Zakończone w niedzielę mistrzostwa świata przyniosły najlepszemu od 26 lat klubowi wioślarskiemu w Polsce dwa medale, a trzy wioślarki i dwóch wioślarzy płynęło w osadach, które dały naszemu krajowi kwalifikacje do IO w Tokio. Ten najcenniejszy złoty zdobył w czwórce bez sternika Mikołaj Burda. Szlakowym tej osady był Michał Szpakowski z Zawiszy. Brąz dołożył Mateusz Biskup w dwójce podwójnej prowadzonej przez Roberta Sycza, zdobywcy dwóch złotych medali IO dla bydgoskiego klubu. Tuż za podium, na 4. miejscu, lecz z kwalifikacją do igrzysk uplasowała się czwórka bez sternika kobiet, prowadzona przez Michała Kozłowskiego, w której płynęły Maria Wierzbowska, Joanna Dittmann i Monika Chabel.
Oni (bez Dittmann i Chabel) byli głównymi postaciami konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie Lotto-Bydgostii. Wzięli też w niej udział ci reprezentanci bydgoskiego klubu, którym na razie nie udało się zdobyć tak upragnionej kwalifikacji: Anna Wierzbowska z dwójki bez sternika, Martyna Radosz z dwójki podwójnej oraz Magdalena Maxelon i Daniel Bojarek z czwórki mieszanej niepełnosprawnych.
Gratulacje wioślarkom i wioślarzom oraz ich trenerom złożyli: Ewa Kozanecka poseł RP, Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy, Zbigniew Kalaczyński wiceprezes Stowarzyszenia Wioślarskiego Zawiszy oraz Zygfryd Żurawski, prezes Lotto- Bydgostii oraz przedstawiciele sponsorów.
Szpakowski zdradził, że już dzień przed finałem miał przeczucie, że mogą sięgnąć po złoto.
- W myślach wielokrotnie rozgrywałem ten bieg i byłem przekonany, że nam się uda.
- Trochę niepewności było przed samym startem, kiedy to zmienił się wiatr - dodał Burda wyróżniający się efektowną brodą, której na zdecydowaną prośbę córki Natalii i żony nie zamierza zgolić, nawet gdyby w Tokio powtórzył ten sukces. - Mieliśmy płynąć na drugim, bardzo niekorzystnym torze. Na szczęście doszło do alokacji torów i startowaliśmy z czwartego, które dla nas okazało się szczęśliwym - tłumaczył.
Obaj podkreślili, że po MŚ w Sarasocie, kiedy to w ostatniej chwili zostali wysadzeni z ósemki, bez możliwości startu w dwójce, chcieli bardzo pokazać, że trenerzy się pomylili. Mieli oczywiście chwilę zwątpienia. Na szczęście rodziny, prezes Żurawski w przypadku Burdy, odwiedli ich o tych decyzji.
- I teraz możemy wspólnie świętować, choć my nie chcemy na tym poprzestać. Oby tylko zdrowie dopisywało - podsumowali.
Biskup, od tego sezonu reprezentujący Lotto-Bydgostię, miał już w dorobku srebrne medale MŚ i Europy zdobyte przed 2 laty. Teraz celował w złoto.
- To miał być prezent ślubny. Niestety psikusa zrobili nam Chińczycy i Irlandczycy. Byli tym razem lepsi. Moja ukochana zapewniła mnie jednak, że brąz też przyjmie z wielką radością i poczeka na olimpijski krążek.
Maria Wierzbowska z czwórki bez sternika nie martwi się 4 miejscem osady.
- Zaatakujemy na igrzyskach. Jesteśmy gotowe na ciężką pracę.
Z olimpijskich marzeń nie rezygnują Martyna Radosz i Anna Wierzbowska oraz wioślarze niepełnosprawni.
- Pogubiłyśmy się przedbiegu i za to zapłaciłyśmy w repesażu. Trafiłyśmy do najmocniej obsadzonego. Z pozostałych trzech awansowałybyśmy do półfinału. Cóż walczymy dalej - zapowiedziała Radosz.
- Nasza konkurencja jest bardzo mocna i licznie obsadzona. Niewiele nam brakuje do czołówki. Już raz zdobyłam z siostrą kwalifikację do igrzysk w Rio w regatach ostatniej szansy. Wierzę w powtórkę – dodała Anna Wierzbowska.
Niepełnosprawna czwórka z kolei w stosunku do ubiegłego roku, kiedy to w MŚ była ósma poprawiła się aż o 25 sekund.
- Czas 7 minut i 46 sekund wówczas dawał finał A, teraz starczyło do wygrania finału C i zajęcia 13. pozycji. Rywale uciekają. Jeżeli chcemy z nimi skutecznie rywalizować, to nie wystarczą trzymiesięczne przygotowania na wodzie - zauważył Bojarek.
Tradycyjnie po światowym czempionacie swoje prognozy na igrzyska w Tokio zdradził Zygfryd Żurawski.
- Po tym, co widziałem w Linzu, osady z wioślarzami Lotto-Bydgostii zdobędą na igrzyskach trzy medale, w tym przynajmniej jeden złoty.
Odważna prognoza, Ta sprzed Londynu i Rio de Janeiro się spełniła.
