Burmistrz poprzedniej kadencji przekazał w użytkowanie Przedsiębiorstwu Komunikacji Samochodowej w Lipnie teren przy ul. Dworcowej, pod warunkiem, że PKS zacznie tam inwestować.
- W umowie zapisano, że miasto ma prawo działkę odebrać bez konieczności wypłaty jakiegokolwiek odszkodowania w razie łamania jej warunków - mówi burmistrz Krzysztof Maciejewski. - Wystosowałem więc pismo do PKS, że jeżeli nadal nic nie będzie się działo na terenie przekazanym mu w użytkowanie, to się go pozbędą.
Włodarz podjął stanowcze kroki względem dyrekcji lipnowskiego PKS-u, obawiając się jego upadłości i możliwości wliczenia miejskiej działki w poczet majątku własnego firmy. Tak się jednak nie stało. W Rypinie pojawił się już co prawda ze swoją ofertą prywatny przewoźnik z Jabłonowa Pomorskiego, ale ostatecznie nie zaczął świadczyć usług przewozowych na tym terenie.
Przestraszyli się?
Dworzec PKS to prawie koniec świata. Samotny budynek stoi nieopodal rzadko uczęszczanego dworca kolejowego. W nim poczekalnia, nieopodal ułożono ostatnio polbruk. Wiaty nadal pozostawiają wiele do życzenia. Są jeszcze wspomnieniem PRL-u. Droga do dworca od strony osiedla i kościoła prowadzi przez... pole.
- Niedawno zakończyliśmy prace, których zakresu już nie widać: został wyrównany teren, uregulowana gospodarka wodno-ściekowa, położona kostka polbruk, przygotowaliśmy też miejsca pod wyciągnięcie słupów pod zadaszenie - wylicza dyrektor PKS w Lipnie Andrzej Niewiadomski.
Roboty pochłonęły ponad 100 tys. zł. W przyszłym roku budowana będzie wiata, by oczekującym na autobus nie były groźne kaprysy pogody. Dotychczasowe przystanki też wymagałyby modernizacji, ale tu sprawa rozbija się o kolejne pieniądze.
Nie pomogą
- Miasto czy powiat mogłyby pomóc, przecież również w ich interesie leży zapewnienie dojazdu do pracy oraz szkoły mieszkańcom Rypina i okolic - mówi dyrektor Niewiadomski.
- PKS w umowie zobowiązało się do inwestowania w tę działkę, nikt go do tego nie zmuszał - ripostuje burmistrz Maciejewski. - Budżetu miasta nie stać na dotowanie ani PKS-u, ani żadnej innej firmy. Mamy w planie na przyszły rok bardzo pilne i kosztowne sprawy związane z mieszkalnictwem. Mimo najszczerszych chęci, nic tu nie poradzę.
_Podobnie twierdzi starosta Adam Łapkiewicz: - _Mogę tę sprawę postawić na Zarządzie, ale reakcja będzie oczywista. Nie mamy pieniędzy. Powiat dysponuje czterema procentami własnych dochodów i ledwo wiążemy koniec z końcem.
