wiatr, choć gdy wieje w plecy, trzeba uważać na zakrętach. - Z wiatrem w plecy 80 km zrobiłem szybko - informuje Radek. - Dojechałem na północny przylądek Islandii i niemal dotknąłem koła podbiegunowego. Powrót na południe pod wiatr złamał moje morale. Na koniec nogi miałem z waty.

INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju - 20 lipca 2017.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska