- Zabranie działki będzie równoznaczne z marginalizacją PKS-u w Rypinie. My nie jesteśmy odrębną firmą, podlegamy przecież pod Lipno. Kto będzie się martwił o nasze interesy? - mówi Roman Kujawski, szef Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień `80". - Nie dysponujemy żadnym terenem. Nasz jest budynek i jeden metr dookoła niego. Uważamy, że realne jest zagrożenie zredukowania liczby autobusów z 40 do 10, które będą obsługiwać tylko powiat. Na dłuższe trasy pojadą kierowcy z Lipna czy Włocławka.
W rypińskim PKS-ie pracuje obecnie około 90 osób.
Przypomnijmy: PKS Lipno teren od miasta otrzymało aktem notarialnym, jako darowiznę, pod koniec kwietnia 2001 roku. Zobowiązało się, że do końca tego właśnie roku stworzy po siedem stanowisk dojazdowych dla podróżnych i autobusów, parkingi dla samochodów osobowych podróżnych, swoich pracowników i taksówek, parking dla 45 autobusów wraz z placem manewrowym.
Do tego teren miał zostać ogrodzony, planowano również budowę magazynu paliw wraz ze stacją tankowania oraz myjnią. Nic z tych planów nie udało się zrealizować. Do teraz wyrównano teren, uregulowano gospodarkę wodno-ściekową, położono polbruk i przygotowano miejsca pod wyciągnięcie słupów pod zadaszenie. Prace pochłonęły 138 tys. zł. Dodatkowe koszty - kolejne 60 tys. zł - związane były z wyłączeniem gruntu z produkcji rolnej.
W lipcu br. burmistrz Krzysztof Maciejewski cofnął darowiznę gruntu. Niedawno Sąd Okręgowy we Włocławku orzekł o zapisie w księdze wieczystej zakazu zbycia nieruchomości. PKS Lipno się odwołuje.
Okazuje się jednak, że przed Temidą toczy się druga sprawa, dotycząca zobowiązania PKS-u do oświadczenia woli o przeniesieniu na gminę prawa własności działki. Wyrok ma zapaść 14 grudnia.
- My nie niweczymy możliwości istnienia PKS-u w Rypinie - zapewnia Mirosław Marynowski, kierownik magistrackiego wydziału rolnictwa, gospodarki terenami i ochrony środowiska. - Uważamy jednak, że przedsiębiorstwu w zupełności wystarczy powierzchnia 50-60 arów, a hektar powinien trafić do miasta. Potrzebny PKS-owi teren skłonni jesteśmy wydzierżawić.
Dyrektor PKS Lipno Andrzej Niewiadomski nie chce na razie komentować sytuacji i czeka na rozstrzygnięcie sądu. Do sprawy wrócimy.
