https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy z bydgoskiego Wilczaka: "Ktoś podpalił nam kamienicę. Trzecią dobę koczujemy, bo wejść do mieszkań nie wolno"

Katarzyna Piojda
Pożar wybuchł w zadbanej kamienicy przy ul. Ułańskiej na bydgoskim Wilczaku
Pożar wybuchł w zadbanej kamienicy przy ul. Ułańskiej na bydgoskim Wilczaku Nadesłane
Pożar w kamienicy na Wilczaku w Bydgoszczy wybuchł w czwartek, 15 sierpnia, wieczorem. - To było podpalenie - mówią lokatorzy, siedzący na podwórzu. - Jest niedziela po południu, a my koczujemy pod budynkiem, bo służby świętują długi weekend.

Był świąteczny czwartek, 15 sierpnia 2024 roku. Lokatorzy kamienicy przy ul. Ułańskiej na Wilczaku w Bydgoszczy usłyszeli dziwny dźwięk, dochodzący z klatki schodowej. Wyjrzeli z mieszkań. - Zobaczyliśmy, że na klatce się pali, zaczęliśmy wszyscy uciekać tak, jak staliśmy - opowiadają. - Po chwili przyjechała straż pożarna i inne służby ratunkowe.

Wstępna diagnoza: podpalenie

Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do podpalenia. - Ktoś prawdopodobnie wrzucił na klatkę schodową kanister z benzyną i ją podpalił - dodają najemcy. - Nie wiadomo, jaki miał powód. Podejrzewamy, że chodzi o naszego sąsiada, który jest agresywnym alkoholikiem, mieszkającym nielegalnie, bo bez umowy. Libacje i awantury urządza non stop. Ten kanister był rzucony blisko jego mieszkania. Może o porachunki chodziło.

Lokatorzy siedzą przy turystycznym stoliku rozstawionym na podwórzu i kontynuują: - Czekaliśmy na podwórzu, aż strażacy ugaszą ogień. Tej nocy nie spaliśmy. Myśleliśmy, że wrócimy do domów chociaż na chwilę, żeby zabrać najpotrzebniejsze rzeczy i pieniądze. Nie pozwolono nam wejść. Klatka schodowa się spaliła. Część mieszkań została zalana. Nie ma prądu. W kamienicy znajduje się 9 mieszkań, a wszystkie mają zniszczone drzwi wejściowe, właśnie przez pożar. Podczas pożaru ratownicy próbowali wejść do pozostałych mieszkań i wyważali je łomem. Musieli sprawdzić, czy na pewno nikt w środku nie przebywa. Na szczęście nikt nie został ranny.

Dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu potwierdza zgłoszenie. - Interwencja dotyczyła pożaru, który zaczął się na klatce schodowej, a później był w jednym z mieszkań. Z tego mieszkania ewakuowano 5 lub 6 osób.

Nasi rozmówcy wskazują, że mowa o mieszkaniu uciążliwego sąsiada: - Jest niedzielne popołudnie, a my nadal nie mamy gdzie się podziać. W kamienicy mieszka łącznie ponad 20 osób, w tym dzieci. Niektórzy z nas po całej akcji zatrzymali się u krewnych albo znajomych, ale nie wszyscy mają bliskich w Bydgoszczy. Wciąż nie wolno nam wejść do kamienicy nawet po rzeczy osobiste. Możliwe, że budynek grozi zawaleniem. To oceni nadzór budowlany, ale od czwartkowego wieczoru nikt taki z nami się nie kontaktował. Koczujemy pod kamienicą, bo służby świętują długi weekend. Nikt z nami nie chce rozmawiać. Tylko słyszymy, że mamy czekać. Nasza kamienica należy do Administracji Domów Miejskich. Administrator budynku przyjechał 2 razy, lecz sam zainterweniować nie może, ponieważ musi dostać najpierw zgodę przełożonych, a oni mają wolne. Opieka społeczna też naszym losem się nie zainteresowała. Policja powinna zabezpieczyć wejście do nieruchomości, a teraz każdy może swobodnie się dostać. Złodzieje jeszcze zainteresują się naszym dobytkiem i wyniosą nocą. Tylko Bydgoskie Centrum Zarządzania Kryzysowego próbowało pomóc, chociaż przekazało nam, że w mieście nie ma mieszkań dla ludzi z interwencji, choćby dla pogorzelców.

Oferta pobytu w schronisku

W BCZK informują, że jedynym, co mogli zrobić na szybko, to zaproponować pogorzelcom miejsca w schronisku dla kobiet z dziećmi albo drugim takim, już osobnym, dla mężczyzn. Lokatorzy częściowo spalonej kamienicy odmówili pobytu w placówkach. - Nie jesteśmy bezdomni, żeby trafić do schroniska. Do tej placówki został przewieziony jedynie dziki lokator, który najprawdopodobniej przyczynił się do powstania pożaru, bo podpalenie chyba miało być zemstą na nim. Zgodził się przenieść do schroniska.

Sąsiedzi wspominają, że kilkanaście dni temu, po kolejnej burdzie z udziałem kłopotliwego sąsiada, zastanawiali się, kiedy dojdzie do nieszczęścia. - Do tego nieszczęścia właśnie doszło - mówią zrezygnowani.

ADM temat zna. - Nieruchomość przy ul. Ułańskiej to Wspólnota Mieszkaniowa z jednym lokalem wykupionym i ośmioma gminnymi, z czego sześć pozostaje zasiedlonych na podstawie umowy najmu - wyjaśnia Magdalena Marszałek, rzecznik ADM. - Względem jednego uciążliwego najemcy prowadzone jest postępowanie eksmisyjne i przebywał on w mieszkaniu bez tytułu prawnego.

Pani rzecznik zaznacza: - W czwartek późnym wieczorem w budynku doszło do pożaru, najprawdopodobniej na skutek zaprószenia ognia przez osoby z zewnątrz. Z wstępnych oględzin wiadomo, że zniszczeniu uległa klatka schodowa, jeden lokal mieszkalny oraz znaczna część instalacji wewnętrznych (m.in. kanalizacyjna i elektryczna). Pracownicy ADM niezwłocznie po otrzymanej informacji pojawili się na miejscu, celem zabezpieczenia lokali gminnych. Rodziny, które musiały opuścić swoje mieszkania, otrzymały propozycję od Zarządzania Kryzysowego czasowego zatrzymania się w schronisku. Powiadomiono o zajściu także właściciela lokalu wykupionego, który nie przebywał na miejscu. O pożarze został powiadomiony PINB, który w dniu dzisiejszym (poniedziałek 19.08 - przyp. red.) udał się na wizję, celem wydania decyzji. To na jej podstawie będą podejmowane dalsze działania.

Magdalena Marszałek wskazuje dalej: - Jeżeli będzie konieczność opróżnienia budynku, najemcom lokali gminnych, zgodnie z procedurą, będą wskazywane lokale zamienne. Jeżeli zalecenia będą inne, w trybie pilnym będzie konieczne przeprowadzenie prac naprawczych. Do tego czasu nieruchomość zostanie zabezpieczona przed dostępem osób postronnych i będzie na bieżąco monitorowana.

Mieszkańcy wreszcie, po 4 dniach oczekiwania, mogli zabrać najpotrzebniejsze rzeczy ze swoich mieszkań.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska