- Rozwój miasta można zagwarantować żyjąc w zgodzie ze starostą i z wójtem gminy Inowrocław. Trzeba tylko woli współpracy - wyznaje kandydat na radnego Robert Gołdecki. Twierdzi, że Inowrocław nie musi być powiatem grodzkim, by się rozwijać.
Więcej z Unii
Kandydatem PSL-u na prezydenta Inowrocławia jest Marek Słabiński. Działa między innymi w Kujawskim Stowarzyszeniu Przedsiębiorców i Handlowców, w Radzie Organizacji Pozarządowych oraz w samorządzie mieszkańców Osiedla Śródmieście.
Przekonuje, że gdy zostanie prezydentem, będzie skuteczniej niż dotychczasowe władze zabiegał o pozyskiwanie środków unijnych.
- Powszechna opinia jest taka, że Inowrocław pozyskuje środki unijne w bardzo dużych ilościach. Okazuje się, że w 2009 roku w budżecie, który stanowił 176 milionów złotych, tylko około 700 tysięcy złotych pochodziło ze środków unijnych. Te fundusze są niewielkie - przekonuje.
Podaje przykład łącznika między ulicą Toruńską i Metalowców.
- To jest inwestycja realizowana z kredytu i z budżetu miasta - informuje.
Będzie zabiegał o utworzenie strefy ekonomicznej. - Potencjalni inwestorzy potrzebują terenu o wielkości 10 - 20 hektarów. My takiego terenu w Inowrocławiu nie mamy. Dlatego też musimy współpracować z gminą Inowrocław - tłumaczy.
Przekonuje, że trzeba zmienić wizerunek centrum miasta. Zamierza zwalniać od podatku od nieruchomości właścicieli kamienic, którzy zdecydują się wyremontować fasady budynków.
Likwidacja ratuszowej gazety
Członkowie komitetu PSL żądają również likwidacji ratuszowego pisma "Nasze Miasto Inowrocław" - Ten miesięcznik pełni funkcję tuby propagandowej - przekonuje Słabiński, a kandydat na ranego Rafał Walter dodaje:
- Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można byłoby przeznaczyć na bezpłatny dostęp do internetu na terenie całego miasta.
Chcą również postawić na edukację. Przypominają, że miasto otrzymało ostatnio niespodziewanie ponad 7 mln zł z Urzędu Marszałkowskiego. O tym, na jaki cel zostaną one wykorzystane, zdecydują radni przyszłej kadencji.
- Jak zostaniemy radnymi, zrobimy wszystko, żeby te pieniądze nie zostały przeznaczone na kolejne fontanny i pijalnie wód, tylko na edukację. Te pieniądze powinny wystarczyć na to, aby każdy uczeń szkoły podstawowej i gimnazjalnej zamiast ciężkiego tornistra nosił notebooka - przekonuje Rafał Walter.
