W gminnej kamienicy w Gniewkowie (powiat inowrocławski) doszło do tragedii pod koniec kwietnia 2024 roku. - Ogień pojawił się u sąsiada na 1. piętrze - opowiada jedna z mieszkanek. - Wszyscy z budynku musieliśmy się ewakuować. Gdy przyjechali strażacy, okazało się, że 80-letni samotny, niewidomy pan leży w swoim pokoju. Już nie żył.
Kamienica po pożarze
Po pożarze prawie wszyscy najemcy wrócili do swoich mieszkań. W ciągu paru ostatnich lat w kamienicy wybuchły przynajmniej dwa inne pożary. Ludzie z okolicy mówią o fatum: w 2020 roku cudem wydobyto z płonącego domu prawie 90-letnią panią na wózku inwalidzkim, a w następnym pożarze zginęła jedna osoba.
- Lokatorzy mieszkający pod niewidomym sąsiadem nie mogli dłużej przebywać u siebie, ponieważ wszystko mieli zalane - dodaje kobieta. - To po tym, jak strażacy gasili ogień u samotnego sąsiada z góry. Rodzina z parteru dostała inne mieszkanie od miasta.
Nasza rozmówczyni tak samo czeka na wyprowadzkę. - Jeszcze zanim wybuchł w kwietniu pożar, starałam się o inne mieszkanie z zasobów gminy - przyznaje. - Mieszkam z dwójką dzieci na dwóch pokojach. Tymczasowo dzieci nie przebywają ze mną, ale one wrócą. Nie chcę jednak, żeby wróciły do tego pechowego miejsca. W pobliżu mieszka kilku lokatorów, nadużywających alkoholu, w tym jeden przykuty do łóżka. Kumple przynoszą mu piwa.
Kobieta chodzi do pracy. - Gdy dzieci podrosną, pewnie niekiedy będą zostawały same w domu - zaznacza. - Boję się myśleć, co się stanie, gdy wtedy na klatce zaczepi je jakiś podchmielony gość. To niebezpieczne tak samo, jak niebezpiecznie czujemy się, mieszkając w kamienicy, mającej przynajmniej kilkadziesiąt lat i w której wydarzyło się parę pożarów.
- Czekamy na oficjalną informację, dotyczącą tego, czy ogień doprowadził do naruszenia konstrukcji budynku i co dalej z nami, najemcami, się stanie - dopowiada pani.
Matka dwójki dzieci od ubiegłego roku czeka na zamianę mieszkania. - Nowa pani burmistrz Gniewkowa zna naszą sytuację. Kontaktowałam się z nią odnośnie interwencji w naszym temacie. Na razie cisza. Szkoda, bo nawet dzisiaj moglibyśmy się wyprowadzić.
Urząd Miasta zabiera głos
W Urzędzie Miejskim w Gniewkowie kojarzą kobietę. Mówią, że nie ma szans na błyskawiczną przeprowadzkę. Wszystko przez brak wolnych lokali gminnych. - Na mieszkanie komunalne czekają obecnie 42 rodziny, natomiast na zamianę mieszkania liczy parę osób - informuje nas przedstawicielka tutejszego urzędu. - W przypadku wspomnianej pani chodzi o zamianę mieszkania. Lokale obecny i proponowany powinny posiadać zbliżone metraże.
Kobieta z dziećmi zajmują prawie 40-metrowe lokum, zatem pod nowym adresem mniej więcej taka sama powierzchnia powinna czekać na rodzinę.
- Nie dysponujemy takimi wolnymi mieszkaniami - kontynuuje pracownica urzędu. - Lokale zwalniają się najczęściej z przyczyn naturalnych, tzn. przeważnie po śmierci najemcy. Rzadko kiedy osoby z własnej woli się wyprowadzają. Na zamianę mieszkania trzeba zatem czekać latami.
